3 - #SprawiedliwośćDlaHeidi

482 38 42
                                    

   *Około dwadzieścia minut przed śmiercią Heidi*

    David Gilkenly podszedł do drzwi domu Heidi Bunny, rozglądając się wokół i sprawdzając czy nikt go nie widzi. Gdy upewnił się, że jest sam, podniósł doniczkę i wyjął spod niej klucz. Znów rozejrzał się wokół, po czym otworzył drzwi i wszedł szybko do środka. Zamknął po cichu drzwi, a następnie skradając się, wszedł po schodach na pierwsze piętro.



    Gregory obudził się rano, zauważając, że nie ma już na ustach taśmy i nie ma związanych rąk. Podniósł się szybko do pozycji siedzącej i rozejrzał się po pomieszczeniu. Na szafce zauważył pustą strzykawkę oraz buteleczkę z napisem "Midazolam: środek nasenny". Gdy miał wstawać, do jego sali weszła pielęgniarka.

— Zoe! Kto był dziś w nocy w mojej sali? — spytał szybko, a kobieta zrobiła zdziwioną minę i się zastanowiła.

— Nikogo tu nie było.

    Gregory tylko westchnął i spojrzał jeszcze raz na buteleczkę. Cieszył się, że był to tylko środek nasenny i nic innego. Wiedział, że było to po to, aby go odstraszyć od sprawy, lecz ten kto mu grozi, musi się bardziej postarać. Mimo, że Gregory'ego życie najprawdopodobniej było zagrożone, nie obchodziło go to. Dowie się prawdy za każdą cenę.



    Tymczasem na komendzie Hank wraz z Xanderem analizowali dotychczasowe dowody. Niebiesko-włosy siedział przy komputerze z otwartym Twitterem.

— Myślisz, że to serio było zabójstwo? — spytał Hanka, stojącego za nim.

— Całkiem prawdopodobne.

— Ale, zobacz na jej posty. — wskazał na ekran, gdzie wyświetlał się profil Heidi Bunny.

"Zmieniłam zdanie"

"Zmusiłam się...do zaakceptowania separacji"

    Mężczyźni spojrzeli po sobie, sami nie wiedząc już, co myśleć na temat tej sprawy. Raz wygląda to na samobójstwo spowodowane depresją, raz na zabójstwo, a potem znów na samobójstwo.



    Gregory znów postanowił przejrzeć monitoring szpitala. Widział na nim tego samego mężczyznę, który najpierw groził mu poprzez SMSy, napadł go w jego domu oraz wstrzyknął mu środek nasenny. Kamery spoza szpitala, ukazały jak odjeżdża tym samym samochodem, co wtedy.

    Montanha zaczął się zastanawiać, czy zgłaszać to na policję. I tak by wiedzieli tyle co on, gdyż napastnik potrafi się ukrywać. Nie chciał im też zawracać głowy, tym aby jakieś patrole, pilnowały jego domu. Policja mogłaby też utrudniać mu jego własne, małe śledztwo.



    Hank wszedł do pokoju z wszelkimi dowodami rzeczowymi oraz raportami, nie zapalając świtała, mając tylko latarkę. Gdy znalazł odpowiednią półkę, ściągnął z niej karton i go otworzył. Wziął w ręce woreczek ze sznurem i mu się przyjrzał. Spojrzał na drzwi, aby się upewnić, czy nikt nie go nie widzi, po czym znów przyjrzał się linie.



    Gregory został wypisany ze szpitala. Do wyjścia odprowadzała go pielęgniarka Zoe. W ręce niósł kaktusa którego dostał od Erwina. O wilku mówiąc, gdy wyszli przed szpital, siwowłosy do nich podszedł.

Przyczyna Śmierci ▮ MorwinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz