Gdy skonczylam mowic Damienowi cala moja historie, ten tylko siedzial i na i zastanawial.Tylko na czym?
-Jak do tego moglo dojsc?Nie rozmawialismy tyle lat.
- Dziadkowie nigdy mi nie opowiadali o swojej watasze jedyne co powiedzieli to tylko to ze do niej nalezeli ale odeszli lata temu.
-Tak odeszli, jak wspomnialem wczesnie gdy ich syn wyparl sie swojego drugiego ja postanowili odejsc. Ale z tego co widze jakims dziwnym zrzadzeniem losu znalazlas sie tu gdzie od zawsze powinnas byc.
-Zawsze chcialam zamieszkac w Toskani a teraz gdy dziadkow nie ma, nic mnie juz w Polsce nie trzyma i chcialabym w koncu odnalezc swoje przeznaczenie miejsce na ziemi.
-Wiec co zamierzasz?-zapytal alfa i w tym samym czasie obudzil sie Aidan do ktorego sie usmiechnela i ucalowalam czolko
-Na jutro jestem umowiona na ogladanie kilku domu ktore potencjalnie chce kupic i sie tu przeprowadzic, za pozwoleniem alfy.
-Prosze mow mi Damien. A z tego co mi wyjasnilas sama jestes alfa, wiec tak bedzie nam wygodnie.
-dobrze. A wiec tak jak mowilam chcialabym sie tu przeprowadzic i zaczac od nowa, a w miedzy czasie szukac przeznaczonego.
-Powiem ci szczerze moje drogie dziecko ze troch mnie zdziwilas. Ale dobrze niech bedzie. bardzo chce miec choc jakas czastke moje przyjaciela.Chcialbym abyscie zatrzymali sie u nas jako moi goscie, ale wiesz moja droga ze bede musial przedstawic cie reszcie sfory zeby ani tobie ani twojemu synowi. -tu sie zatrzymal.a po chwili dodal-Jak to mozliwe ze nie wyczowam waszych zapachow.
-Widzisz drogi Damienie chcialabym lecz nie moge ci o tym powiedziec. Musi to pozostac moja tajemnica.Obiecuje ze jak odnajde swojego przeznaczonego wtedy uwolnie swoj zapach.
-dobrze zatem niech tak bedzie a teraz chodzmy. Omegi podaly wlasnie kolacje
-Wybacz Danienie ale czy w pierwszej kolejnosci moglaby skorzystac z toalety i przewinac malego.
-Alez oczywiscie malego mozesz przewinac na sofie-{miescila sie ona w prawyg kacie gabinetu Alfy.} pokiwalam glowa na zgodze i z malce na rekach podeszlam do sofy i zabralam sie za przewijanie. Damien stal i nas tylko obserwowal.
-Poczekam na was i zejdziemy razem. Przy obiedzie beda nam towazyszyc moja mate a jednoczesnie Luna tego stada oraz dwojka moich dzieci.Chcialbym bys poznala wszystkich ale obecnie nie ma mojego najstarszego syna ktory wlasnie 3 tygodnie wyjechal na poszukiwania swojej mate.
-Z mila checia zapoznam sie z nimi.- po przewinieci malego zostawilam wozek i walizke w gabinecie alfy a zabralam ze soba tylko torbe w ktorej mialam wszystko dla Aidana. Szlam za Damienem i balam sie jak przyjma mnie czlonkowie jego rodziny. W koncu dotarlismy do jadalnie gdzie czekala rodzina Alfy.
- Kochani-powiedzial Domenico-Chcialbym przedstawic wam Trish i jej syna Aidana Cole. Wnuczke Brunona mojego bylego bete i Zofii Colt. - na twarzy Luny bylo widac czyste zdziwienie i szok. Po chwili ocknela sie i mnie przytulila ostroznie bo wciaz trzymalam synka na recach.Bardzo zdziwila mnie jej reakcja.
-Witaj kochana mam na imie Camill i jestem mate Damiena.-Odpowiedziala mi kobieta. Byla troch nizsza odemnie z wlosami w koloze czekolady gdzie bylo widac gdzieniegdzie kilka siwych pasemek, a oczy miala w kolorze niebieskim.
- Mi takze milo Pania poznac- i delikatnie oddala uscisk. nastepnie podeszla do mnie dziewczynak wyczylam od niej bete miala moze z 12 lat i byla kopia swojeje mamy. Piekne dlugie czekoladowe wlosy i niebieskie oczy.
-Dzien dobry. Mam na imie Cecilia,ale mozesz do mnie mowic Cici jak wiekszosc.- i podala mi reka na powitanie.nastepny w kolejnosci byl chlopak, choc bardziej moglabym powiedziec ze mezczyzna ktory rowniez byl beta mial oczy w koloze niebieski jak matka i siostra ale wlosy za to mial koloru fioletowego, byl wysoki jak jego ojciec i bardzo wysportowany. Zdziwilam sie bardzo na jego kolor wlosow bo w sumie pierwszy raz widzialam chlopaka ktory mial taki odwzny i zafarbowal wlosy na taki kolor.
-Hej mam na imie Fabio.-podal mi dlon ktora przyjelam i delikatnie scisnelam
-Trish.
-siadajmy do stolu bo wszystko stygnie-przemowil alfa.
Zastanawialam sie jak to teraz bedzie. mam watahe o ktorej nic nie wiedzialam. Moze uda mi sie znalezc w koncu mate? Mam nadzieje ze juz teraz wszystko bedzie sie ukladac jak nalezy i moge zaufactym ludzia.
#mozemy im zaufac.
#<A z kad to wiesz? przeciez nawet ich nie znamy
#Ty nie ale ja z Polem spotykam sie na naszych wilczych radach o ktorych ci mowilam i wiem ze jemu mozna zaufac.
I juz wiecej sie nie odezwala. posilek zjedlismy na milej rozmowie. Bylam zdziwiona bo nawet nie czulam sie skrepowana prz nich jak dotychczas kiedy poznawalam nowe osoby, czulam sie dziwnie spokojnie i jak bym byla w miejscu w ktory powinna byc juz zawsze.
-Ile maly ma miesiecy?-Zapytala Camill
-2 i pol. 5 czerwca bedzie mial 3. Ma na imie Aidan.-popatrzylam na synka ktory bawil sie zabawka i jakby wyczol ze na niego patrze, przerwal zabawe spojrzal na mnie i sie usmiechnol. Uwielbiam te jego usmiech zawsze gdy jest mi zle ,to wystarczy ten jeden jego usmiech.
-Oooooo . Moge go potrzymac.-zapytala luna. a ja sie przez chwile wachalam. co nie przeszlo bez zauwanienia.
-Nic mu nie bedzie obiecuje.-spojrzalam na malca to na camill i stwierdzilam ze zbytnio nie mam wyboru.Wstalam ostroznie z krzeslo, a Camill zrobila to samo i spotkalysmy sie w polowie drogi. wziela onemnie na co na chwile serce mi stanelo bo nie wiedzialm jaka bedzie jego reakcja i czy napewno nic mu sie nie stanie. Niepotzrebnie sie martwilam bo moj maly misio usmiechnol sie szczerze do luny.
-Jaki on slodki.Powinniscie odpoczac. pewnie jestescie zmeczeni po podrozy- odpowiedziala Luna dalej osmiechajac sie do malego.
-Powiem szczerze ze jestem troch zmeczona.Bardzo wczesnie wstalam. Potem lot. Dwu godzinna droga tu. takze rozumiecie. Przepraszam ze tak szybko ale jutro czeka mnie kolejny dlugi dzien i jesli by to nie bylo problemem to wolalabym isc sie polozyc.
-Alez oczywiscie moje dziecko. Cici pokaze ci wasz pokuj a walizki zaraz przyniesie ktos.
-Dziekuje bardzo i dobranoc.-poszlam za Cici ktora wskazala mi pokoj do ktorego weszlam i polozylam Aidana na lozku. Po kilku minutach uslyszalam pukanie.
-Prosze-odpowiedzialam
-hej prznieslismy twoja walizke wozek i lozeczko na kolkach.- powiedzial fabio ktory wszedl do pokoju wraz z jedna z omeg
-Dziekuje wam bardzo. Dalej juz poradze sobie sama.
-Nie ma za co jak bedziesz czegos potrzebowala to wolaj.
-Dzieki.-
-Do zobaczenia jutro- i wyszedl. zostalam sama z synkiem. Pokuj znajdowal sie na parterze co mnie cieszylo. Pokoj byl z jasnych barwach mial wielkie drzwi balkonowe z kroeych rozposcieral sie piekny widok na winnice niedaleko. Duze lozka z baldachimem a po jego obu stronach byly szafeczki. na przeciwko lozka znajdowala sie komoda na ktorej stal telewizor a po jej obu storach byly drzwi. Te na lewo prowadzily do lazienki zas te po prawe do garderoby.Pierwsze co zrobilam to udalam sie do lazienki. Byla przestronna i miala wanne i przysznic toalete i blat z swiema umywalkami. Po napuszczeniu wody do wanny poszlam po mojego malego chlopca ktory grzecznie lazal. Podeszlam do walizki otworzylam ja i znalazlam pizamke dla malca i dla siebie. Po uszykowani potzrebnuch rzeczy podeszlam do malego i zaczelam go rozbierac, gdzie nastepnie poszlam go wykapac co bardzo lubil. Po kapieli osuszylam malego puszystym recznikiem i wrocilam do pokoju gdzie go ponownie ubralam z tym ze teraz w pizmke.Ubranego malca wsadzilam do lozeczka przyniesionego przez Fabio i poszlam do kuchni po wade zeby uszykowac mleko na Aidane. W kuchni siedziala camill.
-A ty dziecko co nie w lozku jeszcze
-Przyszlam po wode zeby zrobic Aidanowi mleko.-odpowiedzialam jej grzecznie i skinela mi glowa a nastepnie wyszla. szybko uwinelam sie z woda dla malego gdzie przy okazji jak zawsze uszykowalam sobie jeszcze dodatkowo wode w termosie juz nie chodzic po nocach. Wrocilam do pokoju gdzie maly bawil sie swoimi raczkami. Podeszlam do niego wzielam na rece i zaczelam karmic. Podczas karmienia usnol na co delikatnie wyciaglam smoczek od butelki z jego buzi i delikatnie odlozylam do lozeczka i przykrylam kocykiem. Nastepnie udalam sie pod prysznic, ktory jak to ostatnio bywa nie trwal dlugo. szybko sie ususzylam zalozylam pizame i wyszklam z lazienki. Zajrzalam jeszcze do do malego i ucalowalam go w czolko a poznie sama wdrapalam sie na lozko i w momencie kiedy przylozylam glowe do poduszki usnelam.
CZYTASZ
Odnaleźć siebie
RomanceDziewczyna ktora sama nie wie czego chce od zycia. Błądzi miedzy ludzmi szukajac swojej drogi. Została porzucona przez własną rodzine która uważała ja za dziwadło nie wiedząc tak naprawde co jej jest.