Rano obudzil mnie Aidan o 7 jak zawsze wiec wstalam ubralam nas i zeszlismy na dol. W kuchni nikogo nie bylo wiec jak zawsze zrobilam sobie kawe a malemu sniadanie. Po niespelna 15 minutach zszedl na dol Lukasz.
-A ty co spac nie mozesz- zapytalam go z usmiechem na twarzy i podalam kubek z kawa.
-kawa mnie obudzila
-tak wiem. ten zapach zbudzi kazdego.
-o ktorej chcesz wyjechac?
- zaraz jak maly zje i spakuje nasze bagaze do auta.
-Wypije i moge ci je spakowac. przeciez nie bedziesz dzwogac. A tak poza tym, to gdzie sie wybieracie?
-Hmmmm. Tego jeszcze nie wiem.
-jak to wyjezdzasz i nie wiesz?
-Okaze sie jak wsiade do auta, ale sie nie martw dam sobie rade jak zawsze a p;o drugie nie bede sama
-A kto z toba jedzie? Wiesz nie chce byc wscibski ale sie martwie.
-Nie. Nie jestes ale przeciez jade z Aidanem- Nie moge mu powiedziec prawdy bo przez przypadek moze nas wydac.
-Dobrze ale prosze cie odzywaj sie zebysmy wiedzieli ze z wami wszystko ok.- pokiwalam tylko glowa i wzielam lyk kawy.
-A co to za zebranie?-zapytala iza schodzaca na dol.
-Widze kawa budzi wszystkicg-odezwalam sie
-a zebys wiedziala. A tak wlasciwie to czemu juz nie spisz
-Aidan sie obudzil o 7 i nie moglam juz spac.
-Ok.-i zaczela popijac swoja dawke kofeiny
Po wypiciu kawy i zjedzeniu sniadania przez Aidana poszlam na gore po walizki ktore pomogl mi zniesc Lukasz i wpakowac do auta.
-Pisz lub dzwon zebym sie nie martwila.
-Dobrze mamo bede sie meldowac.- usmiechnelam siepromiennie do Izy a nastepnie ja przytulilam. Pozegnalismy sie z dziecmi i moimi przyjaciolmi a nastepnie pojechalismy do Szczecina. Wczoraj po rozmowie z Fabio uswiadomilam sobie jak wpadlam. A no tak ze jak bylysmy w galerii to placilam karta. I tak o to mnie namierzyli.Postanowilam wiec ze pojade do Szczecina do banku i wyplace wieksza sume pieniedzy zeby nas nie namierzyli. Bedac w banku juz z gotowka w torbie wrocilam do auta i postanowilam skontaktowac sie z fabio.
*Hej brzydalu gdzie jestes.
*hej wlasnie wsiadam do samolotu. Niedlugo powinienem bys. I wydaje mi sie ze nikt mnie nie sledzil.tak jak mowilem od teraz jestem Max.
*To dobrze ja wlasnie wyszlam z banku i wyplacilam kase bo jak wczoraj tak myslalam o tym przyjezdzie twojego brata to doszlam do wniosku ze musieli moja karte namierzac i tak wpadlam wiec wolalam sie teraz zabezpieczyc.
*No na to nie wpadlem ale dobrze pomyslalas. Moze jednak skontaktujesz sie z Damieno. tak tylko dla pozorow.
*W sumie moge. Do zobaczenia w berlinie.
*Nara mala.
Stwierdzilam ze fabio moze miec racje wiec wlaczylam telefon w ktory co chwile mi wibrowal w reku od natloku wiadomosci a nastepnie postanowilam zadzwonic do Damieno.
-Damieno.
-Trish dziecko czemu sie nie odzywalas tak dlugo?
-Mialam sporo spraw do zalatwienia, a jak tam sytuacja u was.- bylam ciekawa czy powie mi ze jego najstarszy syn sie wybiera do polski.
-Nic sie nie zmienilo procz tego ze nam was brakuje. kiedy wracacie? I gdzie jestescie.
-Wlasnie kiedy wracamy to jeszcze nie wiem -co bylo prawda- a co do tygo gdzie jestesmy to w szczecinie.
-jak to przeciez mowilas ze nie jestes w Polsce?
-Bo nie bylam.-klamstwo, ale nie musi o tym wiedziec.
-Dobrze moje dziecko przynajmniej jestem bardziej spokojny.
-Musze konczyc Domenico bo musze zajac sie Aidanem.-kolejne klamstwo bo moj maly wilczek zdazyc usnac w aucie.
-Ucaluj mojego wnuka i wracajcie szybko.
-Usaluje. i do uslyszenia.
Nawet nie wspomnial ze jego syn sie tu wybieral. A to klamczuch jeden, za wszelka cene chca aby mnie znalazl tak wiec skoro tak chca sie bawic to sie pobawimy.Odpalilam auta i ruszylam w strone Berlina. Zanim wyjechalam na powrot wylaczylam telefon. Droga uplynela nam spokojnie i szybko.Po dotarciu do berlina postanowilam ze nie pojade bezposrednio na lotnisko wiec skontaktowalam sie z fabio ze bede czekac na parkingu pod hotelem. Kiedy ja czekalam na niego on poszedl i zarezerwowal pokoj na maxa i wyszedl tylnym wyjsciem. Po chwili wsiadl do auta i zaczol sie smiac.A ja odpalilam auto i ruszylismy w droge.
-Powiedz mi mala czy kiedys cos takiego robilas bo jak mniemam masz wszystko opracowane.
-Nie. Pierwsze raz. A tak poza tym to musze ci powiedziec ze zadzwonilam do damieno z mojego telefonu zeby mysleli ze jestem w Szczecinie i wyobraz sobie ze nawet mnie nie poinformowal ze twoj brat i siostra tam leca.
-tak podejrzewalem ze bedzie. Domenico jest bardzoupartym wilkiem i jesli czegos nie dotanie to po trupach ale dazy do celu.
-Wlasnie widze. dlatego zanimi wyjechalam ze Szczecina od razu wylaczylam telefon.
-Dobrze zrobilas bo jesli cie namierzaja tak jak z kartami bylo to pewnie telefon tez maja na podgladzie.
-wlasnie o to chodzi. Mylimy tropy. A teraz relaksuj sie wycieczka a wilk niech goni kroliczka po okruszkach.
Fabio zaczol sie smiac a ja wraz z nim. Zatrzymalismy sie raz aby cos zjesc i rozprostowac kosci. Moj maly wilczek kiedy zobaczyl chrzestnego( tak Aidan jest po chrzcie a Fabio i Iza sa jego rodzicami chrzestnymi)zaczol piszczec ze szczescie. Dopiero w takich chwilach widze jak sa ze soba blisko.Po dojechaniu do Austri postanowilismy sie zatrzymac na noc w hotelu. Zdecydowalismy sie na dwa pokoje. w jednym bylam ja z aidanem a w pokoju obok byl Fabio.Choc mielismy pokoje obok siebie to dodatkowo w pokoju mielismy drzwi ze moglismy wchodzic do siebie jak do jednego pokoju.Zamowilismy jedzenie do pokoju bo nie chcialo nam sie wychodzic. gdy obsluga przywiozla nam jedzenie ja usiadlam na sofie a fabio z Aidanem siedzieli na podlodze i nadrabiali zaleglosci.zaczelam sie zastanawiac nad nastepnym krokiem i wpadlam na pomysl ze jutro przed wyjazdem zadzwonie do Izy i zapytam co i jak i dla lepszego wrazenia powiem ze jestesmy w drodze do Wloszech.Popatrzylam na chlopakow i zobaczylam jak maly trze oczka wiec postanowilam ze czas spania.Fabio zaoferowal sie ze wykapie malego i go polozy a ja zebym odpoczela.Kiedy on zajmowal sie moim synem postanowilam ze napije sie wina ktore bylo w barku znajdujacym sie w moim pokoju.Wraz z kieliszkiem wyszlam na taras gdzie mialam widok na Austrie noca. Widok byl piekny ale czulam ze powinnam go podziwiac z odpowiednio osoba. Moze kiedys. Gdy mialam juz prawie pusty kieliszek dosiadl sie do mnie na laweczke Fabio i dolal mi wina.
-Spi.
-Tak. Nawet nie doczytalem calej strony w jego ksiazeczce i spal. a ty jak sie czujesz?
-czyje ze czegos mi brak, a raczej kogos ale nie dam mu tej satysfakcji.- powiedziawszy to oparlam glowe na jego ramieniu jak kiedy to robilam z dziadkiem i patrzylam przed siebie
-Tez chcialbym w koncu znalezc ta odpowiednia. mam te same odczycia co ty tylko ze ty juz go znalazlas a ja jeszcze nie.
-tak znalazlam ale zobacz jak mnie potraktowal.
-wiem. po niekad go rozumiem ze to bylo zaskoczeniem dla niego ale nie powinien tak mowic przy gosciach.
-owszem dlatego kara go nie minie a jak dluga i uciazliwa bedzie to jeszcze nie wiem.
Moj przyjaciel usmiechnol sie i dalej nic nie mowil ja takze. Siedzielismy tak przez jakis czas po czym kazde poszlo do swojego, wykapalam sie, przebralam i wyszlam z lazienki .Wchodzac do lozka przytulilam sie do mojego malego wilczka i usnelam.
CZYTASZ
Odnaleźć siebie
RomanceDziewczyna ktora sama nie wie czego chce od zycia. Błądzi miedzy ludzmi szukajac swojej drogi. Została porzucona przez własną rodzine która uważała ja za dziwadło nie wiedząc tak naprawde co jej jest.