84

351 29 2
                                    


— Brazylia to dość trudny kraj i jestem pewien, że nikt nas tam nie znajdzie. Ani Harry ani Nero — te słowa są dla mnie przerażające. Nie pojadę z nim. Nie pozwolę by zabrał mi dziecko lub zabił jeśli noszę syna.

— Nie będziesz tęsknił za ciocią Lydią? Lub Alanem? Oni na ciebie czekają, nie zostawiaj ich — wiem, że to pewnie nie pomoże, ale i tak staram się przemówić do jego uczuć wyższych. Przecież to jego rodzina. Musi ich kochać.

— Raz na jakiś czas będę się z nimi kontaktować. Jeśli będzie im na mnie zależeć to do mnie przyjadą — uśmiech się, a następnie chwyta moją twarz w swoje dłonie i składa na moim czole krótki pocałunek. — Moja cudowna dziewczynka. Dasz mi córeczkę — dopiero teraz patrząc w jego oczy widzę prawdziwy obłęd.

Boje się go. To już nie jest mój wujek. To zupełnie inna osoba.

Na stoliku obok mnie stoi duży cyfrowy budzik. Jeśli się dobrze zamachnę to na pewno dam radę go zamroczyć i później pozbawić przytomności.

— Pocałujesz mnie? — pytam słodko. — Tego wszystkiego jest za wiele potrzebuję twojej bliskości.

Ma zadowolony wyraz twarzy. Nachyla się nade mną i łączy nasze usta ja na oślep chwytam za ten budzik i z całej siły uderzam go w głowę. Alex osuwa się na ziemię, ale nadal jest przytomny.

— Liv — mówi z wyraźną pretensją.

Chwytam za sznur, który ukrył w szafce i groził mi, że mnie nim zwiąże. Teraz to ja krępuje jego dłonie i nogi. Wyciągam mu też broń z kabury.

— Zaczniesz brać leki i wszystko wróci do normy — informuje go i zaczynam szukać w jego kieszeniach komórki.

Szybko ją znajduje, lecz zanim cokolwiek robię to słyszę, że na korytarzu jest dziwne zamieszanie. A po chwili drzwi zostają z impetem otwarte i przez nie wpada Nero.

Wstaję i wbiegam w jego ramiona. On mnie podnosi, a ja owijam sobie nogi wokół jego pasa.

Tak bardzo za nim tęskniłam.

— Już nigdy nie pozwolę ci tak zniknąć skarbie. Teraz nigdzie się beze mnie nie ruszysz — komunikuje, a ma już dość jego gadania, więc łączę nasze usta w namiętnym pocałunku.

Kurwa dopiero teraz dociera do mnie jak bardzo go kocham. On miał rację zostaliśmy dla siebie stworzeni. Nie powinnam z nim być, ale nie umiem też z niego zrezygnować.

Odrywamy się od siebie, a on stawia mnie na podłodze.

— Widzę, że go nie dobiłaś. Nic straconego, bardzo chętnie cię wyręczę — wyciąga pistolet, ale ja chwytam go za dłoń.

— Nawet o tym nie myśl. On jest chory, potrzebuję swoich leków.

— Wiem, że jestem zepsuty — dociera do mnie głos Alexa. Odwracam głowę w jego stronę. — Ale nic nie sprawi, że przestanę cię nienawidzić. Czemu Ritchie? Nie lepiej było mi w pakować tę kulkę?

— To nie ja strzelałem i nie miałem z tym nic wspólnego.

— Zabierasz mi wszystko! — warczy i stara się rozplątać więzy. To my się jednak nie uda. Zawsze byłam w tym dobra.

Zbliżam się jednak do wujka i koło niego klękam.

— Nigdy z ciebie nie zrezygnuje — mówię. — A teraz musimy wrócić do naszej rodziny. Oni za nami tęsknią.

— Dobrze, niech już będzie tak jak chcesz. Nie zostawiaj mnie jednak samego.

Nero się do mnie zbliża i kładzie dłoń na moim ramieniu.

— Teraz już będzie wszystko dobrze — zapewnia mnie.

Ciekawe tylko co powie jak się dowie, że jestem w ciąży? Oby nie był na mnie bardzo zły.

Liczę na waszą opinię

Niebezpieczna PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz