Charper 16

1.5K 45 0
                                    

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrze na niego podejrzliwie, czuje jak buzuje we mnie złość

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Patrze na niego podejrzliwie, czuje jak buzuje we mnie złość. Musze się ja narazie opanować, ale nikt nie mówił, że później nie mogę wybuchnąć.

— Czego mi nie mówisz Marcus? — Pytam patrząc na niego groźnie. Mam nadzieje, że to nie będzie nic kurwa złego.

— Twój wujek już Ci nie zagraża, zajęliśmy się problemem, więc jak dla mnie możemy zrobić se dziecko — Mówi spokojnie

Kurwa...

Pamiętacie jak mówiłam, że coś zaraz pierdolnie, a ja nie wiem co i kiedy?
Taaa... Cóż właśnie to nastąpiło. Naprawdę nie spodziewałam się, że nastąpi to tak szybko...

I poza tym jakie dziecko do kurwy?! Czy ja mu ni mówiłam, że nie chce narazie dzieci i, że w ogóle mam małe możliwości na nie? Mówiłam mu to na pierwszym naszym spotkaniu, jak opowiadałam im moją historie, a potem mówiłam mu, że narazie żadnych dzieci..

— A teraz jak już wszystko zostało wyjaśnione, to zbieraj się — Mówi wstając z łóżka

Taa... kurwa łatwo mu mówić...

Przed moimi oczami ukazują się jego wytatuowane plecy i nagie pośladki. Kurwa... Przed chwilką byłam na niego cholernie wkurwiona, a teraz robie się napalona.

— Po co? — Odwraca się do mnie przodem, jak tylko zadaję mu to pytanie. Kurwa... Jego fiut stoi na baczność.. On tak nie może robić, to znęcanie się!

— Jesteś umówiona z Ink'iem na twoje oznaczenie — Rozgląda się po pokoju, po czym zgarnia ciuchy, ubierając się.

— Co kurwa? — Pytam, ale już chyba się domyślam o co chodzi.

Po dwóch długich godzinach siedzenia na fotelu i tatuowania tatuażu, którego nawet nie mogłam wybrać, wreszcie jestem wolna.

— Dobra, musisz... — Nie daje mu dokończyć

— Wiem jak dbać o tatuaż, pracuje w studio tatuażu Damona — Uśmiecham się delikatnie na co on przytakuje

Po raz kolejny patrze na odbicie w lustrze. Trzeba przyznać, że wzór, który dla mnie wybrał nie jest taki zły. A w tych kolorach prezentuje się świetnie. Śmieszne jest to jak szybko to wszystko się stało. Wiem, że dla niektórych może wydawać się to dziwne i niedorzeczne, ale naprawdę jestem z nim szczęśliwa.

Czy go kocham?

To chyba jeszcze za wcześnie na takie deklaracje. Ale może z czasem samo to przyjedzie. Czuje jedynie, że za cholerę nie chce z niego zrezygnować i napewno nie będę tego robić. Nie bede odmawiać sobie szczęścia, po raz pierwszy w życiu postawie na siebie.

Wzdycham ciężko, gdyż wiem, że przede mną jeszcze ta część życia gdzie musze podejmować swoje ważne decyzje.
Zapisałam się na zastrzyk antykoncepcyjny. Co prawda narazie trzymam to przed Marcusem w tajemnicy. Nie chce by narazie wiedział. Wiem, że później mogą być z tego konsekwencje, ale jebać to!
On nie musi o wszystkim wiedzieć, bądźmy szczerzy.

— Susan! — Krzyk Marcusa roznosi się po całym klubie

Czy ja coś przez skrobałam? Niee.. Przecież siedzę potulnie przy barze tal jak mnie prosił.. więc o co może chodzić?

— Susan do kurwy dlaczego mi nie powiedziałaś! — Podchodzi do mnie

Rozglądam się dookoła, wszyscy się na następny patrzą. Nie chce się z nim kłócić przy innych.. Czy on przypadkiem nie chciał byś my się nie kłócili przy wszystkich? Czy może mi się to przyśniło?

— O co chodzi? — Pytam

— Jak kurwa o co chodzi! Jak mogłaś mi tego nie powiedzieć!

— Ale czego do kurwy?! — Wstaje gwałtownie ze stołka

— O twojej wizycie dzisiejszej u lekarza! Chciałaś to przede mną ukryć?! — Jakim kurwa sposobem się dowiedział?

— Skąd ty o tym wiesz? — Patrze na niego zaskoczona

— Twój telefon dzwonił to odebrałem i tak się dowiedziałem — Fuka — Miałaś mi zamiataj o tym powiedzieć?!

— Nie. — Odpowiadam szczerze po czym go po prostu wymijam. Muszę chwilę pomyśleć o tym wszystkim sama..

Trzaskam drzwiami odcinając się od niego. Od dosłownie wszystkiego. Słyszę jak próbuje się dobijać, ale mam do gdzieś. Położyłam drżącą dłoń na klamce, myśląc czy z nim jednak nie porozmawiać. Ale potrzebuje troche oddechu.. Nie czułam się z tym dobrze, że mu nic nie powiedziałam. Myślę, że powinnien wiedziec jako pierwszy. Z drugiej strony Marcus nie dał mi szansy na spokojną rozmowę. Zawahałam się. Potrzebowałam chwili spokoku, zdala od niego. Potrzebowałam przestrzeni.

Tak szczerzę, to kto by pomyślał, że moje życie tak właśnie się potoczy? Zawsze, od małego marzyłam o swoim księciu, który zawsze będzie mnie bronił. Myślałam, że był nim Max, ale czas pokazł, że moje przed świadczenie było błędne. To Marcus nim jest. Pipeprzenie się z Marcusem nie było jakimś koszmarem. W zasadzie to uwielbiam. I to był problem. Lubiłam to zbyt bardzo. Marcus uderzał do głowy mocniej i szybciej niż dobra wódka, bardzo łatwo było się od niej przyzwyczaić a przede wszystkim uzależnić, ale czego ja moge sie spodziewać po członku MC?.

Tak naprawdę strata Max bolała, lecz przypomniała teraz zaledwie piekące skaleczenie. Wiem, że gdybym dopuściła Marcusa do swojego serca byłoby o wiele gorzej. Po nim nie zostałoby we mnie nic co można by zebrać i posklejać. Utrata tego mężczyzny byłaby jak utrata kończyny. Czułabym to do końca życia. Nigdy nie pozbyłabym się uczucia pustki i zagubienia. Teraz moje życie będzie wyglądać całkowicie inaczej.. Bo teraz mam mojego księcia, kurtkę i tatuaż. On wie, że już zawsze będę jego tak jak on będzie mój.

Więc może to jednak miłość?

Może na swój pogmatwany sposób jednak go kocham..?

Jasne wiem, że nie zawsze będę na pierwszym miejscu, ale to wcale mi nie przeszkadza. Po prostu cieszy mnie to, że los postawił go na mojej drodze. Teraz wiem, że przed nami jeszcze dużo przygód..

Nic dwa razy

Wisława Szymborska

Nic dwa razy się nie zdarza i nie zdarzy. Z tej przyczyny zrodziliśmy się bez wprawy i pomrzemy bez rutyny.

Choćbyśmy uczniami byli najtępszymi w szkole świata, nie będziemy repetować żadnej zimy ani lata.

Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.

Wczoraj, kiedy twoje imię ktoś wymówił przy mnie głośno, tak mi było, jakby róża przez otwarte wpadła okno.

Dziś, kiedy jesteśmy razem, odwróciłam twarz ku ścianie. Róża? Jak wygląda róża? Czy to kwiat? A może kamień?

Czemu ty się, zła godzino, z niepotrzebnym mieszasz lękiem? Jesteś a więc musisz minąć. Miniesz - a więc to jest piękne.

Uśmiechnięci, wpółobjęci spróbujemy szukać zgody, choć różnimy się od siebie jak dwie krople czystej wody.

//Susan's hell// Black Rose MC #2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz