"Po co to wszystko?"

43 5 1
                                    

Nieznajomy przeprowadził mnie przez bar, wcześniej dając dwa zwinięte banknoty barmanowi. Czułam jak robi mi się niedobrze. Nie chciałam tam iść, jedyne czego chciałam o tej porze to zaszyć się w swoim bezpiecznym, wygodnym łóżku.


Właśnie, może to tylko zwykły koszmar? Może tak naprawdę zaraz się obudzę, gotowa na nowy, wspaniały dzień?


- Usiądź tam. - rzucił krótko białowłosy, wskazując na zwykłą, czarną kanapę. Niepewnym krokiem podeszłam i usiadłam na skórzanym obiciu. Chłopak zniknął za drzwiami. Nie wiedziałam, gdzie się znajduje. Wszędzie było dosyć ciemno, a zapach papierosów, którym przesiąkły już moje ubrania nieco się nasilił.


Czekałam tak, jak zostałam zostawiona już 5 minut, a nadal nikogo tutaj nie było. Nawet nie myślałam o tym, dlaczego i na co musiałam tu czekać. Wszystkie scenariusze przyprawiały mnie o dreszcze.


Wyciągnęłam telefon z tylnej kieszeni, aby oświetlić nieco pomieszczenie.

Obok siebie zobaczyłam rząd regałów, na których stały ciemne segregatory. Wszystkie jednakowe, idealnie równo ułożone.

Wstałam, przechodząc po drewnianej podłodze i przejechałam palcami po ich grzbietach.

Może to było jakieś zaplecze, a to są wszystkie dokumenty właściciela? Umowy, rachunki... mój tata miał coś podobnego w pracy.

Kiedy chciałam wyciągnąć jeden i przejrzeć jego zawartość, drzwi się otworzyły, a komórka samoistnie wypadła mi z ręki, spadając z hałasem na panele.


- Nikt Cię nie nauczył, że nie wolno szperać u innych? - zapytał, następnie wykonując parę kroków w moim kierunku.


Było na tyle jasno, że mogłam zobaczyć zarysy jego twarzy. Miał postawione włosy i wyraziste ust. Nie widziałam dokładnie koloru jego oczu, ale musiały być jasne, przez to, że mocno się błyszczały, kiedy docierało do nich więcej światła.


- Po co miałam zostawać? - zapytałam, odkładając segregator na miejsce. Moje ręce drżały, ale starałam się to maksymalnie ukryć.


- Chciałem spędzić z Tobą czas. - oznajmił naturalnym głosem i wzruszył ramionami. Wytężając wzrok, chciałam zobaczyć więcej detali, ale jak zwykle oświetlenie mi na to nie pozwalało.


- Oh, jasne. Świetne spotkanie, już wiem o czym będę opowiadać swoim wnukom. - rzuciłam ironicznie, starając się zatuszować zdenerwowanie. Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać, ale przecież nie mogę stać i wysłuchiwać jego idiotycznych odpowiedzi.


- Jak Ci minął dzień? - zapytał, ignorując mój wcześniejszy komentarz.


- Genialnie. Oczywiście zanim tu przyszłam. - skrzyżowałam ręce, prychając. Jak ON może się pytać o takie rzeczy? Osoba, która wzięła się znikąd i psuła moje życie prawie od miesiąca.


- Słuchaj, możesz skończyć te swoje docinki? - jęknął, jakby naprawdę był mną zmęczony. Momentalnie zamilkłam.


Po raz kolejny usłyszałam jego buty. Wysoka, postawna sylwetka była coraz bliżej mnie, więc zrobiłam dwa kroki w tył. Naprawdę bałam się, że coś go nagle poniesie i zrobi mi krzywdę.

See you soonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz