1. Powrót do Hogwartu

77 2 0
                                    




KIARA

1 września. Dziś był dzień, w którym miałam wrócić do Hogwartu. Trudno było nie uśmiechnąć się na tę myśl.

Przez wakacje tęskniłam za przyjaciółmi i nie miałam z nimi żadnego kontaktu. Mój ojciec zatrzymywał wszystkie listy wysyłane tutaj, paląc je przy każdej okazji. Prawie zawsze po tym, jak się wyładowywał, torturował mnie.

Uśmiechając się i kręcąc głową, wyparłam z głowy straszne myśli. W końcu mogłam opuścić Dwór Malfoy'ów. Patrząc na duże lustro oparte o ścianę, zdałam sobie sprawę, jak okropnie wyglądałam. Moje włosy, skóra i ubrania były poplamione zaschniętą krwią. Na szczęście dla mnie, każda sypialnia dla gości była wyposażona w garderobę, w której znajdował się asortyment ubrań. To była cecha mojej rodziny, aby zawsze pokazywać nasze bogactwo. Po wybraniu stroju najbardziej zbliżonego do swobodnego, biorąc pod uwagę, że szafa składała się głównie z elegancji i klasy, przystąpiłam do wzięcia prysznica w łazience.

Prysznic uwolnił mnie od zaschniętej krwi, która zabarwiła moje ciało, jednocześnie chwilowo uwalniając mnie od okropnych wspomnień z wakacji. Kiedy skończyłam, wysuszyłam siebie i włosy przed założeniem ubrań i butów. Para na lustrzanych ścianach zniknęła, a moje odbicie patrzyło na mnie z powrotem.

Moje oczy nie miały tego samego zimnego, szarego odcienia, co oczy Draco czy mojego ojca. Zamiast tego były błękitem oceanu. Obok moich włosów, był to jedyny fizyczny atrybut, który odróżniał mnie od Malfoy'ów. Moje włosy, choć blond, nie miały tego samego srebrzystego odcienia. Były czystego blondu, falowane i długie, ale dobrze kontrastowały z moją bladą skórą. Niektórym trudno było odróżnić mnie od Luny Lovegood z Ravenclawu, ale nasze osobowości były wyjątkowo odmienne.

- Jest pani po prostu oszałamiająca, panno Malfoy - głos Freda Weasley'a przeszył mój umysł, gdy przypomniałam sobie jego reakcję na Balu Bożonarodzeniowym w zeszłym roku. George Weasley był moim partnerem, kręcąc mną przez całą noc, podczas gdy Angelina walczyła o utrzymanie Freda, który ciągle dryfował w naszą stronę. Wzdychając, odwróciłam się od swoich wspomnień, szczotkując włosy i nakładając lekką warstwę makijażu pod oczy i na widoczne siniaki na moim ciele.

To była moja osobista decyzja, aby utrzymać te wakacje w tajemnicy przed przyjaciółmi. Nie musiałam ich obarczać ciemnością, którą przeżyłam. Dlatego poświęcałam więcej czasu niż zwykle, aby wyglądać jak najlepiej, aby zapobiec wszelkim uzasadnionym podejrzeniom. A kto nie podejrzewałby mnie o ciemne kręgi pod oczami lub fioletowe siniaki na nogach i rękach? Położyłam brudne ubrania na łóżku, wiedząc, że skrzaty domowe się nimi zajmą. Choć czułam się źle, dając im dodatkowe zajęcie, nie mogłam ryzykować, że ojciec mnie przyłapie.

Nagle ogarnęła mnie wściekłość, gdy pomyślałam o Lucjuszu Malfoyu. Jak mógł torturować własną córkę? Jak ktokolwiek mógł stać się tak obrzydliwym? Chociaż, mój brat bliźniak nie był lepszy. Był stukniętym, upierdliwym i inicjującym gnojkiem, który nie robił nic innego, jak tylko udawał wyższość nad wszystkimi innymi.

Nagle zaburczało mi w brzuchu, sygnalizując jak bardzo jestem głodna, przerywając przy okazji moje rozmyślania. Ostatni posiłek zjadłam kilka dni temu i wiedziałam, że muszę zjeść coś treściwego przed wyjazdem.

- Scarlett - szepnęłam, wołając jednego ze skrzatów domowych.

Pojawił się skrzat o brązowych oczach. To było zaskakujące, jak wiele tych stworzeń mieścił Dwór Malfoy'ów. Niestety równie szybko znikały. Mój ojciec uwielbiał swój sport, jakim było zabijanie skrzatów, które wykraczały poza linię i nie wykonywały prawidłowo rozkazów. Ruby była jedną z niewielu, które przetrwały przez długi okres czasu, ponieważ nigdy nie zawiodła nikogo w rodzinie Malfoy'ów.

- Panna Malfoy wzywała Scarlett? - pisnęła mała skrzatka.

- Tak Scarlett, musisz mi pomóc dostać się do kuchni na dole, żebym mogła zrobić sobie śniadanie, proszę - powiedziałam zamyślona. Skrzaty domowe z dworu bardzo mi pomogły tego lata i nie zamierzałam prosić ich o więcej pomocy niż to konieczne.

- Czy na pewno, panno Malfoy? Sama mogę je zrobić, bo jestem twoim niewolnikiem - wymamrotała Scarlett, wywołując u mnie oburzenie w odpowiedzi.

- Nie! Nie jesteś moim niewolnikiem. Jesteś moją przyjaciółką i jesteś taka sama jak ja. Obie mamy uczucia i obie mamy krew płynącą w naszych żyłach. Jesteśmy równe - wyjaśniłam uprzejmie, wywołując uśmiech na twarzy Scarlett.

Wyciągnęłam rękę i Scarlett ją przyjęła. Następnie otworzyła drzwi na korytarz i pociągnęła mnie za sobą do jednej z kuchni w budynku. Scarlett znała Dwór lepiej niż ja i dzięki temu mogłam o wiele łatwiej unikać ojca.

- Jesteśmy, panienko.

- W kuchni? - Scarlett przytaknęła. Kuchnia była ogromna, jak każde inne pomieszczenie w tym domu. Była niezwykła, ale Malfoyowie byli z tego znani. Możliwe było, że nawet ja nie widziałam każdego pomieszczenia w dworze.

W rogu pokoju spotkałam się twarzą w twarz z wysoką postacią, która skryła się w cieniu. Jego twarde oczy jednak błyszczały, przepełnione głęboką nienawiścią.

- Witaj droga córko. Przyszłaś zrobić śniadanie czy chcesz jeszcze trochę kary? – ten szyderczy głos należał do mojego ojca.

Kiara Malfoy | Fred Weasley (TŁUMACZENIE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz