Nastepnego ranka po przebudzeniu sie poszlam do lazienki. Patrzac w lusto zobaczylam jak mam podkrazone i czerwone oczy od placzu. Maly nie odstepowal mnie na krok cala noc przy mnie byl jak i teraz skomlac podszedl do mnie wiec schylilam sie do niego
-Juz dobrze maly damy sobie radne.-pocalowalam go w pyszczek i weszlam pod prysznic ktory nie trwal dlugo. Po wysuszeniu sie i ubraniu pojechalam do szpitala zalatwic wszelkie formalnosci, a nastepnie z aktami zgonow do urzedu. Bylo mi bardzo ciezka ale co mialam innego zrobic.
Dziadkowie chcieli byc spaleni wiec tak jak chcieli tez tak zrobilam. W ceremoni uczestniczylam tylko ja i kilkoro znajomych dziadkow ktorzy chcieli ich pozegnac i zlozyc mi kondolencje.po pogrzebie wrocilam do domu i zastanawialam sie co dalej jak sobie dalej poradze. Bedzie ciezko ale obiecalam ze dam rade. tak ze po tygodniu wrocilam do pracy. wszystko wrociolo w miare do normy. na poczatku nie mialam ochoty wracac do pustego domu gdzie wszedzie widzialam dziadkow ale wracalam wiedzac ze Maly moj kochany pies na mnie czeka.
Tak minol pierwsze miesiac w ciagu ktorego staralam sie stawac powoli na nogi. Najgorsze byly noce. W poniedzialki zawsze mialam wolne. siedzialam wlasnie w kuchni i popijalam kawe. Moja poranna rutyne przerwalo szczekanie psa. wydalo mi sie to dziwne bo przeciez nikt nas nie odwiedzal. Wstalam wiec z krzesla i podeszlam do drzwi w ktore ktos pukac. Podeszlam zobaczyc kto to pierw wachajac powietrze. Stwierdzilam ze nie ma co sie martwic bo to czlowie nie wilk wiec otworzylam drzwi.
-Dzien dobry czy pani Trish Cole.Mam ten adres i nie wiem czy cos sie zmienilo czy nie.
-Dzien dobry. tak to ja, o co chodzi?
-Nazywam sie Liliana Brzozowska i bylam pani rodzicow prawnikiem. czy mozemy porozmawiac?
-Prosze zapraszam do srodka.-kobieta popatrzylam na Malego ktory stal kolo mnie i warczal. Kobietanie wiedziala jak sie zachowac. Tak moj maly obronca. Pani prawnik weszla do srodka wiec pokierowalam ja do salonu i zaproponowalam cos do picia. Kobieta grzecznie poprosila o wode ktora po chwili przynioslam.
-Dobrze wiec zacznijmy od poczatku. Pani rodzice zostawili testament w ktorym okreslaja ze caly ich majatek nalezy do pani.
-tak wiem o ty tylko ze z tego co sie orientuje ich majatek to ten dom i ziemia wokol niego,ktorego stalam sie lascicielka 3 lata temu.
-Owszem ale procz tego domu pani rodzice sa wlascicielami wloskiej restauracj w Szczecinie.
-Slucham? jakiej restauracji ?Ja nic o ty nie wiem-kobieta patrzyla na mnie zdziwiona
-Tak jest jeszcze ta restauracja plus konta w banku do ktorych ma pani teraz pelen dostep.-bylam bardzo zdziwiona bo pierwszy raz slyszalam o restauracji jak i kontach bankowych, bo przeciez z tego co wiem mieli oni jedno na ktore wplywala ich emerytura.
-Czy moze mi pani wytlumaczy co i jak bo powiem szczerze ze nie wiem czy to prawda czy nie bo mowi pani o rzeczach o ktorych nie mialam pojecia.
-Dobrze wiec zacznijmy od poczatku.Jest pani wlascicielka wloskiej Restauracji w Szczecinie ktora dobrze prosperuje. Oprocz tego ma pani pelen dostem do kont pani rodzicow. jest to konto na ktore wplywala ich emerytura. 2 jest to konto oszczednosciowe a trzecie to konto polaczone z restauracja. wiec ma pani teraz dostep do tych trzech kont i polisy ubezpieczeniowej ktora zostanie pani wyplacona w najblizszych dniach.-Boze nie wierze jak to mozliwe .
#Dziadkowie chcieli zapewnic ci stabilna przyszlosc Ti.
#<Wiem Seri wlasnie slysze ale dlaczego nie powiedzieli wczesniej o tym.
#Wiem powinni. Wydaje mi sie ze musieli miec powod zeby tak zrobic.-po tych slowach ucichla
-Tu jest wszystko co pani potrzebuje do kont i restauracji.-odpowiedziala pani prawnik.
-Dobrze dziekuje pani bardzo.
-A zapomnialam bym. Tu jest list ktory mialam pani przekazac w razie smierci pani rodzicow.- podala mi koperte i wyszla zegnajac sie ze mna.
Siedzialam tak nie wiem ile odkad pani Liliana wyszla i nie wiedzialam co ma zrobic z listem ktory trzymalam w rece. ale doszlam do wniosku ze pewnie tam znajde wszystkie wyjasnienia dotyczace tego co mi po sobie zostawili.W koncu wzielam o otworzylam list
Droga wnusiu
Jesli czytasz ten list oznacza to ze nas juz z toba nie ma a nasz pani prawnik sie z toba skontaktowala. Nie chcielismy tak szybko odchodzic ale niezbadane sa wyroki Boskie.Napewno jestes zdziwiona tym co przekazala ci ona. tak kochanie to wszystko jest twoje. Nie ujawnialismy kto jest wlascicielem restauracjii bo tak bylo lepiej chcielismy abys miala zabezpieczona przyszlosc. Zrobisz z nia co bedziesz chciala tak samo jak z pieniedzmi ktore ci zostawilismy. Nie chcielismy tez aby twoj wyrodny ojciec sie o tym dowiedzial wiec nic nie mowilismy. Restauracja ktorej jestes wlascicielka jest to nasza ulubiona restauracja ktora tak czesto odwiedzalismy. Nie mowilismy ci ze jest ona nasza bo chcielismy abys sie dobrze czula a to jak zajadalas dania zrobione przez naszych kucharzy bardzo nam sie podobalo bo wiedzielismy jak bardzo lubisz kuchnie wloska. takze kochanie kozystaj z tych pieniedz jak bedziesz chciala. zrob z nimi to co uwazasz za sluszne. Jest to twoje zycie i przezyj je tak jakby jutro mialo nie nadejsc. Cieszymy sie z kazdej chwili spedzonej wraz z toba. zawsze bedziemy blisko ciebie.
Kochamy cie Bardzo mocno. Babcia z dziadkiem.
Plakalam czytajac ten list.Nigdy nie sadzilam ze mozna kochac tak druga osobe tak jak jak kochalam ich a oni mnie.Postanowilam ze pojade do restauracji i zobacze co i jak skoro teraz to ja jestem wlascicielem to czas sie tam pokazac. Ubralam sie w jeansy i koszulke a na to zalozylam moja kochana romaneske i baleriny do tego zeby bylo mi wygodnie.Zamklam drzwi od domu i podeszlam do auta w ktory otworzylam pierw drzwi od strony pasazera zeby maly mogl wsiasc. nastepnie zamknelam drzwi i podeszlam od strony kierowcy i wsiadlam. odpalajac silnik zapielam pasu i pojechalam do restauracji.Podjechalam od tylu bo nie chcialam wchodzic z psem frontoeymi drzwiami. Wyszlam z auta, wypuscilam psa i poszlismy do restauracji. w restaracji bylo gwarno jak zawsze weszlam do niej i skierowalam sie do biura gdzie zawsze siedzial menager. Z kad wiem gdzie jest. A bo raz bylam z dziadkiem u niego bo mial cos do zalatwienia. no to teraz juz wiem co. Pewnie rozmawiali o restauracji.Zapukalam do drzwi i w momencie kiedy uslyszalam prosze to je otworzylam i weszlam.
-Dzien dobry.-powiedzialm grzecznie
-Witaj Trish co cie do nie sprowadza.-Odpowiedzial ma Lukasz. manager
-Przyszlam zobaczyc jak sie ma restauracja o ktorej dowiedzialam sie dzis ze jestem wlascicielka.
-Czekalem kiedy przyjdziesz. Dziadkowie mowili mi ze nic nie wiesz ze jest ich.
-Tak owszem dlatego gdy sie dzis o tym dowiedzialam to przyjechalam.
-Dobrze. Jak widzisz restauracja ma sie swietnie i wszystko jest dobrze takze nie ma sie czym martwic w razie.Wiesz ze dbam o nia jak o swoja wlasna.
-Dziekuje.Chcialabym sie troche rozejrzec. moge?
-Alez oczywiscie. tylko wiesz co jest tak maly taki tyci problemik.- spojrzalam sie na niego nie wiedzac o co mu chodzi.
-Jaki?
-Nie mozesz z psem po restauracji chodzic.-oooo o tym nie pomyslalam.
-Dobrze w takim razie zajrze innego dnia i sie rozejrze nie bede mowic kiedy konkretnie bo sama tego nie wiem. Mam tylko jedna prosbe chcialabym zeby dalej pan sie nia zajmowal
-Nie ma problemu. Ciesze sie. W kazdej chwili mozesz przyjsc. teraz to twoj lokal.
-Super. dziekuje bardzo i dowidzenia.- Wychodzac poczulam sie lepiej wiedzac ze restauracja jest w dobrych rekach.
CZYTASZ
Odnaleźć siebie
RomanceDziewczyna ktora sama nie wie czego chce od zycia. Błądzi miedzy ludzmi szukajac swojej drogi. Została porzucona przez własną rodzine która uważała ja za dziwadło nie wiedząc tak naprawde co jej jest.