Chapter 8

1.3K 34 4
                                    

JIMIN

W ramionach Yoongiego czułem się... bezpiecznie. Czułem, że komuś na mnie zależy, że ktoś troszczy się o mnie. Czułem się po prostu dobrze. Widziałem, że tego dnia to on potrzebował czułości i bliskości, dlatego sprawiając również sobie w ten sposób przyjemność, pozwoliłem sobie przytulać się do niego przez cały wieczór. Wiedziałem jednak, co się zbliża i skąd moja odwaga by się przytulać. To był ten czas w miesiącu, gdzie będę super się kleił do właściciela, pragnąc jak najwięcej uwagi oraz dotyku. Niestety, zbliżała się moja ruja. Bardzo tego nie chciałem, bo o ile wiedziałam, że w burdelu oznacza to tydzień spokoju, tak teraz bałem się, że Yoongi wykorzysta mnie. Choć podświadomie ufałem, że nie zrobi niczego wbrew mojej woli( tej gdy jestem zupełnie trzeźwy na umyśle), to jednak mój mózg zapalił już czerwoną lampkę by uważać.

Gdy obudziłem się rano, wtulony w tors mojego pana, zaciągnąłem się jego zapachem. Pachniał mandarynkami. Zauważyłem, że jest to jego ulubiony owoc. Autentycznie, pochłania mandarynki cały czas.
Yoonie wciąż spał, dlatego mogłem bezkarnie wpatrywać się w jego przystojną twarz. Wyglądał tak spokojnie. Byłem wdzięczny za wszystko co dla mnie robił oraz to czego nie robił. Obiecałem sobie, że gdy tylko się obudzi, powiem mu o swoim problemie dzięki czemu uda się uniknąć czegoś, czego bardzo bym nie chciał.
Jak na zawołanie mężczyzna zaczął pomrukiwać oraz wiercić się, po czym uchylił powieki. Jego wciąż zaspany wzrok wylądował od razu na mnie, a na usta wkradł się uroczy uśmiech. Odwzajemniłem gest po czym odwróciłem się do niego.

- Dzień dobry Jiminnie. Jak się spało?- przywitał się mój pan zachrypniętym głosem. Borze jodłowy, jak to cudownie brzmiało...

- Dzień dobry, całkiem dobrze, a tobie? - odpowiedziałem

- Świetnie. Robisz za naprawdę milusią przytulankę- mrugnął do mnie, co wywołało rumieńce na moich licach. Dobra Jimin, weź się w garść, musisz mu powiedzieć. Na pewno zrozumie i spróbuje się dostosować i jakoś zaradzić. A przynajmniej taką mam nadzieję.

- Yoongi, mam mały problem...- rzekłem cichutko. Wciąż nie do końca przyzwyczaiłem się, że mogę odzywać się kiedy chce i mówić do niego jak do najlepszego przyjaciela. Ponadto, teraz musiałem mu powiedzieć o jakimś moim problemie, czego wcześniej nie robiłem. Mój pan jakby otrzeźwiał jeszcze bardziej ze snu, po czym zarzucił na mnie pełen skupienia i troski wzrok.

- Co się dzieje maluszku? - zapytał naprawdę zmartwiony.

- Ja... Czytałeś moją broszurę? - spytałem. Miałem nadzieję, że sam się domyśli.

- Wiesz... nie bardzo. Chciałem sam cię poznać, a nie ufać jakiejś głupiej broszurze.- odrzekł.

- Ale co to ma do rzeczy? Minnie, co się dzieje?- poprosił o wyjaśnienie.

- Uhh, to mi nie ułatwia sprawy. Miałem nadzieję, że przeczytałeś. - przyznałem. Napotkawszy naprawdę przestraszony wzrok, postanowiłem dłużej go nie zadręczać i po prostu powiedzieć co muszę.

- Ja... Uhh, kocie hybrydy miewają coś takiego jak ruja. To nie jest zależne od płci. - zacząłem ostrożnie, badając reakcje właściciela.

- Chcę tylko powiedzieć, że to jest czas, kiedy mogę... mogę być naprawdę nieznośny i trochę kłopotliwy.- zatrzymałem się na chwilę, by przyjrzeć się reakcji Mina. Speszyłem się i spuściłem głowę w dół, by nie patrzeć w jego oczy. Po chwili jednak poczułem jak moja broda zostaje podniesiona bym patrzył w oczy swojego pana.

- Mów dalej, chcę znać twój problem i na niego zaradzić. - poprosił, więc po wzięciu głębokiego oddechu kontynuowałem.

- W tym czasie, będę naprawdę dziwny. Mogę mieć wahania nastroju, będę śpiący, ale przede wszystkim, będę pragnął twojego dotyku i uwagi. TEGO dotyku. Nie będę nad tym do końca panował, dlatego proszę, nieważne jak bardzo będę prosił, błagał, kusił- przerwałem by spojrzeć na niego z prośbą i zacięciem w oczach

You will be finally happy...~with meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz