*5 lat temu*
Heidi siedziała przy jacuzzi, zajadając się lodami. Przy niej stała Kylie, która patrzyła na nią z dezaprobatą.
— Oj, Heidi. Znowu jesz te lody. W taki sposób nie pozbędziesz się bolącego gardła.
— Jeden lub dwa kubki, to nie dużo.
— Znów negujesz wszystko, co ci powiem.
— Bo mnie pouczasz jak moja matka.
— Jak jednego dnia przestanę cię pouczać, będziesz się czuła samotnie. Zobaczysz. — zaśmiała się.
Blondynka odłożyła już pusty kubek po lodach i złapała za ręce zielonowłosą.
— Kylie, dziękuję ci, że zawsze się o mnie troszczysz.
— Ja tylko ci pozwoliłam zjeść trochę lodów. Musisz być aż tak wdzięczna? — uśmiechnęła się, ściskając jej dłonie.
— Jestem taka wzruszona.
Blondynka rozłożyła ręce, zapraszając zielonowłosą do uścisku. Kylie podeszła do niej bliżej i wtuliła się w Heidi.
— Nigdy cię nie opuszczę. Zawsze będę przy tobie i będę cię pouczać jak matka. Zawsze też będę się o ciebie troszczyć, okej?
— Okej. Ale pamiętaj, po tym jak w końcu zostanę prawnikiem, to to będzie moja kolej na opiekowanie się tobą. Kocham cię, Kylie.
— Ja ciebie też kocham. — przytuliły się mocniej. — Pamiętaj, jestem zdolna do dania ci wszystkiego, nawet mojego życia.
— Ja tobie też.
W nocy Erwin i Gregory weszli po cichu do domku, w którym został zabity David. Zostawili otwarte drzwi i rozejrzeli się po pomieszczeniu.
— Skąd pomysł na schowanie sią tu? — spytał siwowłosego.
— Nie słyszałeś? Najbardziej niebezpieczne miejsce, jest najbezpieczniejsze.
Mężczyźni usiedli przy stoliku, zamyślając się. Obaj myśleli o ostatnich wydarzeniach. Dalej im coś nie grało z tym, że to niby David zabił Heidi. Wiedzieli, że Kylie coś ukrywa, tylko jeszcze nie wiedzieli, co.
— Jak tak myślę, to wiele razy narażaliśmy się na niebezpieczeństwo. Kiedy to się skończy? — spytał bruneta.
— Może po tym, jak zostaniemy duchami, jak David. — prychnął, a Erwin zrobił zmartwioną minę i przybliżył się do Gregory'ego.
— Nie martw się. Będę cię zawsze chronić. Przysięgam na moje życie.
— Na twoje życie?
— A to nie dobrze?
— A znowu mnie opuścisz? — odpowiedział pytaniem na pytanie, a siwowłosy się uśmiechnął.
— Nie martw się. Nawet jak zostanę duchem, to będę przy tobie.
— Jak zostaniesz duchem, to powinieneś się nie zbliżać. — zaśmiał się, a Erwinowi zrzedła mina.
— Ty...
— Czy nie jest tu zbyt ciemno? Weź włącz światło.
Erwin zaśmiał się, ale wstał i zaczął iść w stronę włącznika. Gregory w tym czasie wyjął telefon i wszedł na stronę z wiadomościami. To, co tam zobaczył zszokowało go.
CZYTASZ
Przyczyna Śmierci ▮ Morwin
Fiksi PenggemarLos Santos jest raczej dużym miastem, więc mogłoby się wydawać, że nie każdy zna każdego, tak jak jest to w zazwyczaj w małych miasteczkach. Jednak wystarczy kilka zabójstw i nagle każdy jest podejrzany. Tylko jak znaleźć zabójcę, gdy miasto jest ta...