Charper 1

2K 68 3
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

KILKA TYGODNI WCZEŚNIEJ

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

KILKA TYGODNI WCZEŚNIEJ

Odsuwam się od biurka prostując plecy, które wydały z siebie ten wykurzający dźwięk pstrykania. Praca za burkiem, umawianiem klientów oraz za nadzorowaniem czy wszystko zostało zamówione a braki uzupełnione jest cholernie męcząca. Kto by pomyślał, że praca recepcjonistki w studio tatuażu będzie czasem tak wyczerpująca.

- Susan skończyłaś na dziś zamiataj do domu ruda - Z swojego gabinetu wychodzi Damon mój szef i zarazem jeden z tatuatorów.

Damon ma 30 lat i jest szczęśliwym ojcem i mężem. Nie dziwię się, że jest już zajęty, bo jest cholernie wysoki i przystojny. Ma czarne loki i niebieskie oczy zajebiście pasujące do jego ciemniejszej karnacji, a na jego twarzy widnieje kilkutygodniowy zarost. Ma zrobione zjebiste tatuaże na rękach i chyba również na piersi. Nie żeby coś, ale kiedyś przez przypadek weszłam do jego gabinetu kiedy się przebierał. Oczywiście nie umyślnie, szybko przeprosiłam i wyszłam, ale coś mignęło mi na jego piersi, mogło mi się oczywiście zdawać, ale kto go cię tam wie..

- Dzięki już się zbieram - Uśmiecham się do niego i podnoszę z krzesła

Nareszcie wrócę do domu i zatopię się w ramionach Max 'a.

Gdybym tylko wtedy wiedziała jaki z niego zakłamany chuj nigdy w życiu bym z nim nie była...

Wchodzę do domu zostawiając klucze na komodzie w koszyczku. Buty zostawiam niedbale na korytarzu razem z torbą. Jestem wykończona. Marzę o jakimś urlopie z dala od tego całego bajzlu. Od tych męczących myśli, od pracy.. Kocham swoją pracę, ale czasami naprawdę mam już dość. Może czuje się tak zmęczona, bo od bardzo dawna nie wypoczęłam porządnie. Jakby o tym pomyśleć to dobry pomysł.. Tylko gdzie.. Hiszpania.. Nie wiem..Może do Włoch? Po wylegiwać się na piasku. Tak... To było by coś.. W ramionach Max'a.. Boże marzenia.. Cholera..

Wchodzę do sypialni, chcąc od razu walnąć się na łóżko, ale widok jaki tam zastaje mrozi mi krew w żyłach..

Dlaczego..

Moje oczy wypełniają łzy, a ręce zaczynają się trząść. Nie jestem ślina, nie w takiej chwili. Boże Max dlaczego?

W pokoju słuchać tylko uderzające o siebie ciała i skrzypienie mojego łóżka. Ten skurwiel mnie zdradza, na moich oczach właśnie dochodzi w swojej kochance, w moim łóżku i nowo co kupionej pościeli.

Muszę wziąć się w garść. Muszę to skończyć, a dopiero potem mogę się rozsypać, ale nie dam mu tej satysfakcji teraz.. Zaciskam dłonie w pieści wbijając sobie paznokcie boleśnie w skórę

- Wynosicie się oboje i żeby było to jasne. To koniec Max - Mówię chłodno

Momentalnie Max odskakuje od jej ciała i obraca się w moją stronę z przerażeniem wypisanym na twarzy.

- Susan kochanie..

- Przestań.. Nie chce słuchać twoich kłamstw, zabierzesz teraz swoje rzeczy, zostawisz klucze na blacie w kuchni i wyjedziesz zapominając, że cokolwiek nas łączyło skurwielu - Wypowiadam spokojnie słów, a w środku aż się gotuje mam ochotę zrobić mu krzywdę, jemu i tej suce co w popłochu zbiera ubrania nawet na mnie nie patrząc.

- Ale..

- Żadnego ale Max! - Przerywam mu - Wypieraj stąd ale to już! - Teraz to już Krzyczę

Patrzę pustym wzrokiem jak zbiera i nakłada na siebie ubrania, po czym rzuca kluczami w moją pierś i wychodzi trzaskając drzwiami. Wychodzę z sypialni uprzednio zabierając całą pościel z łóżka i wychodzę na podwórko, rzucam zapałkę na materiał, który po chwili zajął się ogniem. Patrzę jak wszystkie wspomnienia są trawione przez ogień. Nie będę żałować tego sukinsyna. Zdrada boli, ale muszę się pozbierać. Ale to jeszcze nie ten czas.. Potrzebuję kilku dni na rozpacz

Nie wierzę, że postanowił to zrobić. Jak mógł. Od kiedy to trwało? Kurwa czy było ich więcej? A przede wszystkim jak po nocy spędzonej z kochanką mógł patrząc mi w oczy, całować czy spać w moim łóżku?
Dlaczego ja tego wcześniej nie zauważyłam? Dlaczego nie zobaczyłam jakiś znaków? Dlaczego zignorowałam dziwne przeczucia, które miałam?

Może po prostu chciałam być ślepo w niego zapatrzona i ignorować wszystkie sygnały. Bo po raz pierwszy odkąd umarli moi rodzice byłam szczęśliwa.. Po prostu wolałam żyć w tej piekielnej bańce, która teraz rozbryzgała się na miliony kawałeczków..

Wyjmuje z kieszonki telefon i wybieram numer do Damona, który po kilku sygnałach odbiera

- Stało się coś ruda?

- Potrzebuję paru dni wolnego, jadę do kuzynki..- Chrypie, łzy spływają mi po policzkach mocząc koszulkę

- Ruda co się stało? - Odpowiada zdenerwowany

- Proszę Damon, chce teraz pojechać do kuzynki nie dam rady o tym mówić.. Jeszcze nie teraz.. -Mówię płaczliwym głosem

- Dobra, masz załatwione. Tydzień ci wystraszy?

- Tak.. - Pociągam nosem

- Widzimy się za tydzień i masz mi wszystko wyśpiewać - Rozłącza się nawet nie dając mi dojść do słowa

Teraz jedyne co mi pozostało do udanie się do kuzynki. Wbiegam do domu zabieram bluzę i portfel za kluczam dom i wybiegam. Wybiegam, uciekając z domu.. Od wspomnień.. Tym bardziej od niego.. Nie chce o nim myśleć, ani patrzeć, a wiem że jakbym została to on by wrócił.. Wiem to.. A ja nie jestem gotowa.. Drżącą dłonią wyciągam telefon i wybieram numer do jednej osoby, która mnie zrozumie..

Nie potrafię wydusić z siebie ani słowa..

- Susan wszystko w porządku? - Pyta kiedy słyszy moje pociąganie nosem. Nie mogę już tak dłużej...Chlipie..

- Z..zdradzał m..m..nie - Jąkam sie

Łzy płyną.. A warga drży..

- Gdzie jesteś do cholery? - Pyta wyraźnie zdenerwowana

- Tutaj na stacji metra, przyjedziesz po mnie? - Mówię łapiącym głosem..

- Tak postaram się być jak najszybciej. Zostań tam i nie ruszaj się - Rozłącza się

Oczy bolą mnie już od tego cholernego płakania. Muszę się kurwa chodź na chwilę ogarnąć, bo w końcu nie będę mogła normalnie widzieć. Kurwa gdybym wiedziała, że związek z nim okaże się taką porażka nigdy bym się w niego nie pakowała. Mogłam się posłuchać Damona, kiedy mówił mi, że coś mu w nim nie pasuje i żebym dala sobie ze skurwielem spokój.. Mogłam go wtedy do cholery posłuchać

Wychodzę z budynku i opieram sie i budynek. Łzy już wyschły. Jak na razie. Nie mogę.. Naprawdę nie chce by to tak bolało. Nie mogę już.. Naprawdę nie jestem silna.. Już nie mogę... Łzy znów spływają mi po policzkach. Czuje wstyd, poczucie opuszczenia, bezsilność beznadziejność, że nie potrafiłam utrzymać przy sobie faceta, że byłam tak beznadziejna, że zdradził..

- Susu jestem na parkingu w czarnym pickupie. Wiesz gdzie to jest skarbie?

- T..ak z..zaraz b..bb..ede - Jąkam się

- Dobrze czekam - Rozłącza się

__________________

Pierwszy charper za nami, w następnym tygodniu kolejny. Będą pojawiać się co środę:)

Zapraszam wsa również na mojego instagarama, gdzie bedą umieszczame informacje dotyczące książek czy rozdziałów :)

Insta: _dunat._

//Susan's hell// Black Rose MC #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz