CZTERY: Raisa

1.9K 64 2
                                    

Raisa

Przekręciłam się na drugi bok w nadziei, że natknę się na Aleksieja. Zawiedziona, widząc tylko swoją poduszkę, wstałam z łóżka i od razu złapałam za komórkę. Otworzyłam wiadomość od nieznanego numeru o treści: Cały dzień będę myślał o Tobie. Mam nadzieję, że wkrótce się spotkamy. Aleksiej.
Serce zabiło mi szybciej i przycisnęłam telefon do klatki piersiowej. Byłam zaskoczona jego wyznaniem. Przez chwilę zrobiło mi się smutno, że wyszedł bez pożegnania, ale pewnie miał ważny powód.
Mój numer najpewniej zdobył, gdy jeszcze smacznie spałam. Wyjrzałam za okno, mając widok na Patriarsze Prudy. Dochodziła siódma, więc miasto jeszcze o tej porze dnia nie tętniło życiem. Pracownicy kawiarni na rogu dopiero wystawiali krzesła ogrodowe, a parę osób pędziło z teczkami pod pachą na tramwaj. Uwielbiałam Moskwę o poranku. Była spokojna, cicha i urokliwa.
Zebrałam myśli, by odpisać na wiadomość Aleksieja.

Nadawca: Raisa
Odbiorca: Aleksiej
Treść: Nieładnie tak potajemnie brać czyjś numer. I nieładnie też wychodzić bez pożegnania.

Nie zdążyłam wejść do łazienki, a już nadeszła odpowiedź.

Nadawca: Aleksiej
Odbiorca: Raisa
Treść: Myślę, że gorsze byłoby zakłócenie Twojego snu. Jak masz się tam na dole?

Podnieciłam się na jego pytanie. Od razu wróciłam pamięcią do poprzedniego wieczora. Kochaliśmy się... a wręcz pieprzyliśmy jak dzikie zwierzęta. Byliśmy sobą nienasyceni, przez co nie mieliśmy okazji nawet porozmawiać. O jego życiu, rodzinie i... innych kobietach oraz Rusłanie. Na tę myśl mój poziom libido okropnie spadł. Ponownie pojawiła się niechęć do tego mężczyzny i zaczęłam żałować, że pozwoliłam sobie na taką słabość dla chwili przyjemności. Wiedziałam tylko tyle, że wpakowałam się w naprawdę niezłe gówno i ciężko mi będzie teraz tak po prostu zniknąć.

Nadawca: Raisa
Odbiorca: Aleksiej
Treść: Dobrze.

Odpisałam krótko, mimo że moja kobiecość czuła się wyśmienicie po spotkaniu z jego dużym przyjacielem i mogłam bardziej się rozpisać. Straciłam ochotę na ciągnięcie z nim rozmowy. Weszłam pod prysznic, chcąc odświeżyć się przed treningiem. Moje mięśnie były wystarczająco rozluźnione po wczorajszej nocy z Aleksiejem, ale i tak nie zrezygnowałam ze swojego porannego rytuału. Po kąpieli nałożyłam na siebie ulubiony balsam o zapachu mango, wysuszyłam włosy i jedyny makijaż, jaki wykonałam, to pomalowałam rzęsy.
Po wyjściu z łazienki nawet nie pokusiłam się o sprawdzenie wiadomości. Spakowałam wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy do torby i ruszyłam na zajęcia. Podróż z domu do szkoły zajęła mi pół godziny. Po drodze wstąpiłam po czarną kawę i sałatkę owocową, którą miałam zamiar zjeść po treningu. Na sali czekały na mnie złowrogie spojrzenia koleżanek z formacji. Misza ruszył w moim kierunku, widząc mnie, gdy zawiązywałam baletki.
– Czemu od dwóch dni nie dajesz znaku życia? Martwiłem się o ciebie. Uciekłaś z tym całym Aleksiejem z imprezy i nie miałem pojęcia, czy czasami nie leżysz gdzieś martwa – powiedział ściszonym głosem. Dobrze wiedział, że poruszanie tematu Sokołowa wśród dziewczyn nie było dobrym pomysłem.
– Żyję, jak widzisz. Skoro tak się martwiłeś, to czemu nie przyszedłeś do mnie? – zapytałam niezbyt miło.
– Ojciec znowu zaczął pić i zrobił matce awanturę. Musiałem jej pomóc.
Po wyznaniu chłopaka zrobiło mi się głupio, że naskoczyłam na niego. Skończyłam zawiązywanie point i wstałam z ziemi, by znaleźć się bliżej Miszy.
– Przepraszam. Chyba wstałam lewą nogą.
– Albo wstałaś lewą nogą, albo pan Aleksiej się nie spisał. – Poruszył parę razy prowokacyjnie brwiami.
– Nie zawstydzaj mnie, Misza. – Szturchnęłam go w bark. – Musimy porozmawiać po zajęciach – rzuciłam szybko, widząc wchodzącą na salę trener Oksanę.
W trakcie treningu jak zwykle Pani Jerszowa skupiła się na naszej dwójce, a tylko parę razy zerknęła na dziewczyny. Myślałam, że Jelena zabije mnie wzrokiem lub chociaż wywierci we mnie dziurę. Na sam koniec, gdy wychodziłam z szatni, szepnęła coś pod nosem, ale niespecjalnie się tym przejęłam.
Czekałam na Misze pod budynkiem i przebierałam nogami, czując co chwilę wibracje telefonu. Powiodłam wzrokiem po okolicy i natknęłam się na czarnego mercedesa, dobrze mi znanego mercedesa. Z pewnością za kierownicą siedział nie kto inny jak szofer Aleksieja. Byłam na tyle wściekła, że nie zważając na jadące po ulicy samochody, ruszyłam przed siebie. Wszystko wszystkim, ale śledzenie mnie w ten sposób było ciosem poniżej pasa.
W drodze na trening przemyślałam sprawę Aleksieja. Nie dawało mi to spokoju i pomimo pożądania, jakie czułam do niego, wiedziałam, że to nie był mężczyzna dla mnie. Miałam przeczucie, że mogę wdepnąć w coś o wiele gorszego, niż mi się zdawało. Wejście z nim w układ mogłoby być najgorszą decyzją, jaką bym podjęła.
Docierając do samochodu, z tego wszystkiego nie zauważyłam, jak ktoś opuścił jego wnętrze. Niespodziewanie stanął przede mną mężczyzna, a ja zderzyłam się z jego twardym torsem. Zaklęłam cicho pod nosem, bo torba zsunęła się z mojego ramienia, a owoce z sałatki jakimś cudem wyleciały z plastikowego opakowania i poturlały się po ulicy. Zamiast skupić się na mężczyźnie, to zaczęłam zbierać owoce do pudełka. Oczywiście nie miałam zamiaru ich zjeść, ale głupio byłoby mi to tak zostawić.
– Zostaw to, jaskółeczko – polecił ktoś z twardym rosyjskim akcentem.
Dopiero po chwili dotarło do mnie, że znałam ten głos. Spojrzałam w górę i zobaczyłam Rusłana. Zebrane owoce wyleciały z mojej dłoni, wpatrywałam się w niego jak sroka w gnat.
– Co ty... co ty tutaj robisz? – wydukałam. – Jakim cudem się tu znalazłeś? – dodałam zmieszana.
– Wpadłem zobaczyć się z tobą i poprawić nasze stosunki po ostatnim spotkaniu. Nie chcę, żebyś miała mnie za zboczeńca i pijaka. Porozmawiamy? – Wskazał na samochód i otworzył drzwi.
– Nigdzie z tobą nie jadę – odparłam ostro. Z nerwów przestałam się nawet przejmować owocami na ulicy.
– W takim razie przejdźmy się na spacer. Świeże powietrze zrobi dobrze każdemu z nas.
Już miałam zamiar mu odmówić, ale spojrzałam w stronę szkoły i zobaczyłam, że pod budynkiem zbierają się ciekawscy. W oddali dostrzegłam nawet Miszę, którego krzywy wyraz twarzy wskazywał na to, że z ledwością pojmował, co właśnie się dzieje. Natychmiast pomyślałam o pani Oksanie, Jelenie i reszcie dziewczyn z formacji. Nie mogłam pozwolić im oglądać takiego przedstawienia i dać powodu do kolejnych plotek.
Uśmiechnęłam się blado do Miszy, a ten rozumiejąc mnie bez słów, wskazał tylko na telefon. Wiedziałam, że po wszystkim miałam się odezwać i zdać mu dokładne relacje. Zwróciłam się do Rusłana, który opierał się o karoserię auta i czekał na moją odpowiedź.
– W porządku. Chodźmy.
Mężczyzna sprawnie przejął ode mnie torbę, którą wrzucił do auta. Nie było mowy o sprzeciwie, a zresztą chciałam, jak najszybciej zniknąć z oczu ludziom ze szkoły.
Oddaliliśmy się od budynku. Wiedziałam, że z tego miejsca nikt nas nie usłyszy, ani nie zobaczy, więc zaczęłam mówić:
– Mów, o co chodzi. Nie mam ochoty na wasze gierki, a domyślam się, że Aleksiej maczał w tym palce.
Stanęłam pod wierzbą w parku niedaleko szkoły. Rzadko bywałam w tym miejscu. Jedynie wtedy, gdy chciałam, by podróż do domu zajęła mi więcej czasu. Zazwyczaj wybierałam drogę na skróty.
– Nie odpisujesz mojemu bratu. Cholernie się tym zmartwił, ale jest zajęty innymi sprawami, więc przysłał mnie. A że gramy do jednej bramki, to nie miałem nic przeciwko. – Wzruszył ramionami.
Miałam okazję dobrze mu się przyjrzeć. Był młodszą wersją Aleksieja, choć zdążyłam zauważyć, że parę rzeczy ich od siebie różniło. Przede wszystkim kolor oczu i długość włosów. Jednak oboje byli nieprzyzwoicie przystojni i ciężko było im się oprzeć. Przypomniałam sobie o naszym krótkim tańcu i tym, co wtedy czułam. Tym także się różnili, bo Aleksiej kusił, by pchać się w jego ramiona, Rusłan zaś brał, co chciał i na co miał ochotę. Był to typ niegrzecznego chłopca, jak wcześniej zauważyłam.
– Nie odpisuję mu, bo mam ku temu swoje powody.
– Nieładnie tak z twojej strony po waszej wczorajszej nocy. – Uśmiechnął się zadziornie.
– Powiedział ci?! – zapytałam oburzona.
– Powiedzmy. – Wzruszył ramionami.
– To chore – skomentowałam z obrzydzeniem.
– Nie oceniaj nas tak pochopnie. Nigdy nie myślałaś, jak przyjemnie może być, gdy bierze cię dwóch mężczyzn naraz? – Uniósł prowokacyjnie brew.
Postawił mały kroczek w moją stronę. Cofnęłam się znacznie, ale natychmiast wpadłam plecami na pień wierzby. Syknęłam zła na samą siebie. Znowu poczułam się niczym w pułapce.
– Skończ.
Zaczęłam bać się własnych myśli. Krążyły wokół Aleksieja i Rusłana, a pośrodku nich stałam naga ja. Przypomniałam sobie, z jaką brutalnością Rusłan chwycił mój kark i przyciągnął do siebie. Nabrałam ochoty na powtórkę. Moje ciało i umysł zawarły ze sobą pakt i były przeciwko mnie. Ze wszystkich sił próbowałam oprzeć się urokowi mężczyzny. Jednak czując ciepło jego ciała i coś twardego napierającego na mój brzuch, zdawałam sobie sprawę, jak niewiele brakuje, bym prosiła o więcej.
– Chcesz, żebym zrobił to, o czym nie mogę przestać myśleć od czasu, kiedy zobaczyłem cię w klubie? – Brzmiał niezwykle kusząco, pomimo twardego akcentu.
Nie odpowiedziałam, bo ciało zrobiło to za mnie. Zdradziło mnie na każdej możliwej płaszczyźnie. Stałam bezbronna, przyciśnięta do pnia drzewa, nie mogąc opanować podniecenia. Rusłan krążył wargami przy moich ustach. Kusił i wabił spojrzeniem szarych oczu. Zaczynałam sobie zdawać sprawę, że przepadłam w nich podobnie, jak w oczach jego starszego brata. Powoli nienawidziłam się za to.
– Pachniesz jak raj na ziemi. – Zassał moją wargę i nadgryzł ją na tyle mocno, że poczułam metaliczny posmak w ustach. – Wiesz, że będę cię miał, jaskółeczko. Ale najpierw chcę usłyszeć, jak o to błagasz.
Oderwał się gwałtownie od mojego ciała i odszedł. Poczułam niespodziewaną pustkę, a nawet smutek, bo zostawił mnie samą. Na dodatek niezaspokojoną.
W drodze do wyjścia z parku przypomniało mi się, że zostawiłam torbę w jego aucie. Miałam w niej wszystko, czego potrzebowałam na jutrzejsze zajęcia, więc musiałam ją odzyskać jak najszybciej. Wróciłam na miejsce, gdzie powinien stać zaparkowany mercedes. Oczywiście nie było go, a mi pozostało napisanie wiadomości do Aleksieja i poproszenie o zwrócenie torby.

Nasza słodka baletnica [Nowa odsłona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz