79

347 31 1
                                    


— Ja pierdole co tak wolno! — wrzeszczę na tych pieprzonych ludzi, którzy wleką się po mieście. Walę też pieścią w kierownice.

Kurwa zostawiłem Liv na chwilę samą, a ona już zdążyła zniknąć. Jak tylko ją znajdę to już nigdy nie wypuszczę. Choćby mnie błagała.

Kitty do mnie wróci, bo kazałem przeszukać całe miasto. Nic jej tu nie grozi, bo Robert nie żyje, a innych wrogów tu nie mam. Jestem tego pewien, bo w odróżnieniu od Harry'ego jestem ostrożny i dobrze wiem jakimi ludźmi się otaczam.

Jest jednak piąta nad ranem, a Livia nie ma przy sobie ani pieniądzu ni działającego telefonu. Najpewniej chodzi sobie ulicami tego wiecznie oświetlonego miasta. Możliwe, że jacyś pijani lub naćpani durnie ją zaczepiają, lecz dobrze wiem, że ona umie się obronić. Nie przede mną, ale przed innymi tak.

Wreszcie udaje mi się wjechać na teren szpitala. Zajmuje miejsce najbliżej wejścia i szybkim krokiem idę do środka.

Muszę pogadać z Chrisem, coś musiało się między nimi wydarzyć skoro tak nagle wyszła i to przed obudzeniem się Victorii.

Od razu wsiadam do windy i jadę pod sale gdzie jest Victoria, oni na pewno nawet na chwilę się stamtąd nie ruszyli.

I się jak zwykle nie mylę.

— Powinienem był cię dawno zapierdolić, ale Victoria cię przez ten cały czas chroniła, a ty się jej tak za to odwdzięczyłeś — od początku zalewa mnie tymi swoimi pretensjami.

Szkoda, że nikt nie pamięta, że tyle lat ich chroniłem. Gdyby nie ja to on już dawno by pewnie nie żył.

— Nigdy nie zrobiłem nic co by was naraziło jedynie nie wyjawiłem planów Roberta i przez wiele lat powstrzymywałem go przed atakiem. Zmieńmy jednak temat, chcę wiedzieć co powiedziałeś Liv, że ona zdecydowała się stąd wyjść — zwracam się do Chrisa.

— Miała jedynie wyjść się przewietrzyć — tłumacz się chłopak. — I chwilę później przyjechał tata i wujek. Alex poszedł jej poszukać i już jej nie było, więc napisał nam, że pojedzie jej poszukać, ale do tej pory mu się nie udało.

No to już wszystko wiadomo. To ten wariat ją zabrał. Już wcześniej wykazywał dziwne zainteresowanie nią, ale teraz po prostu wykorzystał okazję.

Kurwa jest gorzej niż myślałem.

— Wy naprawdę jesteście idiotami.

— Alexander ma swoje wady, ale w odróżnieniu od ciebie nie szkodzi swoim.

— Ja naocznie widziałem kilka epizodów jego szaleństwa — przypominam mu. — Chce on wtedy mieć przy sobie wszystkich, których kocha, osacza i nie pozwala nawet na chwilę się od niego odsunąć. A ostatnio przerzucił swoje zainteresowanie na Liv — Harry wygląda na zdziwionego. Najwyraźniej nie miał i niczym pojęcia.

Zupełnie jak zwykle nie wie co się wokół niego dzieje.

— Wujek jedynie chciał jej towarzystwa.

— Wiecie chociaż gdzie on jest?

Żaden z nich się nie odzywa. Czy nie mają pojęcia.

— To wszystko twoja wina — znowu głos zabiera Harry. — Gdyby nie ty to Ritchie by żył i Alex by nie miał nawrotu choroby. Jednak jestem dużo spokojniejszy, że jest z nim niż miałaby z tobą.

Wiem, że kłamie. Chce po prostu mnie zdenerwować. Ja jednak nie dam mu się sprowokować.

Nic mu nie zrobię.

— Niedługo będzie ze mną, a to ty już więcej jej nie zobaczysz — oznajmiam, a następnie kieruję się do wyjścia.

Nim jednak drzwi windy się zamykają to ktoś się otwiera.

Dołącza do mnie Chris.

— Idę z tobą tylko dla Liv — oznajmia i staje obok mnie.

Liczę na waszą opinię

Niebezpieczna PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz