8

266 18 9
                                    

Z nadzieją na usłyszenie głosu mojej ukochanej, w słuchawce odezwał się mężczyzna. Był to zwykły sprzedawca, odpowiedziałam, że nie jestem zainteresowana ofertami i odłożyłam słuchawkę. Ogromnie zwiedziona wróciłam do jedzenia bułki. Sytuacja z wczoraj nie opuszczała mojej przemęczonej głowy. Nawet kawa nie podniosła mnie na duchu. Nie rozumiałam dlaczego Robin to powiedziała. Przecież to nie jej wina, obie tego chciałyśmy. Chyba...

-Czemu nie śpisz o tej porze?- Odezwały się kroki mamy schodzącej po schodach.

-Obudziłam się i.. po prostu nie jestem już spiąca. - Powiedziałam. Mama zawsze się o nas troszczyła. Niestety ostatnio sprawy się komplikują po częstych kłótniach z tatą. Rodzicielka bez słowa podeszła do mnie i siadła obok.

-Nance, ostatnio coś się z tobą dzieje. O co chodzi? - Zapytała, wyglądała na naprawdę zmartwioną.

-Zerwałam z Jonathanem i... Podoba mi się ktoś. Nawet nie, wiem, że tą osobę kocham i to tak szczerze.- Wyznałam, czułam jak łamie mi się głos a łzy szykują się na płacz.

-Hej, córciu. Jeśli miałaś potrzebę i powód na zerwanie to nic nie szkodzi. Jesteś bez niego szczęśliwa? -

-Brakuje mi naszych wspólnych rozmów i w ogóle, ale.. chyba tak. Jest mi łatwiej. - Przydała mi się taka rozmowa.

-A teraz - Uśmiechnęła się szyderczo mama. - kim jest ten szczęściarz?

-Mamooo- Odwróciłam wzrok zawstydzona. Nie chciałam aby się dowiedziała o mojej damskiej sympatii. Skąd mam wiedzieć jak by zareagowała?

-Żartuję, nie musisz mi mówić. Ale staraj się o niego. Jesteś mądrą, silną i dojrzałą kobietą. Zauroczysz każdego mężczyznę. Cokolwiek jest między tobą a nim, idź to rozbuduj.- W głowie odbierałam to wszystko w swój własny sposób. Muszę to uratować. Za dwie godziny Robin zaczyna pracę. Wtedy mam szansę.

**
Pobiegłam szybko do pokoju i wybrałam najlepsze, czyste ubrania. Tego dnia zdecydowałam się na miętową bluzę i białe spodnie. Uczesałam się, nałożyłam lekki makijaż i zjadłam coś porządnego. W mgnieniu oka nadeszła 6.45. Wyszykowałam się cała zestresowana. Sercr waliło mi jak młotem, pot spływał po plecach, a w brzuchu mogłam wyczuć całe stado motyli. Coś mnie zatrzymało. Uczucie, że tylko wszystko zniszczę. Nasza przyjaźń stała na krawędzi która za chwilę mogła albo się załamać, albo wybudować ogromny most. Bez przedłużania, ruszyłam szybkim krokiem w stronę Family Video Store. Czułam jak serce i pragnienie widoku Robin mnie napędzało. Miłość zawodzi, ale czasem warto dla niej walczyć. O mało nie przeoczyłam celu mojego biegu. Stanęłam przed budynkiem jak słup soli. Byłam cała zestresowana. Myślałam, że zwrócę zaraz całe śniadanie.

-Raz się żyje.. - Powiedziałam do siebie szeptem, a serce pchnęło mną do przodu. Z biegiem otworzyłam drzwi na oścież. Za ladą stała Robin. Dziewczyna, która zdobyła mnie swoim uśmiechem, głosem i całą sobą. Chciałam rzucić się na nią i pocałować, ale takie akcje tylko w filmach.

-N-Nancy! - Zauważyła mnie zmieszana dziewczyna. Podeszłam do niej powoli o chwyciłam ją za rękę. Rozsądek krzyczał mi do ucha abym nie robiła kolejnego kroku. Zbliżyłam się do jej twarzy. W oczach ustawionych na przeciwko mnie widziałam iskry stresu i fascynacji. Rumieniec dzielił nasze twarze.

-Musimy pogadać.. - Wyszeptałam z powagą na twarzy. Ruszyłyśmy w stronę w miarę ukrytego miejsca.

-Nancy przepraszam za tą całą akcję. Bałam się, że wszystko zepsuję. Wybacz mi pr- Przerwałam jej stawiając swój palec na jej bladych ustach. Nie mogłam uwierzyć w to wszystko. Miałam zamiar znów złączyć nasze wargi. Powoli się zbliżałam przymykając powieki. Wyczułam, że Robin chce zrobić to samo. Po chwili na moich ustach wylądowały te jej. Przez całe moje ciało przeszło ciepło idące od wyższej. Cieszyłam się jak nigdy. Moje nogi zmiękły jak biszkopt polany wodą. Nareszcie, całowałam Robin Buckley, dziewczynę, w której podkochiwałam się od miesięcy. I to na trzeźwo! Nasz pocałunek z czasem przybrał na wadze. Pogłębiłam swoje usta. Ręce piegowatej wylądowały na mojej talli, zaś dłonie należące do mnie wplątały się w jej włosy. Nasze śliny złączyły się w jedną substancję (w myślach to brzmi lepiej.) Mówi się "niebo w gębie", właśnie tak opisałabym obecną sytuację. Nie chciałam przestawać. Mogłam tylko więcej i więcej..

-Jasna cholera. - Usłyszałam znajomy głos, natychmiast puściłam dziewczynę, a ona mnie. Przed nami stał nik inny jak Steve Harrington- Eemm, przeszkadzam w czymś?

-Czy naprawdę każdy nam musi przerywać?!! - Krzyknęła zawiedziona Robin.

-Steve! Nikomu ani słowa! Błagam.- Spanikowałam.

-Spokojnie! Spokojnie! Chcę tylko wiedzieć, jak długo? - Spodziewałam się takiego pytania.

-Właściwie to jest pierwszy poważny całus. - Oznajmiła moja sympatia.

-Okeej, a ty przypadkiem się nie bujałaś w Vickie?-

-To długa historia. -

-Dobra to ja już wam nie przeszkadzam. - Chłopak o bujnej fryzurze odszedł zdezorientowany.

-Szczerze mówiąc, od dawna mi się podobałaś. Twoja zadziorność zrobiła na mnie ogromne wrażenie. - Wyznała dziewczyna na co ja lekko zachichotałam. - Vickie to była moja ucieczka, aby zaćmić uczucia do ciebie. Byłam pewna, że nie jesteś mną w taki sposób zainteresowana, ale zwątpienie spłynęło razem z tą ulewą wczoraj. Poczułam między nami jakąś iskrę.

-Hm, ja też. Bujałam się w tobie odkąd usłyszałam twój głos. Na początku myślałam, że to tylko zwykłe zafascynowanie, ale chyba po prostu nie potrafiłam zaakceptować tego, iż podoba mi się osoba tej samej płci. - Tak bardzo chciałam jej to powiedzieć. I nareszcie się to stało. Przez chwilę stałyśmy w ciszy uśmiechając się do siebie głupio. W końcu Robin odchrząknęła.

-Ekhem, Nancy Wheeler, czy chcesz zostać moją sekretną dziewczyną? - Zaproponowała podekscytowana. To pytanie śniło mi się po nocach z oczekiwaniem, że w końcu je usłyszę. I stało się. Byłam przeszczęśliwa.

-Oczywiście! - Krzyknęłam po cichu i poraz kolejny ją pocałowałam. - Chociaż w sumie już nie taką sekretną. - Obie się zaśmiałyśmy. Stałyśmy chwilę tak przytulając się do siebie. W końcu musnęłam jej policzek delikatnie i zapytałam. - Kawa dziś wieczorem? -

-Jasne, że tak. - Odpowiedziała z uśmiechem. Moja dziewczyna (jak to pięknie brzmi) musiała już iść do lady, więc pożegnałyśmy się wyszłam już do domu. Jeszcze nigdy nie byłam tak szczęśliwa. Chwyciłam się lekko za usta. W mojej głowie panował radosny chaos, niestety po chwili zaćmiły go czarne myśli. Co jeśli wszyscy się dowiedzą? Szczególnie moi rodzice.. Mike na pewno by to zrozumiał. W końcu jego przyjaciel, Will, sam jest gejem. Ale jak zareaguje Hawkins, gdy okaże się, że idealna Nancy Wheeler umawia się z dziewczyną? Szybko odrzuciłam tą panikę na tył i wróciłam do domu. To był najwspanialszy poranek w moim życiu. Niczego mi już nie brakowało.

-Robin Buckley to moja dziewczyna.. - Powtarzałam szeptem niedowierzając. Kocham ją. Po prostu kocham.

~°×°~

Nareszcie. Długo im to zajęło hehe. Szczerze, cholernie im zazdroszczę. Ale to nie koniec komplikacji, nie nie. Tak czy siak, dobranoc/miłego dnia!!

Jej Troskliwy Głos >> *. Ronance.*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz