— Alex! — Brunet krzyknął i podbiegł do swojego przyjaciela. — Nie zgadniesz, co się odjebało.
— Co odjebałeś? — Alex przytulił bruneta na przywitanie i czekał, aż chłopak zacznie opowiadać.
— Nie ja! — Chłopak powiedział to z wielkim uśmiechem na twarzy, na co czarnowłosy się zdziwił. — Też się dziwię, że wczoraj nic takiego nie zrobiłem. — Zaśmiał się. — Uwaga, bo się zesrasz. Christian ze mną zerwał.
— Co?! — Krzyknął Alex.
— No, napisał mi, że ja go wykorzystałem. — Powiedział z udawanym bólem. Faktem było, to że cały też związek, bawił chłopaka. Według niego, on nie miał prawa bytu. — Napisał, że wykorzystałem, to że on jako pierwszy napisał "kocham cię".
— Że jak? — Alex usiadł na ławeczce, która stała na przystanku autobusowym.
— A wiesz co jest najlepsze? — Brunet zapytał, a Alex kiwnął mu głową na nie. — Powiedział mi, że ten związek był dla beki. — Dopowiedział i wytarł nie widzialne łzy.
— Co kurwa?! — Alex krzyknął i wstał z ławki. Brunet momentalnie zaczął się śmiać z reakcji przyjaciela. Obejrzał się po przystanku i widział, jak ludzie się na nich dziwnie patrzą, ale u nich to było normalne. Zawsze musieli coś odwalić.
— Mhm... — Mruknął udając załamanego. — Pamiętam, gdy on specjalnie pisał ze mną na lekcji angielskiego, gdzie jego nauczycielka, to potężna kosa. — Powiedział ze smutkiem w głosie. — Nawet gdy jego matka była na niego zła, to znajdywał czas, żeby ze mną rozmawiać.. — Westchnął i złapał się teatralnie za serce.. — A ten moment, gdy jego mama weszła do jego pokoju i powiedział szybko "kocham cię", i się rozłączył. — Chłopak otarł kolejna nie widzialną łzę.
Brunet w końcu nie wytrzymał i wybuchnął śmiechem. Alex patrzył na niego, jak na debila.
— Dobra, powiem, że jesteś zajebistym aktorem, George. — Alex przyznał, a George ukłonił mu się.
— Wiem o tym.
Gdy chłopcy weszli do autobusu, George od razu automatycznie zaczął się rozglądać. Jakieś dzieciaki, które siedziały na samym przodzie, laska, której nie lubił, jacyś chłopacy, którzy zawsze siedzieli na tyłach autobusu i blondyn, który zawsze miał słuchawki na uszach, i który patrzył za okno.
Każdy w autobusie miał swoje ustalone miejsca. Dosłownie każdy. George z Alexem usiedli tam gdzie zawsze, czyli dwa siedzenia za blondynem.
Na samym początku nie prowadzili konwersacji, a siedzieli cicho. George siedział przy oknie, a Alex z brzegu.
— Wiesz, co ci powiem jeszcze o Chrisie? — Alex spojrzał na niego pytającym wzrokiem. — Mówił mi jeszcze, że gdy napisałem mu, że go kocham, to poleciał do swojej dziewczyny, — George zaakcentował słowo — żeby jej to pokazać.
— Co?! — Alex krzyknął i momentalnie każdy na niego spojrzał.
— Ciszej. — George starał się uciszyć swojego przyjaciela. — Jeszcze zatęskni, mówię ci.
— Daje mu miesiąc.
— Daje mu dwa tygodnie. — George spojrzał na Alexa i wystawił mu rękę.
— O 20 dolców. — Alex uścisnął jego dłoń i po chwili każdy zajął się już sobą.
***
— Oddajesz kurtkę? — Czarnowłosy zapytał swojego przyjaciela, gdy byli już przy wejściu do szkoły.
— Czy cię pogrzało? — George spojrzał na niższego. — Nie oddam tej kurtki, jest zbyt cenna.
— Typie, ty jedynie masz tam zapalniczkę i fajki Chesterfield. — George szturchnął swojego przyjaciela. — I tak jesteś pełnoletni, wyobraź sobie, że chodzisz już tutaj ostatni rok. — Chłopcy kierowali się do sali, w której mają lekcje. — Co mogą ci zrobić? — Zapytał Alex.
— Jedynie, to pierwszaki mogą się zlecieć i zapytać, czy mogę poratować fajkami. — George odpowiedział zgodnie z prawdą, a jego przyjaciel jedynie zaczął się śmiać. — Ty się nie śmiej, bo to jest mój dobytek. — Chłopcy weszli do sali i wzrokiem szukali, gdzie mogliby usiąść.
Gdy George szukał, tak wzrokiem, napotkał się na jednego blondyna, który chodzi z nim do klasy od początku bycia w tej szkole. Blondyn patrzył na niego cały czas, gdy George się odwrócił nadal czuł na sobie wzrok.
Szturchnął Alexa, żeby dać mu znak, że znalazł miejsce, gdzie mogliby usiąść.
Było to miejsce koło okna, prawie na samym końcu sali. Przy ścianie, po drugiej stronie sali, siedział blondyn, który jechał z nimi autobusem.
— Mogę wiedzieć, co on tu tak szybko robi? Tepnął się, czy jak? — George zwrócił się do Alexa, a po chwili wskazał na blondyna.
Alex nic nie powiedział, tylko zaczął się śmiać.
— Nie śmiej się. — George trącił go ramieniem i sam zaczął się śmiać.
George spojrzał jeszcze raz na blondyna, który siedział oparty o ścianę, jedną rękę miał na oparciu krzesła, a drugą na zgiętej nodze. Chłopcy złapali kontakt wzrokowy, ale po chwili został urwany, ponieważ ktoś stanął przed George'em.
Spojrzał pytającym wzrokiem na chłopaka, który jak zawsze był w czapce z daszkiem. Nawet jeśli była zima, chłopak zawsze nosił czapkę z daszkiem.
— Co jest Mickey? — George zapytał, gdy niski chłopak usiadł na jego ławce.
— Co tak patrzyłeś na Claya? — Mickey zaczął dwuznacznie ruszać brwiami.
— Przestań. — Brunet spojrzał na niego z mordem w oczach.
— Okej, okej. — Chłopak się zaśmiał i podniósł ręce w ramach poddania się.
Zszedł z ławki i usiadł przy ławce blisko bruneta. George lubił Mickiego i naprawdę mieli dobry kontakt. Tak samo, jak Alex miał dobry kontakt z Mickim. Czasami spotykali się w trójkę, albo w czwórkę, gdy blondyn zaprasza również swoją przyjaciółkę.
Przerwa, która miała trwać jeszcze dwadzieścia minut, zbyt szybko się skończyła i usłyszeli dzwonek, który oznacza pierwsza lekcje, którą była lekcją języka hiszpańskiego.
George nie lubił tej lekcji. Nigdy nie rozumiał hiszpańskiego, natomiast Alex zawsze się jarał tą lekcją. Czarnowłosy uwielbiał hiszpański, zawsze, gdy był sprawdzian, czy kartkówka pomagał George'owi, bo wiedział, że ten nic nie umiał.
Gdy nauczyciel wszedł do sali, nastała natychmiastowa cisza. Każdy wstał i przywitał się z nauczycielem, a później zaczęli wyciągać najpotrzebniejsze rzeczy.
***
Słowa: 1407Więc zacznę od tego, że chyba powracam na wattpada. Wraz z nową książka. Będę się starał pisać Jail, jak tylko dam radę, wstawię kolejny rozdział z tego. Jak narazie wstawiam wam prolog nowej książki, a zapewne za niedługo pierwszy rozdział tej ksiazki.
~ WujekMichas
CZYTASZ
Daisies - Dreamnotfound
FanfictionGeorge i Clay są ostatni rok w szkole. Oboje nie przyjaźnili się na tyle, żeby codziennie spędzać ze sobą chwilę. Można powiedzieć, że w ogóle się nie znali. Może z jednej klasy, owszem. Może z zadań w grupie, owszem. Może z dodatkowych lekcji teatr...