LIPIEC

25 6 0
                                    


Nieobecność latynosa miała trwać tylko tydzień, może dwa, jednak końcowo ten stwierdził, że wróci za miesiąc. Mimo codziennych rozmów dni dłużyły się Keithowi niemiłosiernie, wyrabiał się szybciej z pracą, a dom bez chłopaka był strasznie... Spokojny. Na co nigdy nie sądził, że będzie narzekać. Wraz z każdym dniem w telewizji pojawiało się coraz więcej komunikatów odnośnie aktualnej sytuacji. Wiele osób zwalniało się z pracy, spełniało marzenia, korzystało z ostatnich okazji jakie dało im życie. Wtedy Keith wpadł na pomysł.
Już od dawna planował zabrać chłopaka na wycieczkę. Taką wyjątkową. Myślał nawet o wypożyczeniu samochodu i odłożył z tego powodu trochę pieniędzy, o czym latynos oczywiście nie wiedział. Korzystając z okazji, że tego nie było w domu, postanowił postawić wszystko na jedną kartę. Wszystkie oszczędności przeznaczył na zorganizowanie im małej wycieczki mając nadzieję, że tego nie pożałuje. Złożył również zamówienie na jeszcze jedną rzecz. Od dawna się na to zbierał... A jeśli nie teraz to kiedy? Może już nie mieć lepszej okazji.

Pidge miała wspaniałe wyczucie czasy, gdyż odebrał telefon od niej dosłownie kilka minut po zrealizowaniu zakupów z prośbą o pomoc. Bez wahania zgodził się przyjechać jak najszybciej jak to możliwe. Nareszcie miał możliwość wyrwać się z rutyny jaka dopadła go przez nieobecność chłopaka. Poza tym przyda mu się rozmowa. Latynos unika aktualnych tematów jak ognia, a on potrzebuje z kimś porozmawiać o tym co się dzieje, a fora internetowe nie są jego ulubionym sposobem komunikacji.
***

Gdy dotarł na miejsce zastał dziewczynę w laboratorium, nie wyszła nawet, by otworzyć mu drzwi.
- Wszystko w porządku? Już miałem zawracać, myślałem że cię nie ma. - podszedł do niej bliżej nie ukrywając tego, że jest nieco zmartwiony.
- Wybacz. - mruknęła pod nosem dziewczyna i dopiero po chwili odwróciła się przodem w jego stronę. Jednak nie spodziewała się takiej reakcji.
- ...Katie kiedy ty ostatnio spałaś- Wyglądasz jak duch. - on za to nie spodziewał się takiego widoku, owszem dziewczyna często się zaniedbywała i nie spała do późna ale tym razem przeszła sama siebie, niewiele brakowało, a by jej nie poznał.
- Przesadzasz. - machnęła lekceważąco ręką - Mamy coraz mniej czasu wiesz? Musiałam trochę... Zaktualizować grafik- W każdym bądź razie. - szybko zmieniła temat byle zszedł z jej osoby i jej wyglądu - Chyba naprawiłam większość błędów, musisz ją tylko przetestować.
- Ale- ...Oczywiście. - usiadł na tym samym miejscu, na którym skończył ostatnio i przymknął oczy pozwalając jej podpiąć się do aparatury.
***

Tym razem ich spotkanie trwało aż do późnej nocy, Pidge na bieżąco naprawiała wszystkie błędy wychwycone przez czarnowłosego i upewniała się, że cała symulacja działa prawidłowo. Okazało się jednak, że aby to nastąpiło trzeba jeszcze wielu poprawek. Keith zauważył, że to tego tak naprawdę obawia się dziewczyna. Tego, że nie zdąży przed czasem.
Chciał wrócić do domu jednak przekonała go do przenocowania u niej w salonie, podczas gdy ona nadal pracowała w gabinecie. Na początku próbował jakoś ją odciągnąć i przekonać do spania, jednak zrezygnował gdy zaczęło mu doskwierać zmęczenie. Po prostu opadł na kanapę, nie tyle wyczerpany fizycznie, co psychicznie i natychmiast odleciał do krainy Morfeusza nie zważając na nic.
Za to młoda naukowczyni spędziła jeszcze wiele godzin na nogach nim zaczęła rozważać położenie się. Jednak jej organizm wiedział co dla niej ważniejsze. W ten oto sposób zasnęła przy biurku, nad ciągami liczb na monitorze i nadal w słuchawkach.

I can't save us || KlanceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz