— Jeśli chcesz, możesz po mnie przyjść pod szkołę. — George powiedział do Chrisa. — Mam jeszcze zajęcia teatralne, więc kończę koło 17. — Chłopak spakował ostatnią książkę i spojrzał na blondyna.
Blondyn kiwnął głową, że rozumie i uśmiechnął się do niego.
— Ja lecę, Alex zaraz po mnie będzie. — Gdy George był już przy drzwiach od swojego pokoju. spojrzał jeszcze raz na blondyna. — Nic nie popsuj, a kot, jak coś jest na dworze.
— Spokojnie, spokojnie. Idź już, bo się spóźnisz, skarbie. — Christian uśmiechnął się do niego i mrugnął do niego oczkiem.
George nie zwrócił uwagi na to, jak nazwał go blondyn i po prostu wyszedł z pokoju. Poszedł jeszcze po termos, w którym miał kawę dla niego i Alexa, i wyszedł z domu kierując się na przystanek autobusowy.
Wyjął telefon, do którego miał już podłączone słuchawki, założył je i włączył jakieś piosenki. Schował telefon i szedł dalej przed siebie. Gdy był już bliżej zauważył czekającego Alexa.
— George! — Czarnowłosy krzyknął, a brunet zdjął słuchawki. Chłopak podszedł do George'a, żeby od razu go przywitać. — Serio Chris jest u ciebie? — Alex zapytał, bo dalej nie wierzył, że ex jego przyjaciela przyjechał do niego, ponieważ się stęsknił
— No! Dlatego dawaj mój hajs. — George zaśmiał się, a czarnowłosy z bólem wyjął pieniądze za przegrany zakład.
— Nie minął nawet tydzień, a już się stęsknił. — Oboje zaczęli się lekko śmiać.
Poszli na przystanek i dalej ze sobą rozmawiali. George'owi przypomniało się, że zrobił dla nich kawę, więc podał ją Alexowi, żeby mógł wziąć łyka. Wtedy też zorientował się, jak Christian go nazwał, gdy wychodził z pokoju.
— Alex. — Brunet szturchnął przyjaciela, a ten z pretensjami spojrzał na niego.
— No już oddaje ci tę kawę.
— Nie o to mi chodzi. — George spojrzał na Alexa, a ten patrzył na niego oczekująco. — Wcześniej nie zwróciłem na to uwagi, ale gdy wychodziłem z mojego pokoju, Christian powiedział do mnie: skarbie.
— Co?! — Alex położył dłonie na ramionach bruneta i zaczął nim lekko potrząsać.
— No! — George chciał jeszcze coś powiedzieć, ale zauważył, że nadjeżdża ich autobus.
Brunet szturchnął Alexa, żeby się ruszył, a nie stał ciągle w miejscu. George poszedł przodem, a jego przyjaciel od razu za nim. Po wejściu automatycznie zaczął się rozglądać po autobusie, żeby zobaczyć kto jest. Patrząc tak, zauważy blondyna, który tym razem patrzył na niego, uśmiechał się do niego i jeszcze mu pokiwał.
George zlał to i poszedł dalej, żeby zająć miejsce. Alex usiadł od razu koło niego.
— Czy. On. Właśnie. Się. Do. Ciebie. Uśmiechnął? — Alex zapytał go, nie wierząc w to, że Clay, który ciągle patrzył się w okno, nagle spojrzał jedynie na George'a i dodatkowo przywitał się z nim. — I do tego pomachał? — Czarnowłosy zaczął się głupkowato uśmiechać do swojego przyjaciela.
— Weź przestań i włącz jakieś fajne piosenki. — George podał mu jego telefon i zaczął patrzeć na widok zza okna.
George żył w nieświadomości z tym, co właśnie robił jego przyjaciel. Znaczy nie do końca żył w nie świadomości. Brunet wiedział na pewno, że włączył mu jakieś piosenki i tyle go wtedy obchodziło.
— Alex, weź włącz coś innego. — George zwrócił się do swojego przyjaciela, ale ten nie odpowiedział i też nie zmienił piosenki. George spojrzał na niego i zauważył, że pisze z kimś na jego telefonie.
CZYTASZ
Daisies - Dreamnotfound
FanfictionGeorge i Clay są ostatni rok w szkole. Oboje nie przyjaźnili się na tyle, żeby codziennie spędzać ze sobą chwilę. Można powiedzieć, że w ogóle się nie znali. Może z jednej klasy, owszem. Może z zadań w grupie, owszem. Może z dodatkowych lekcji teatr...