Nie było to wskazane, ale Ranboo mimo to prawie cały czas czuwał przy Allen'ie. Wszystkich, którzy weszli do pomieszczenia ogarnęło uczucie deja vu. Czy to przypadkiem nie blondyn siedział kilka dni wcześniej przy enderman'ie, gdy go postrzelono? Tak samo jak wtedy Alquette, kolorowooki najpierw czuwał(co prawda nie na krześle, a na łóżku), później zasnął na jakiś czas, przez przypadek wtulając się w przyjaciela. Przeuroczo. Tak zastała ich Kristin, która przyszła sprawdzić jak się mają ich obrażenia, nad ranem. Głowa Allen'a leżała na klatce piersiowej Ranboo, który miał ramiona owinięte w okół przyjaciela, jakby ten miał zaraz uciec. Więc gdy weszła z zamiarem zmiany opatrunków i zauważyła chłopców, ustaliła sama ze sobą, że przeżyją jak zmieni im bandaże trochę później. Niefortunnie, niedługo po tym jak wyszła, do sali przybiegli pędem wszyscy młodsi mieszkańcy Snowchester. Billzo, Aimsey, Tommy i Tubbo wbiegli przez drzwi jak huragan, po czym wydali z siebie grupowy dźwięk przypominający ,,awwww". Niestety lub stety huk jaki wywołali obudził chłopców, z których jeden chciał zapaść się pod ziemię, a drugi, pomimo obrażeń i wątpliwego zdrowia, już planował zamordowanie całej czwórki.
- Przysięgam, jak nie wyjdziecie, to marnie skończycie - ostrzegł ich blondyn, ale jego słów posłuchali tylko Toby i Aimee, nie chcący ryzykować uszczerbku na swoim zdrowiu. Bill i Tom natomiast zostali i już chcieli zacząć opowiadać co się działo, jak chłopcy byli nieprzytomni, gdy w ich kierunku poleciał srebrny nożyk, którego Kristin używała do ran kłutych i ciętych, gdy powód rozcięcia utkwił w ranie(np. gdy jakimś cudem Foolish wbił sobie w dłoń nóż, co nikt nie wie jak się stało). Na szczęście rzut był na tyle precyzyjny, żeby po prostu ich nastraszyć, więc problem głośnych chłopców, parka miała z głowy.
- Teraz możemy wrócić do spanka - mruknął Allen i prawie od razu ponownie zasnął. Ran również się położył i próbował znowu zasnąć, ale nie udawało mu się to, więc po prostu leżał. Przytulił do siebie blondyna i rozmyślał o tym co wydarzyło się nieco ponad dwanaście godzin wcześniej. Słowa Wilbur'a kręciły mu się po umyśle, wracały nie ważne o czym rozmyślał, te kilka słów dalej tam było. Allie go kochał. Uśmiechnął się na samą myśl o tym. Nawet nie wiedział, jak bardzo chciał wiedzieć, czy blondyn darzył go jakimkolwiek uczuciem. Nie orientował się w swoich emocjach i mimo, że wiedział o swoich uczuciach do chłopaka, dalej nie potrafił zrozumieć tego co on czuł. Nie potrafił odczytywać emocji ludzi, tak jak robili to na przykład Kristin lub Will. Głównym powodem dlatego był jego strach przed nimi. Bał się tego co inni czują, więc nigdy nie próbował tego rozumieć. Nie chciał wiedzieć czy ktoś w danym momencie był na niego zdenerwowany czy cieszył się jego obecnością. Nie potrafiłby zareagować na to co dana osoba odczuwała, co w większości przypadków skończyłoby się ucieczką i płaczem. Jednak, gdy Wilbur przekazał mu to wyznanie, nie uciekł. Nie popłakał się, nie chciał uciekać jak najdalej od blondyna, nie chciał zapomnieć o tym co czuł do niego blondyn. To było dla niego nowe. Więc po prostu siedział na łóżku szpitalnym, z głową swojego przyjaciela na ramieniu i ramionami owiniętymi wokół jego torsu. Spojrzał na burzę ciemnych blond włosów i delikatnie się uśmiechnął. Oparł podbródek na czubku głowy Allen'a i zamknął oczy. Ten błogi stan został ponownie przerwany kilkanaście minut później, przez Kristin która stwierdziła, że jeśli chłopcy będą mieli stare bandaże na sobie jeszcze chwilę dłużej to ją szlag strzeli. Nienawidziła gdy coś było nieodpowiednie dla osób, którymi się zajmowała. Lekko poklepała enderman'a po ramieniu, na co ten spojrzał na nią pytającym wzrokiem. Kobieta mruknęła jakieś ciche przepraszam pod nosem i zaczęła budzić blondyna.
- Tommy jeśli to znowu ty to nie dożyjesz swoich następnych urodzin, a są już niedługo - wymruczał w tors Ranboo zielonooki.
- Allie bardzo prosiłabym cię o nie rzucanie groźbami śmierci w kierunku mojego syna - powiedziała rozbawiona Kristin, a blondyn po usłyszeniu jej głosu otworzył oczy i powoli się podniósł.
- Będzie bolało? - zapytał znudzony.
- To zależy czy będziesz się wiercił czy nie - odparła czarnowłosa, po czym rozpoczęła swoje medyczne zabiegi. Najpierw kazała Allen'owi zdjąć koszulkę co zrobił z pewnym ociąganiem. Powodem, jak się okazało, były ślady poparzeń na brzuchu. Ranboo aby dodać mu otuchy zapewnił, że sam ma podobne więc nie ma czego się wstydzić. Kristin prawie dostała załamania nerwowego gdy zobaczyła, że bandaż na ramieniu blondyna ma na sobie ślady krwi, a jego poraniona noga wyglądała jakby nie dopływała do niej krew. Upewniła się, że krążenie w nogach chłopaka było prawidłowe, po czym doszła do wniosku, że udo i łydka chłopaka są po prostu pokryte okropnymi siniakami. Dopiero wtedy zaczęła zmieniać bandaże. Najpierw zdjęła stary, następnie odkaziła ranę, nasmarowała maścią i założyła nowy opatrunek. Sprzątnęła rzeczy, po czym zaczęła zajmować się Ranboo. Przyjrzała się jego oparzeniom, a po stwierdzeniu, że wszystko ładnie się goi, po prostu posmarowała ślady maścią łagodzącą z aloesem. Złożyła swój ekwipunek medyczny i podeszła w kierunku drzwi.
- Jak tak dalej pójdzie to zaraz będziecie mogli, zamiast ciągle tutaj to, siedzieć u siebie w pokojach i tylko przychodzić na kontrole - rzuciła na odchodnym, po czym odeszła w tylko sobie znane miejsce(tak na serio to poszła poczytać książkę). Blondyn ziewnął, lecz tym razem już nie ułożył się do snu. Zamiast tego usiadł na jasnej pościeli i przetarł oko ręką.
- Ile mnie nie było? - mruknął cicho, odwracając głowę w kierunku drugiego chłopaka i patrząc na niego nieprzytomnym wzrokiem.
- Tydzień. Równiutki tydzień, chyba nawet z dokładnością do sekund - wyszeptał Ranboo, podnosząc głowę i patrząc w te hipnotyzująco zielone oczy. Coś w nich błysnęło gdy określił czas w jakim ich nie widział.
- Więc mam rozumieć, że ci powiedział? - zapytał cicho Allen.
- Tak.
- Super - blondyn wstał i przeciągnął się - przyjdź o osiemnastej pod pokój Tommy'ego.
- Po co miałbym iść do Tommy'ego?
- Mam nadzieję, że pamiętasz o zaplanowanym żarcie - odpowiedział blondyn, po czym wyszedł z infermerii, delikatnie kuśtykając, ubrany w jedynie białą koszulkę i krótkie spodenki.
CZYTASZ
Manhunt // Ranboo x Male OC
FanfictionTwierdza Snowchester. Najbezpieczniejsze miejsce na świecie w którym schronienie znajdują ludzi o nadprzyrodzonych mocach. Nikt nigdy jej nie zdobył, a wielu próbowało. W murach tej fortecy zapisała się pewna historia. Historia o dwóch zakochanych c...