Chapter 11

1.2K 34 2
                                    

JIMIN

Obudziło mnie delikatne potrząsanie moim ciałem. Gdy uchyliłem powieki, pierwszym co zobaczyłem był leżący naprzeciwko mnie Yoongi z potarmoszonymi włosami i ciepłym uśmiechem na ustach. Mruknąłem niezadowolony z pobudki i zacząłem przecierać oczy piąstkami.

- Musimy wstawać mały. Zawiozę cię do Jina, żebyś nie siedział sam, tak jak obiecałem, pojadę na trochę do wydawnictwa, przy okazji wezmę książki dla ciebie, a potem wrócimy razem do domu dobrze? I jeszcze jedno. Jak się czujesz? Wydaje mi się, że jest lepiej ale i tak wolę się zapytać.- stwierdził. Rzeczywiście, było ze mną lepiej. Po kilku dniach wyzbyłem się strachu przed dotykiem Yoongiego, a i lepiej było pod względem fizycznym.

Bardzo podobała mi się wizja spędzenia dnia z Jinem. Dodatkowo, mój pan obiecał przywieść dla mnie kilka książek. Czułem się naprawdę dobrze. To samo powiedziałem brunetowi, który skwitował moje słowa uroczym uśmiechem. Chwilę później podniósł się z łóżka i skierował do garderoby po jakieś ubrania. Stwierdziłem, że pójdę w jego ślady by nie robić problemów i żeby się przeze mnie nie spóźnił.

Wybrałem dla siebie raczej wygodne ubrania, aniżeli te eleganckie. Przecież jechałem tylko do przyjaciela. Yoongi w przeciwieństwie do mnie, miał na sobie ponownie marynarkę i okulary, ale na tym jego elegancja się kończyła, gdyż stylizację dopełniał zwykły biały t-shirt i niebieskie jeansy z kilkoma dziurami.
Umyci i ubrani ruszyliśmy do kuchni. Mój właściciel zadbał znów o moje zdrowie podając mi szereg leków i witamin, które zostały zaakceptowane przez mojego lekarza. Dopilnował również, abym do ostatniego ziarnka zjadł smażony ryż, który przygotował nam na śniadanie. Widząc jak Yoongi dba o mnie, czułem się naprawdę szczęśliwy. Wreszcie, po latach cierpienia pojawił się mój książę na białym koniu, który zamiast dbać o swoje potrzeby seksualne, dbał i troszczył się o moje zdrowie i samopoczucie. Który liczył się z moim zdaniem, moją wolą...

Po śniadaniu ruszyliśmy do samochodu. Yoongi tak jak miał w zwyczaju, prowadził mnie trzymając dłoń na moim biodrze. Wsiedliśmy do auta, by po uprzednim zapięciu pasów ruszyć z miejsca.
Po 20 minutach, Min zaparkował auto pod pięknym domem mojego przyjaciela i jego chłopaka. Wysiadłem z pojazdu, a brunet poszedł w moje ślady. Odprowadził mnie pod same drzwi, zadzwonił dzwonkiem i gdy Seokjin otworzył uśmiechnięty drzwi miło się z nim przywitał.

- Cześć Jin, zostawiam ci tego pana na kilka godzin. Postaram się wrócić najszybciej jak się da, ale gdyby coś się działo, masz do mnie numer. - popatrzył na Jina myśląc czy chce mu przekazać coś jeszcze.

- Dopilnuj proszę, żeby coś zjadł. I to chyba wszystko. - zastanowił się jeszcze raz i pokiwał głową.

- Spokojnie, wszystko będzie super. Obiecuję, że go nakarmię, napoję, a gdyby coś się działo zadzwonię.- uśmiechnął się chłopak.

- Okej. Będę najszybciej jak się da. Do zobaczenia.- rzucił do starszego chłopaka, a mnie przyciągnąłem do uścisku, by mnie  mocno przytulić i pocałować w głowę na pożegnanie.

- Pa mały. Baw się dobrze. - uśmiechnął się odsuwając ode mnie i już chwilę potem machając nam z samochodu.
Odwróciłem się w stronę przyjaciela, który już zaczął wciągać mnie wgłąb mieszkania.

- Sprawiasz, że nie poznaje Yoongiego. - przyznał Seokjin, co spotkało się z moim zdziwionym wzrokiem.

- Chodzi mi o to, że zwykle był dość naburmuszony, dla większości wredny i oziębły. A od kiedy ty u niego jesteś, jest zupełnie innym człowiekiem. Nawet ja to widzę. Nie pamiętam kiedy ostatnio ten człowiek się uczesał.- zaśmiał się chłopak.

You will be finally happy...~with meOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz