OSIEM: Rusłan

2.6K 80 10
                                    

Rusłan

         Z rodziną wychodzi się tylko dobrze na zdjęciach, a moja była doskonałym przykładem tego powiedzenia. Nikt nie znał tak dobrze jej mrocznych sekretów, jak ja i... ONA. Rodzina powinna cię chronić przed złem tego świata, a tymczasem to właśnie najbliżsi kojarzyli mi się z piekłem, które człowiek może zgotować drugiemu, na ziemi. Wstydziłem się swojej przeszłości i na samą myśl coś ściskało mnie od środka. Nie mogłem wyzbyć się przeczucia, że odkrycie prawdy przez wszystkich wisi na włosku.
         Stałem pod jej mieszkaniem, ale czułem, że w tym stanie pokazanie się jej nie będzie najlepszym pomysłem. Wpadłem w ciąg i wyglądałem, jak wrak człowieka. Nie potrafiłem sobie poradzić z własnym życiem i wiecznie podkładanymi kłodami pod nogi. Miałem przeczucie, że mówiąc prawdę - ona i tak by mi nie uwierzyła.
         Musiałem spotkać się z Jeleną i przekonać ją by powiedziała o wszystkim Raisie. To było jedyne wyjście z sytuacji. Nałożyłem kaptur na głowę i ruszyłem w kierunki metra. Stałem w tłumie ludzi wlepionych w ekranach smartfonów. Droga do dziewczyny dłużyła się, aż kilka razy upewniłem się czy nie przegapiłem przystanku. W końcu dotarłem do centrum. Wchodząc na plac przed mieszkaniem dziewczyny, zadzwoniłem do niej.
-Stoję pod twoim mieszkaniem. Wyjdziesz? Musimy porozmawiać - oznajmiłem ostrym tonem.
-A może wejdziesz? Właśnie wstawiłam wodę na herbatę – odparła, kompletnie ignorując moje nastawienie wobec niej.
         Jelena potrafiła grać, manipulować ludźmi i faktami. Dała tego doskonały przykład na balu, gdy niespodziewanie pojawiła się przed wejściem i weszła ze mną do środka. Była uśmiechnięta, jak zawsze i uśpiła tym moją czujność. Nawet do głowy mi nie przyszło, że po drugiej stronie będzie czekała Raisa, która będzie świadkiem dwuznacznej sytuacji. Nie sądziłem, że Aleksiej będzie zdolny do takich intryg. To znaczyło tylko, że on także chciał mieć Raise tylko dla siebie, ale ja nie byłem pewny co do jego uczuć wobec dziewczyny.
-Czekam. – Rozłączyłem się.
         Po kilku minutach zobaczyłem Jelene wychodzącą z budynku. Zawsze robiła na mnie wrażenie swoją figurą, ale nie tym razem. Wypadała słabo przy Raisie, więc nawet bluzka z głębokim dekoltem nie przywołała we mnie wspomnień naszych wspólnych nocy.
-Stęskniłeś się? Nigdy nie odwiedziłeś mnie o tak wczesnej porze. Dobrze, że zdążyłam się odświeżyć. – Puściła do mnie oczko.
-Wiesz dobrze czemu tu jestem. Zawarłaś jakiś pakt z Aleksiejem? Pamiętam, jak mówiłaś mi, że go nienawidzisz, gdy pokazał ci nagrania.
-Obiecał, że się ich pozbędzie – odparła zakłopotana i uciekła ode mnie wzrokiem. – Nie miałam wyjścia, Rusłan. – Nie potrafiłem wyczuć, czy udaje skruszoną, czy faktycznie sumienie ją ruszyło.
         Było bardzo prawdopodobne, że mój brat i tak ją oszukał. On nie pozbywał się „haków' na ludzi, z których mógł jeszcze coś mieć.
-Zawsze jest jakieś wyjście, ale jesteś zbyt samolubną dziwką, żeby je dostrzec – warknąłem.
-Naprawdę masz o mnie takie zdanie? – Głos jej zadrżał.
-Wierz mi, że nigdy nie miałem o tobie zbyt dobrego zdania – odparłem z pogardą chcąc ją zranić jeszcze bardziej.
-Zejdź mi z oczu! – Spoliczkowała mnie gwałtownie. – Dwaj pieprzeni bracia Sokołow. Wasze ega są tak wielkie, że sięgają nawet za rosyjskie granice – kontynuowała, a z jej policzków spływały łzy.
Najgorsze w tym wszystkim było to, że miała rację. Uważaliśmy, że za pieniądze możemy kupić wszystko, a tymczasem miłości nikt nie mógł kupić. Przed poznaniem Raisy wydawało mi się, że miałem to co chciałem. Sportowe auta, ekskluzywny apartament, wycieczki do najpiękniejszych zakątków świata i co najważniejsze używki z najwyższej półki. Dzięki temu zapominałem o przytłaczającej rzeczywistości. Rozkoszowałem się światem, który sam stworzyłem. Może nieco pokręconym i zgoła niebezpiecznym, ale nie było w nim miejsca na miłość. Przez te wszystkie lata nie byłem zakochany. Zmieniałem kobiety, jak rękawiczki. Jednak od kiedy na mojej drodze pojawiła się błękitnooka piękność nie interesowały mnie inne. Liczyła się tylko Raisa.
Nie mogłem pozwolić, by Aleksiej mi ją odebrał. Z nią miałem szansę na szczęście. Prawdziwe, a nie takie, za którym krył się alkohol, biały proszek i kolorowe tabletki.
-Proszę cię Jelena ostatni raz. Powiedz Raisie prawdę o Aleksieju i jego szantażu - mówiłem żałośnie.
-Co ona ma takiego sobie, że obydwoje macie obsesje na jej punkcie? - Starła łzy z policzka.
-Nie zrozumiesz tego. Po prostu zrób to dla mnie, a będę miał wobec ciebie dług.
-Dług, którego nigdy nie spłacisz. Nigdy nie poczujesz do mnie tego co do niej. Nie będziesz mój, więc także nie będziesz jej. - Uniosła dumnie podbródek. Odeszła zostawiając mnie samego na placu.
Słowa dziewczyny jeszcze długo rozbrzmiewały w mojej głowie. Zdążyłem wrócić do apartamentu na Knightsbridge Private Park i wziąć gorącą kąpiel. Walczyłem z głodem narkotykowym. Gdy miałem za dużo na głowie zawsze tak się działo. Próbowałem zdusić w sobie to pragnienie. Wiedziałem, że potrafię, bo ostatni raz brałem tydzień temu, ale gdy poczułem zimne dreszcze, leżąc w gorącej wodzie czułem, że coś złego zaczęło się ze mną dziać. Wyszedłem z wanny na trzęsących się nogach. Kompletnie nagi doszedłem do salonu i zacząłem szukać telefonu po kieszeniach kurtki, która była przerzucona przez sofę. Ręce także zaczęły mi się trząść - co znacznie utrudniło znalezienie urządzenia. Gdy w końcu dotarłem do urządzenia to zacząłem miewać mieć mroczki przed oczami. Zakląłem pod nosem jednocześnie wybierając numer do Konstantina. Znałem go ponad piętnaście lat. Trenowaliśmy razem pływanie. Pasja się skończyła, ale przyjaźń pozostała. On zdążył sobie ułożyć życie - miał żonę, małą córeczkę i dobrą pracę. W głębi serca zazdrościłem mu tego i powtarzałem to wielokrotnie. Wtedy on za każdym razem pytał co stoi na przeszkodzie żebym również miał takie życie? Odpowiedź była oczywista - moja paskudna przeszłość, która zdążyła zniszczyć mi psychikę.
-Halo... Rusłan? Co u ciebie słychać? - odezwał się niski głos po drugiej stronie.
W momencie, gdy chciałem mu odpowiedzieć, zawartość żołądka podeszła mi do gardła. Białożółtawa maź wydostała się spomiędzy ust i wyładowała na marmurowej posadzce.
-Stary co się kurwa dzieje?
-Czuję się jakbym umierał.
Nie wiedziałem co się dzieję z moim organizmem. Nigdy wcześniej nie doprowadziłem się do takiego stanu. Brałem co drugi dzień żeby funkcjonować w tym popierdolonym świecie, ale te wszystkie rozmowy z Raisą dały mi do myślenia. Ta dziewczyna dawała mi siłę bym walczył ze swoimi demonami. Widziałem światełko w tunelu, które zostało gwałtownie wyłączone przez intrygi mojego brata.
Leżąc twarzą na zimnej posadzce i patrząc na własne wymiociny, myślałem jedynie o tym, że jeśli coś mi się stanie - nie wyjaśnię jej wszystkiego i do końca życia będę dla niej kłamcą. Nie mogłem uspokoić drgawek, które poruszały mną. Bałem się... Powieki stały się ciężkie. Zamknąłem je na chwilę, a przynajmniej tak mi się zdawało.
Ocknąłem się w momencie, gdy ktoś chlasnął mi w twarz zimną wodą. Jakby tego było mało uderzyłem głową o coś twardego, zrywając się w górę, przez co znów znalazłem się na podłodze.
-Kurwa Rusłan! Bałem się, że nie żyjesz. Co się tu odjebało. - Konstantin wisiał nade mną. Następnie pomógł mi wstać i asekurował, gdy siadałem na sofę.
-Miałem zjazd.
-Ile wziąłeś? Mieszałeś pewnie to gówno. - Piszczało mi w uszach, gdy mówił.
-Rzecz w tym, że nie wziąłem nic od tygodnia. To efekt odstawienia. - Próbowałem wstać, by iść po szklankę wody, ale nogi szybko odmówiły mi posłuszeństwa. Poleciałem tyłkiem na kanapę. - Pić - wymamrotałem.
-Do cholery nie ruszaj się. Zaraz ci coś przyniosę.
Zniknął za rogiem, a ja próbowałem zebrać myśli. Bałem się, że mogę znowu odjechać i tym razem nikt by mi nie pomógł.
-Masz. - Mężczyzna wręczył mi szklankę z wodą. Od razu wypiłem kilka łyków. - A teraz mów co się stało, że nic nie brałeś? Nie żeby mnie to zasmuciło. To dobrze, ale stary to mega dziwne, jak na ciebie. Zakochałeś się czy co? - prychnął rozbawiony.
-Dokładnie tak, jak mówisz
-Słucham? I jak o niczym nie wiem? - Zajął miejsce obok.
-Zakochałem się w dziewczynie, która prawdopodobnie mnie nienawidzi, a to wszystko dzięki Aleksiejowi.
Konstantin zrobił minę jakbym co najmniej powiedział mu, że kogoś zabiłem. Możliwe nawet, że prędzej spodziewałby się takiego wyznania niż tego, iż poczułem coś do kobiety.
-To brzmi jak kiepski żart. - W myślach przyznałem mu rację.
-Raisa Sawrasowa... chodząca bogini i moje przekleństwo.
Widziałam po nim, że nie wierzy w to usłyszał z moich ust.
-Od początku, Rusłan. Skąd wzięła się ta dziewczyna i co ma z nią wspólnego twój brat?
Opowiedziałem mu o mojej jaskółeczce. Począwszy od momentu, gdy mój chory brat zdobył nagrania, na których tańczyła - wtedy zobaczyłem ją po raz pierwszy - kończąc na rozmowie z Jeleną.
-Co za popieprzona historia. - Konstantin złapał się na głowę. - Jesteś pewien, że ona jest tego warta?
-Słuchałeś mnie? - zirytowałem się. - Mówiłem ci, że z nią czuję się, jakby wszystko co złe gdzieś ulatywało. Uzależniłem się od niej. Pragnę znowu się tak poczuć, ale....
-Ale możliwe, że Aleksiej skutecznie pozbawił cię jedynej dobrej rzeczy jaka spotkała cię w życiu? - wtrącił i wprost wyjął mi z ust słowa, które cisnęły mi się na język.
-Mój brat to okropny człowiek.
Raisa nie znała go od tej strony co ja, więc mógł jeszcze skutecznie ją zwodzić. Potrafił zrobić z siebie ofiarę. Szczególnie wtedy, gdy sam był oprawcą.
-Chciałbym ci pomóc. - Objął mnie, a ja myślałem tylko o tym czemu cholery Aleksiej nie potrafi być tak dobry dla mnie, jak mój najlepszy przyjaciel.
-Nikt, ani nic nie zatrzyma jego przed osiągnięciem wyznaczonego celu. Raisa to Święty Gral. To bezwzględny zdobywca! - Uniosłem się i w nerwach oderwałem się od mężczyzny. Krążyłem między kanapą a stolikiem kawowym.
-Nie ma sensu go prosić, by odpuścił. Lepiej przemówić tej dziewczynie do rozsądku. Powinna znać prawdę o nim, ale zarówno o tobie...
-NIE. MA. KURWA. MOWY! - Pogroziłem mu palcem. W jednej chwili poczułem ostry i przeszywający ból w skroniach.
-Daj mi coś powiedzieć i się uspokój!
-Jeśli ona dowie się o tym, to mnie zrujnuje doszczętnie.
-Wtedy będzie wiadome, że nie jest ciebie warta. Sam powinieneś jej o wszystkim opowiedzieć. Dużo byś zyskał takim wyznaniem.
Nie byłem przekonany co do pomysłu mężczyzny, ale istniało też prawdopodobieństwo, że sama by to odkryła. I co wtedy? Zbyt wiele razy, boleśnie się przekonałem o tym, że niewypowiedziane słowa mogą wyrządzić więcej szkody niż te, które mówimy na głos.
Jednak na samą myśl, że miałbym to zrobić było mi jeszcze gorzej.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 20, 2022 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Nasza słodka baletnica [Nowa odsłona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz