Eighteen

22 5 0
                                    

— Więc gdzie idziemy? — George rozejrzał się po galerii w znalezieniu jakiegoś ciekawego sklepu.

— Chodźmy tam. — Alex złapał George'a za nadgarstek i pociągnął go w stronę sklepu odzieżowego.

Chłopcy zaczęli przymierzać różne ubrania. George głównie patrzył za jakąś bluzą i spodniami w stylu baggy, ale nic ciekawego nie było. Poszli jeszcze do dwóch innych sklepów, a później stwierdzili, że pójdą na bubble tea.

Gdy oboje mieli już swoje napoje, odeszli od stanowiska z bubble tea i poszli znaleźć jakieś miejsce do siedzenie. Alex upierał się, żeby poszli usiąść na kanapy, ale George nie zbyt chciał tam siedzieć, bo te kanapy nie były zbyt wygodne dla niego.

W końcu usiedli przy stoliku, który znajdował się przy wielkich oknach, które sięgały od podnóży, aż po sufit, a za nimi był piękny widok miasta.

Chłopcy ze sobą rozmawiali i śmiali się. George w pewnym momencie zamilkł, gdy Alex mu opowiadał, o jakieś sytuacji, która stała się, gdy mieli po siedem lat. Wtedy zdał sobie sprawę z tego, jakie szczęście go spotkało, że poznał takiego przyjaciela, jak meksykanin.

Brunet zaczął się śmiać razem z Alexem, gdy tylko skończył opowiadać. Po chwili zapadła cisza. Nie była ona niekomfortowa, lecz była przyjemna. Dla Alexa i dla George'a. Czarnowłosy zaczął się rozglądać po galerii.

— Ej, — czarnowłosy szturchnął bruneta, żeby ten zwrócił na niego uwagę, — to nie jest przypadkiem Clay? — Zapytał i wskazał głową na swoje prawo, żeby George tam spojrzał. — Z jakąś laską jest. — Dodał.

George spojrzał w tamtym kierunku i przez kilkanaście sekund nie mógł wzrokiem odnaleźć wysokiego blondyna, ale gdy mu już to się udało, zauważył też jak czarnowłosa śmiała się razem z nim.

— Ta, to on. — Osiemnastolatek przyznał mu rację i odwrócił głowę od tamtej dwójki. 

— On ma dziewczynę? — Alex spojrzał szybko na Claya i na dziewczynę, a później na George'a. Ten jedynie patrzył się za okno i wzruszył ramionami.

Brunet poczuł nagle zazdrość. Zazdrościł, że to nie on stał teraz koło chłopaka, tylko tamta dziewczyna. Ale po chwili też poczuł lekki smutek. Gdyby chłopak znajdowałby się w bajce, to przy sterowniku w jego mózgu stałaby tam teraz Smutek i Zazdrość. 

— Jedynie wspominał o jakieś osobie, która jego zdaniem jest naprawdę urocza. — George spojrzał w stronę blondyna i czarnowłosej dziewczyny. — Jak tak na nią spojrzeć, to wydaję się urocza. 

— Może już chodźmy? — Chłopak spojrzał na Alexa i kiwnął mu głową, że się zgadza. Zabrali swoje rzeczy i niedopite herbaty, które niedawno kupili.

Meksykanin szedł przed George'em i to on kierował ich do wyjścia z galerii. Specjalnie szedł do tego wyjścia, gdzie po drodze był Clayton z dziewczyną. George przyspieszył kroku, żeby być na równi z Alexem.

Czarnowłosy specjalnie zaczął rozśmieszać George'a, żeby Clay ich zauważył. Davidson miał charakterystyczny śmiech, po którym osoba, która bardzo dobrze go znała, rozpoznałaby go. Clayton może nie znał bardzo dobrze George'a, ale bardzo dobrze znał śmiech niższego.

Blondyn akurat stał tyłem do przechodzących przyjaciół, ale gdy tylko Alexowi udało się rozśmieszyć George'a, który zaczął się śmiać, Clay od razu rozpoznał śmiech. Odwrócił głowę do chłopaków, ale ci nie zauważyli go. A przynajmniej tak myślał Clayton.

Chłopak automatycznie uśmiechnął się, gdy tylko usłyszał rozbawionego bruneta.

— Co to za uśmieszek? — Leah skomentowała zachowanie blondyna, a ten automatycznie spojrzał na nią i powstrzymał swój uśmiech. — Ten chłopak co tak się śmiał, to spowodował? Podoba ci się on? — Ciemnowłosa zaczęła dwuznacznie poruszać brwiami.

Daisies - DreamnotfoundOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz