George szedł właśnie na autobus i widział swojego przyjaciela, który już na niego czekał. Poprzedniego dnia jeszcze wypił trochę ze swoimi przyjaciółmi i wrócił pijany do domu. Jego mama miała ochotę na niego za to nawrzeszczeć, ale wiedziała, że i tak on o tym zapomni.Davidson, gdy się obudził, czuł niesamowity ból głowy. Przed wyjściem do szkoły wziął jeszcze tabletkę, żeby zwalczyć kaca. Wyglądał, jakby nie spał kilka dni.
— Nieźle wyglądasz George. — Alex zaśmiał się z wyglądu bruneta. Miał wory pod oczami, a włosy miał nie ułożone, jakby wstał dopiero. Alex wyglądał trochę lepiej od niego, ponieważ nie pił zbyt dużo, ponieważ wypił więcej w urodziny George'a.
— A weź spierdalaj. Czemu mi nie odradzałeś picia? — George powiedział zdesperowanym głosem. Miał ochotę cofnąć się w czasie i nie pić dzień przed.
Rozmawiali jeszcze chwilę i widzieli, że ich autobus już przyjechał. Gdy wsiedli zauważyli, że nie ma Claya. Przypuszczali, że został w domu, ponieważ również, mógł mieć kaca.
Usiedli i zaczęli o czymś rozmawiać. George chciał wyjąć słuchawki, żeby posłuchać jakieś muzyki, ale gdy włożył rękę do kieszeni, gdzie zawsze były jego słuchawki, nie znalazł ich. Przeklął w myślach i zaczął znowu o czymś rozmawiać z Alexem.
— Ej, wiesz może czemu Claya nie ma? — George zapytał Alexa, ale ten nie wiedział, tak samo jak chłopak.
— A czemu pytasz? Tęsknisz za nim? — Alex zaczął robić jakieś głupie miny. George jedynie walnął go w ramię.
Chłopcy weszli przez główne wejście do szkoły i słyszeli, jak nagle każdy z uczniów mówił, żeby wszyscy szli na pierwsze piętro. Brunet spojrzał na przyjaciela z zaciekawieniem i zmartwieniem w jednym. Alex od razu skierował się do schodów, które prowadzili na pierwsze piętro szkoły.
Gdy weszli po schodach podeszli do ludzi, którzy stali i na coś patrzyli. George przez to, że był niski, nie widział co się tam działo przez tłum uczniów.
— Kocham panią Murphy! — Usłyszał czyiś głos i już wiedział, dlaczego Clay nie jechał tym autobusem co on i Alex.
Chwycił swojego przyjaciela za nadgarstek i zaczął się przepychać, żeby móc zobaczyć blondyna, który właśnie wykonywał zadanie, które George dał mu, kiedy się założyli, gdy był u blondyna.
Stanął na samym przodzie i zauważył Claya, który stał przy jakimś banerze? Chyba można było, to tak nazwać. Gdy blondyn zobaczył George'a, chciał się zaśmiać, ale teraz nie mógł.
George wyjął telefon i zaczął nagrywać blondyna. Śmiał się z niego, a inni byli w szoku. No bo, kto by kochał panią Murphy, jak nie jej koty. Albo nawet koty jej nie kochają.
Wszyscy spojrzeli na otwierające się drzwi od pokoju nauczycielskiego. Ujrzeli wychodzącą nauczycielkę, którą była właśnie Marta Murphy. Ta spojrzała na Claya, który stał przy banerze z napisem Uwielbiam i kocham panią Murphy.
Blondyn widząc panią podszedł do niej i zaczął mówić, jak bardzo ją kocha.
— Clayton, weź się uspokój. — Było słychać w jej głosie dezorientację oraz lekki wnerwiony głos.
— Ale ja naprawdę panią kocham! — Clay lekko wykrzyczał, bo ta znowu zaczęła mu przerywać. Odsunęła się od Claya i podeszła do rzeczy, którą zrobił blondyn. Wzięła to i oddała blondynowi każąc to schować, albo najlepiej wywalić. — Niech pani mnie nie odrzuca. Pani kochana. — Clay wiedząc, że George dalej na niego patrzy, uklęknął przed kobietą i zaczął ją błagać.
CZYTASZ
Daisies - Dreamnotfound
FanfictionGeorge i Clay są ostatni rok w szkole. Oboje nie przyjaźnili się na tyle, żeby codziennie spędzać ze sobą chwilę. Można powiedzieć, że w ogóle się nie znali. Może z jednej klasy, owszem. Może z zadań w grupie, owszem. Może z dodatkowych lekcji teatr...