27

549 35 4
                                    


Siedzę na kanapie i zajadam się batonem z nadzieniem truskawkowym. Adam jest obok mnie, a Nero siedzi z jego drugiej strony. Mały wybrał jakiś durnowaty horror twierdząc, że zawsze chciał go obejrzeć, ale nigdy nie miał z kim.

— Kochanie może coś ci przynieść? — pyta mnie Nero, a ja spoglądam na niego ze złością. Niech on się lepiej do mnie nie odzywa po tym jak nie pozwolił mi jechać za ojcem. Nie chcę nawet myśleć co się teraz dzieje z Chris'em.

— Tata zawsze mówił, że jak Liv je dużo słodyczy to w takie dni lepiej jej schodzić z drogi i za dużo do niej nie mówić.

— To czysty szowinizm — mówię i dokańczam mojego batona. To, że mam miesiączkę to nic nie zmienia. A faceci nie tego nie przechodzą to jeszcze wymyślają takie głupoty.

— Ależ oczywiście skarbie, później wymasuje ci brzuszek — ja naprawdę zaraz mu przywalę. A i się przy nim tylko dlatego, że tego zażyczył sobie Adam.

— Zapomnij.

— Poproś siostrzyczkę by była dla mnie milsza. Ja ją bardzo kocham, a ona wzięła się na mnie obraziła — to już naprawdę jest przesada, posuwać się do tego by prosić o wstawiennictwo małego chłopca.

— Chcesz nam na stałe odebrać Liv? — uśmiecham się na słowa mojego brata i jeszcze mocniej go do siebie przyciskam. Mój słodki chłopiec. — Ja też ją bardzo kocham i jeśli jej nie będzie to Chris znowu będzie się na mnie wyzywał.

— Chris już nigdy nic ci nie zrobi — mówię pewnym głosem. — Bardzo żałuje tego co się stało, a nie przeprosił się jeszcze dlatego, że ma teraz karę.

— Mogę iść się położyć, bo chcę mi się spać? — pyta, a ja od razu wyczuwam, że nie chce rozmawiać o Chris'ie. Będzie trzeba ich jakoś szybko pogodzić.

— Oczywiście, odpocznij sobie — mówię i dalej mu buziaka w czoło.

Adam wstaje i idzie, a Nero od razu się do mnie przysuwa.

— Połóż się skarbie, a ja ci wymasuje ten brzuszek. Zasługuje na to po tym jak wczoraj się przede mną zamknęłaś. Jeszcze raz tak zrobisz to wyważe drzwi. Obiecałaś mi przecież, że pozwolisz bym się tobą zaopiekował.

— A ty powinieneś wreszcie zacząć brać moją stronę. I nigdy mnie nie zniewalać.

Jeszcze bardziej się do mnie zbliża, czuję się bardzo osaczona.

— Musiałem Kitty. I jak już ci mówiłem gdy chodzi o twoje bezpieczeństwo to posunę się bardzo daleko — oddech mi przyspiesza, bo boję się go w takim wydaniu. Nie miał oporów przed związaniem mnie, a wcześniej jeszcze wspominał o duszeniu. A niestety wiem, że on jest zdolny do takich rzeczy. — Czuję, że mój słodki kociak się boi. Jesteś jedną osobą, którą nie chcę by się mnie bała.

— To czemu mnie straszysz? — nachyla się nade mną i zaczyna mnie całować. Kurwa jego pocałunki są dla mnie takie przyjemne, że nie potrafię ich przerwać. Nikt nie potrafi tak dobrze całować jak on.

— Może przenosimy się do twojej sypialni? — kiwam głową, a on bierze mnie na ręce i niesie na górę. — Wiem, że nie powinienem skarbie, ale nie umiem się powstrzymać. A przecież do cholery zmieniałem ci pieluchy — no i zepsuł tę magiczną chwilę. Nie potrzebnie o tym wspominał.

— Sądzę, że od tego czasu trochę się zmieniłam.

— Oj nie wątpię w to — wchodzimy do mojego pokoju i Nero odkłada mnie na łóżko i pochyla się nade mną.

— Mam nadzieję, że nie zrobi ci się słabo na widok krwi.

— A jeśli tak to się mną zajmiesz?

— Przyłożę ci w twarz go bardzo szybko odzyskasz świadomość.

— No to wole przejść do rzeczy — mówi i znowu zaczyna mnie całować. Ściąga także moje spodnie i właśnie w tej chwili moja komórka wydaje dźwięk. Odrywam się od Nero i ją wyciągam z kieszeni.

— Skarbie to może poczekać — jęczy Nero, a ja wchodzę w wiadomość.

Od Nieznany;
Cudem udało mi się zdobyć twój numer. Lepiej przejdź zobaczyć co twój ojciec zrobił z Chris'em, ale proszę nie wydaj mnie. Luke.

No i jest kolejny. Mogę wam zdradzić, że Luke trochę namiesza. Liczę na waszą opinię.

Niebezpieczna PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz