23

5 0 0
                                    




Ocknelam sie i nie wiedzialam ile tak lezalam, ale wiedzialam ze czas najwyzszy sie zbierac. Probowalam rozmawiac z Seri ale tak jak mi powiedziala we snie, juz jej ze mna nie bylo, zostalam sama choc w glebi duszy wiedzialam ze dalej ze mna jest. Postanowilam wiec wstac i wracac do domu gdzie czekaja na mnie przyjaciele i moj synek.

-Gdzie zes byla tyle czasu martwilam sie o ciebie- zapytala mnie iza po powrocie do domu.

-Biegalam i stracilam rachube czasu. Jak Aidan?

-Wszystkowporzadku z nim spi jak susel. A ty jak sie masz. Wiem ze pewnie myslalas bo zawsze tak robisz kiedy biegasz.

-Tak przemyslalam kilka waznych kwestii.Ateraz wybacz ide wziasc prysznic i sie polozyc.

-Idz odpocznij. Widzimy sie rano. Dobranoc.

-Dobranoc i dziekuje.

-Nie masz za co. Spij dobrze.

Porzegnalam sie z Iza i poszlam do mojej sypialni gdzie moj maly wilczek spmacznie spal na lozku. Podeszlam wiec do niego ucalowalam w czolko i poszlam pod prysznic.Po wykonaniu wieczornej rutyny w pizamie poszlam do lozka na ktore delikatnie weszlam zeby nie obudzic Aidana i stwierdzilam ze moze postanowie skontaktowac sie z Fabio telepatycznie bo wiedzialam ze jesli walacze telefon to mnie szybko namierza.

*Fabio.

*Trish? No wkoncu. Tak bardzo cie przepraszam ze wtedy sie unioslem. Nie chcialem, ale sie zdenerwowalem ze cos moglo sie wam stac.

*Spokojnie rozumiem. Juz ci wybaczylam tylko zeby sie to wiecej nie powtorzylo.

*Oczywiscie. Powiedz mi gdzie jestescie. Wszyscy sie martwimy ze nie mozemy was znalezc a Domenico jest caly czas zly ze wreszcie cie odnalazl a zachowal sie tak paskudnie nie pytajac cie o nic. Ojcie mu wyjasnil tylko ze to co mysli to nie to na co wyglada i ze powinien pierw z toba porozmawiac a dopiero potem wydawac osady.

*Tak to racja ale czasu juz nie cofniemy. Chcialabym zebys cos dla mnie zrobil ale tak zeby nikt nie wiedzial.

*Pewie. Nie ma problemu jesli nie chodzi ci o zabojstwo mojego brata.

*Hahahhaha. Nie. Powiem ci gdzie jestem ale to musi zostac miedzy nami. Nikt nie moze sie dowiedziec ze o tym wiesz.

*dawaj o co chodzi bo coraz bardziej sie martwie.

*Chcialabym cie prosic abyc przylecial do Polski

*Jak to do Polski przeciez tam cie nie ma?Cici dzwonila do twojej przyjaciolki a ty powiedzialas Damienowi ze cie tam nie ma.

*tak wiem ale nie chce aby ktos narazie o tym wiedzial.

*Dobrze.

*tak wiec chcialabym zebys przylecial tu, ale tak zeby nikt o tym sie nie dowiedzial. Ja musze zalatwic tu jeszcze kilka spraw a potem razem bysmy wrocili moim autem.

*Oczywiscie ze przylece zeby ci pomoc tylko powiedz mi po co te ukrywanie sie.

*Skoro twoj brat zachowal sie jak sie zachowal nie mam innego wyjscia a porozmawiam z nim kiedy to ja bede tego chciala a nie kiedy on zarzada.

*Brawo mala!!!! Zuch dziewczyna z ciebie. Niech ma za swoje. Postaram sie zalatwic wszystko tak zeby nikt sie nie kapnol z niczym.

*Super. jak co odezwe sie do ciebie jutro co ustaliles.

*Nie ma problemu mala. I uwazajcie na siebie poki nie przylece.

*Dobrze. Do zobaczenia.

*Pa mala.

Po zakonczonej rozmowie z Fabiem przytulilam sie do synka i usnelam.

Nastepnego ranka postanowilam udac sie do notariusza aby spisac odpowiednie papiery w ktorych to Lukasz staje sie wspolwlascicielem restauracji. Pewnie beda zli na mnie za taki ruch ale nie oszukujmy sie nie mam sily na to zebym wiecznie wszystko przesylac i wysylac a tak on bedzie rowniez wlascicielem i nie bedzie zadnego problemu choc i tak od kilku lat sam sie nia zajmuje. Z ustalonym planem postanowilam zebrac sie i jechc z Aidanem do Szczecina

Odnaleźć siebieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz