Coś mi mówi, że za to oberwę, ale nie mam innego wyjścia. Muszę zabrać Liv do Chrisa. Tylko w taki sposób uda mi się ją odrobinę udobruchać po tym moim ataku zazdrości, który tak naprawdę został przez nią sprowokowany. Nigdy nie bywałem zazdrosny, a teraz nie mogę znieść świadomości, że ktokolwiek mógłby mi ją zabrać. To zdrowo popieprzone, ale nie jedynie to w całym moim życiu.— Uprzedzam skarbie, że nie będziemy mogli nic zrobić. Jedynie pozwolę ci go zobaczyć i z łaski swojej proszę nie wspominaj o tym ojcu – mało prawdopodobne to, że Livia mnie posłucha, ale cóż to nie pierwsza ryzykowna sytuacja w moim życiu.
— Ty naprawdę mnie nie znasz jeśli sądzisz, że pozwolę by mój brat cierpiał – korci mnie by położyć rękę na jej kolanie, ale wiem, że ją zrzuci i zacznie się drzeć bym patrzył na drogę i skupił się na prowadzeniu auta.
— Sama musisz przyznać, że sam sobie na to zapracował. A jego dyscyplinuje własny ojciec, więc nie ma powodu do niepokoju. Nie sądze by Harry chciał zabić swoje kolejne dziecko.
— Co ty powiedziałeś? – pyta Liv. No tak zapomniałem, że Styles teraz zgrywa dobrego męża i tatusia. Pieprzony hipokryta.
— Nic takiego skarbie – odpowiadam wymijająco, bo mam nadzieje, że nie będzie drążyła tematu. Z jednej strony to nawet się cieszę, że Victoria poroniła drugą ciążę, bo gdyby tak się nie stało to nie miałbym teraz Kitty. A to akurat by była olbrzymia strata.
— No dokończ skoro zacząłeś. Wiem od taty, że mama straciła ciąże, ale to przecież nie jej wina. Takie rzeczy czasem się zdarzają.
— Ależ oczywiście skarbie – póki Harry otwarcie nie działa przeciwko mnie to ja także nie zamierzam.
Parkuje auto, a Liv z niego wybiega i leci na magazyn, lecę za nią, bo sam nie mam pojęcia co ona może tam zobaczyć i to najbardziej mnie niepokoi. Mała zaczyna otwierać drzwi do wszystkich pokoi aż wreszcie natrafiamy na Chrisa. Wisi związany za ręce ledwo dotykając stopami podłogi. Głowę ma opuszczoną i nic w tym dziwnego, bo to jest bardzo wyczerpujące dla ciała.
— Pomóż mi go odczepić – rozkazuje mi moja ślicznotka, ale ja niestety nie mogę tego zrobić.
Chris podnosi głowę i spogląda na siostrę.
— Ja już nie mam siły – mówi tak słabym głosem, że nawet mi jest go szkoda. Za to jak mnie traktuje powinienem go nie znosić, ale kurwa nie potrafię. Nadal pamiętam go jako małego dzieciaka. Niestety nie mogę nic dla niego zrobić.
— Rusz się – pogania mnie Liv.
— Przywiozłem cię tutaj byś zobaczyła, że on żyje. Teraz musimy już wracać – mała spogląda na mnie jak na najgorszego wroga. Nie spodziewała się tego ode mnie usłyszeć. Ja także wolałbym zachować się inaczej, ale nie da się ciągle robić tego na co ma się ochotę.
— Okej – mówi głosem przepełnionym złością. – Wracaj do domu, ale beze mnie, ja sobie poradzę.
— Kitty – zaczynam by ją udobruchać. – Przecież wiesz, że ja tu nie rządzę, a i ciebie w ogóle nie powinno tu być. Harry najpewniej mnie za to zapierdoli ... — nie jest mi dane dokończyć, bo słyszę trzask drzwi.
— Czy ty nawet jednej rzeczy nie potrafisz dobrze zrobić? – pyta Styles. Ten to ma taki talent, że zawsze się pojawia wtedy kiedy nie trzeba. – Miałeś jedynie przypilnować Liv, po tym jak ostatnio za nią łaziłeś sądziłem, że nie będzie z tym żadnego kłopotu. Najwidoczniej się jednak pomyliłem.
— Liv proszę – jęczy Chris, a Kitty bierze krzesło z drugiej strony pokoju.
— Nawet nie myśl, że go uwolnisz – zaznacza Harry. – On musi ponieść karę, bo inaczej nie zmądrzeje.
— On cierpi, a jeśli tak bardzo chcesz go ukarać to mnie możesz tak wywiesić, mogę się z nim zamienić jeśli to konieczne — moja mała nierozsądna dziewczynka. Nigdy jej na coś takiego nie pozwolę. Prędzej sam zajmę miejsce Chrisa.
— Nie! — krzyczy Christian. Najwidoczniej nie jest taki samolubny za jakiego go miałem na początku. — Liv wracaj już do domu ja sobie poradzę.
— Widzisz skarbie sprawa rozwiązana — mówi Harry i zbliża się do Livii. — I skoro Chris wreszcie przestał myśleć o sobie to skrócę jego karę, no chyba, że tu zostaniesz to wtedy będzie wisiał parę dni.
— Jesteś potworem — mówi Liv, a następnie wychodzi. Słychać, że płacze.
— Bądź pewien, że poniesiesz tego konsekwencje — warczy do mnie wściekły Styles i też gdzieś idzie.
Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden lub więcej.
CZYTASZ
Niebezpieczna Pokusa
FanfictionNero zawsze lubił w życiu dreszczyk emocji, lecz poderwanie córki szefa może się okazać dla nie tragiczne w skutkach. II część Błędów Młodości