73

346 32 5
                                    


— Chcę byś teraz zniknął z moich oczu. Mama na pewno niedługo się obudzi i twoja obecność na pewno jej nie ucieszy — jeszcze bardziej się do mnie zbliża całkowicie ignorując mojego brata.

— On już nie żyje, zabiłem go. Victoria teraz szybko wyzdrowieje, bo jest bardzo silna, a ty zamieszkasz ze mną. Tutaj. I zostaniesz królową Las Vegas. Moja słodka żona — przymykam oczy ze złości.

Kurwa on robi to specjalnie.

— Jaka żona? Czy ja o czymś nie wiem? — denerwuje się Chris i nic w tym dziwnego. Nie tak powinien się dowiedzieć o zawarciu mojego małżeństwa z Nero. Chociaż ja to bym z chęcią mu o tym powiedziała dopiero po uzyskaniu rozwodu.

Z którego na pewno nie rezygnuje. Zbyt wiele się między nami wydarzyło.

— Jakiś czas temu wziąłem ślub z twoją siostrą. Adam już wie, więc dobrze, że ty także wreszcie się dowiedziałeś.

— To pewnie było wtedy jak ją porwałeś! Wciągnąłeś z naszego domu i zmusiłeś do ślubu! Zgniesz za to! — mój brat chce się na niego rzucić, ale mocniej ściskam go za rękę i na to nie pozwalam.

— Nie sądzę. Idź i kup swojej siostrze kawę i kanapkę, bo dziś jeszcze nic nie jadła — Nero zachowuje się tak jakby niczemu nie był winny.

— Ty chyba nie sądzisz, że zostawię Liv z tobą. Wszyscy będziemy spokojniejsi jak stąd wyjdziesz. Nikt cię tu nie chce!

— Daj spokój Chris, teraz powinniśmy się dogadać. Poza tym przypominam ci, że to ja tu rządzę i bez problemu mogę kazać ci podać leki nasenne dzięki, których będziesz sobie spał przez dwa dni.

Znam na tyle Nero żeby wiedzieć, że to nie jest czcze gadanie.

— Przynieś mi te jedzenie i picie. On naprawdę nic mi nie zrobi — zapewniam brata patrząc mu prosto w oczy. Jestem pewna moich słów. Wiele mogę powiedzieć o Nero, ale nie to, że mógłby mi zrobić wielką krzywdę.

— Ale Liv.

— Naprawdę jestem głodna, a jak mama się obudzi to lepiej żeby nie słyszała jak burczy mi w brzuchu.

— Nie przejmuj się, jak tu wrócisz to twoja siostra nadal tu będzie — Chris niechętnie odchodzi, a ja podchodzę do krzeseł i siadam na jednym. Nero zajmuje miejsce obok mnie. — Ostatnio masz bardzo trudny okres, ale mogę cię zapewnić, że to niedługo się zmieni. Teraz już wszystko będzie lepiej.

— Mogłeś temu wszystkiemu zapobiec — wypominam mu spoglądając mu w oczy.

— Jeśli cię to pocieszy to żałuję pewnych rzeczy, które się wydarzyły, ale czasu już nie cofniemy. Nie zamierzam jednak przez to rezygnować ze swojego szczęścia skoro wreszcie znalazłem kogoś z kim chcę spędzić swoje życie. Bywam brutalny i nie delikatny, ale przysięgam, że dla ciebie postaram się chociaż odrobinę zmienić.

Powoli zbliża do mnie swoją dłoń i następnie chwyta mnie za rękę.

Powinnam ją zabrać. Nie pozwolić mu się dotykać, ale sama nie wiem dlaczego tego nie robię.

— Nie mogę aż tak zdradzać rodziny.

— Jeśli twoje szczęście uznają za zdradę to znaczy, że w ogóle na ciebie nie zasługują. Wiem jak na mnie reagujesz, tylko ja mogę cię uszczęśliwić.

Nie odpowiadam mu nic, bo właśnie w tym momencie wraca mój brat, który zajmuje wolne krzesło obok mnie i podaje mi papierowy sporych rozmiarów kubek z kawą i jakieś drożdżówki.

Nic jednak nie przyniósł dla siebie.

To dziwne, Chris lubi jeść. Jak ma zły humor to pochłonięcie pół kilograma czekoladek nie jest dla niego żadnym problemem.

Podaje, więc mu jedną bułkę.

— Masz to zejść, dla mnie! — upijam trochę kawy. Jest to zwyczajna biała kawa.

Nagle czuję szturchnięcie i podnoszę głowę, a Chris pokazuje mi idącego w naszą stronę lekarza.

Oby to były dobre informacje.

Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.

Niebezpieczna PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz