Gregory wszedł do środka domku widząc kilku policjantów, zakutego Erwina i leżącego Davida na ziemi. Ten widok jednocześnie go zszokował i zmartwił. Spojrzał na siwowłosego, którego wyprowadzali z budynku, z niezrozumieniem wypisanym na twarzy. Brunet podbiegł do ciała Davida i przy nim klęknął.
— Przykro mi, Gregory. — powiedział do niego Hank.
Gregory czuł, że łzy napływają mu do oczu. Przetarł szybko twarz rękoma i wziął kilka głębokich wdechów i wydechów. Postanowił przełączyć się na tryb profesjonalny i poprosił policjanta o rękawiczki. Gdy mu je podali, założył je.
— Ma siniaki na twarzy. — powiedział, a następnie sprawdził jego rękę i paznokcie. — Zmarł około godzinę temu.
— Strzykawka została znaleziona obok ciała. — powiedział mężczyzna pracujący w zespole technicznym.
Gregory przewrócił ciało Davida na bok i uchylił mu bluzkę.
— Ma ślad po wkłuciu na barku.
Gregory i Jerry ostrożnie położyli przygotowane do sekcji, ciało Davida. Mężczyźni założyli maseczki na twarz i zajęli się swoją pracą.
— Jerry, ty będziesz robił zdjęcia.
— Okej.
Montanha wziął skalpel do ręki i naciął skórę wzdłuż klatki piersiowej. Rozszerzył nacięcie i zajął się badaniem wnętrzności, gdy Gryn robił zdjęcia.
— Przyczyna śmierci to niewydolność serca. Ma kilka siniaków na ciele, które zaczęły zmieniać kolor. Najprawdopodobniej uformowały się w ostatnich dwóch dniach. Ma złamane trzecie i czwarte żebro. Najprawdopodobniej spowodowane przez wykonywanie masażu serca. Zostało znalezione na jego prawym barku ślad po wkłuciu.
— Czy ta metoda wkłucia i substancja jest podobna jak w przypadku pani Bunny?
— Nie. Na miejscu znaleziono buteleczkę z adrenaliną.
Gregory po wykonaniu sekcji zwłok wyszedł na zewnątrz. Musiał pomyśleć nad ostatnimi wydarzeniami. Próbował sobie wszystko jakoś wytłumaczyć. Chodził w tą i we w tę, mając wręcz przegrzaną głowę od myślenia. Jego chodzenie i zastanawianie się nad wszystkim przerwała pielęgniarka, która poinformowała, że Speedo się wybudził i o niego pytał. Poszedł więc do sali w której leżał mężczyzna.
— Speedo. Co się stało?
— Ja...Byłem goniony przez jakiegoś mężczyznę z bronią.
— Zostałeś postrzelony?
— Tylko draśnięty. Ja i Vasquez śledziliśmy wczoraj ten czarny samochód.
— Ten, który podjeżdżał zawsze po Ivy?
— Tak. Samochód zaprowadził nas gdzieś do środka lasu do jakiegoś domu.
— Jakiego domu?
— Był całkiem duży, ciężko się do niego dostać. Droga jest bardzo wyboista. Gdy tam byliśmy, ktoś do nas strzelił, a potem nas gonił. Potem Vasquez kazał mi uciec, a potem... — zrobił zmartwioną minę. — Gdzie jest Vasquez? Wszystko z nim w porządku? — zaczął panikować.
— Nie był w szpitalu. Być może wszystko z nim okej.
— Musisz zadzwonić na policję, Gregory. — jak to powiedział, usłyszeli Hanka, który pytał pielęgniarki o Alberta.
CZYTASZ
Przyczyna Śmierci ▮ Morwin
FanfictionLos Santos jest raczej dużym miastem, więc mogłoby się wydawać, że nie każdy zna każdego, tak jak jest to w zazwyczaj w małych miasteczkach. Jednak wystarczy kilka zabójstw i nagle każdy jest podejrzany. Tylko jak znaleźć zabójcę, gdy miasto jest ta...