⁜ Marika - 3 ⁜

1K 142 59
                                    


– Nie, powód jest fatalny – zaprzeczył, a mi z serca zeszło całe powietrze.

– Więc właśnie – zgodziłam się z nim.

– Ale poszedłbym dlatego, że chcę.

Otworzyłam usta, ale jakoś nic nie miałam do powiedzenia poza złośliwym komentarzem.

– Ale ja mam na imię Marika, a nie Weronika. Podobnie, ale jednak inaczej.

Paweł skrzywił się, patrząc na mnie przelotnie.

– Tak, wiem jak masz na imię, wiem, kim jesteś. A najważniejsze! – Uniósł palec do góry. – Dotyk twojej siostry nie działa na mnie tak, że krew gotuje mi się w żyłach pod niewinnym muśnięciem delikatnych rąk zsuwających się po piersi. Natomiast ty... – Pogroził mi. – Wystarczy, że otarłaś się o mnie, a byłem gotowy przerzucić cię sobie przez ramię i miło spędzić popołudnie.

Wpatrywałam się w niego, zastanawiając czy za chwilę nie wybuchnie śmiechem, rzucając jakieś szydercze „prima aprilis" albo „dałaś się wkręcić". Nic takiego nie zastąpiło. Wyciągnęłam rękę i dotknęłam dłonią jego czoła.

– Ty się czegoś naćpałeś? – spytałam ostrożnie. – A może to ja przez te dwa piwa?

– Marika...

– Hush! – skarciłam go i uszczypnęłam się w ramię.

– Ciężko w to uwierzyć?

Wydawał się szczery, ale... ale ja miałam za sobą lata traumy, którą można określić jednym słowem „Weronika". Podejrzliwość płynęła w żyłach razem z krwią i cholesterolem. Każdy facet z jakim miałam do czynienia w życiu, pragnął mnie z prostego powodu – znajdował się wtedy bliżej siostry. Na parkingu wszyscy trzej zapewniali, że nie tknęli Werki i w przypadku Leona to prawda, bo ona nadal próbowała go uwieść, a jego narzeczoną Mercedes nazywała po przyjacielski „burą suką".

– Paweł... czy ja jestem w ukrytej kamerze? – zmrużyłam oczy. – Potem to opublikujesz na tik–toku czy Insta, robiąc mi wstyd na całą Polskę, że pomyliłeś siostry? Bo jak tak, to uprzedzam, że już tam taki filmik jest, więc nie rób sobie kłopotu. Znajdziesz go, jak wejdziesz na profil Wery.

– Jezus... serio ktoś tak zrobił? – spytał sceptycznie.

– Wydawało im się to zabawne! – mruknęłam, bawiąc się pasem bezpieczeństwa.

– Owszem, jesteś podobna do siostry. – Sięgnął do moich włosów i przesypał w palcach parę pasm. – Ale w twoich włosach jest więcej rudych pasemek.

Prychnęłam.

– Matka powiedziała, że mnie wydziedziczy jak ufarbuję się na rudo, bo i cytuję „w naszej rodzinie nie będzie rudych ladacznic"!

Paweł zaśmiał się pod nosem, włączając znów syrenę i wjeżdżając do kolejnej miejscowości.

– Jak dla mnie wyglądałabyś fenomenalnie jako ruda czarownica! A czarownice są zajebiste! Namiętne i seksowne.

– A potem dodała, że i tak zmarnowałam sobie życie i pewnie wyjdę za jakiegoś diabła i trafię do piekła.

– Nie, no nie da się – zaprzeczył Paweł z rozbawieniem. – Jesteście za blisko spokrewnieni, to byłoby nielegalne.

Zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, więc odwrócił głowę, patrząc na mnie z błyskiem w oczach, których koloru nie byłam w stanie dojrzeć w ciemnościach.

– Czy my się nie śpieszymy? – spytałam, obserwując jak na wąskich ustach, pojawia się uśmiech.

– Śpieszymy, ale chciałem sobie popatrzeć. – Na zielonym świetle auto zaczęło się toczyć do przodu, powoli przyśpieszając. – Ale z łatwością mogę sobie wyobrazić ciebie z rozsypanymi na poduszce rudymi włosami.

Save the date! Za minutę północ!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz