"Wygrasz to, Elle"

71 5 3
                                    

Przez całą noc mój telefon milczał. Aż do momentu zaśnięcia bawiłam się czerwonym żetonem, który leżał na moim materacu.

Raz w życiu byłam w kasynie i jeżeli mam być szczera, nie chciałabym powtarzać tej przygody. Napaleni ludzie, potrafiący spędzić godziny na zakładach, następnie topiący smutki związane z przegraną w alkoholu.

To nie dla mnie.

Wyszłam z pokoju i zeszłam do kuchni, aby zrobić sobie coś małego na śniadanie.

Od momentu włączenia przeze mnie radia, prowadzący zapewniali, że przez cudowną pogodę dzisiejszy dzień musi być dla każdego udany.

Uśmiechnęłam się pod nosem słysząc pierwsze słowa jednej z moich ulubionych piosenek, puszczonej zaraz po porannej audycji i przełknęłam owocowy jogurt zagryzając go maślanym rogalikiem.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 11:15. Musiałam dzisiaj dłużej spać, z reguły po skończeniu pierwszego (i najważniejszego, jakby to dopowiedział Nathan) posiłku było jeszcze przed 10.

Nathan

Przypominając sobie, że od jego ostatniego telefonu nie odezwałam się ani razu, szybko złapałam telefon w dłoń i weszłam w listę kontaktów.

Po 3 sygnałach odebrał i dosłownie widziałam go z gitarą w ręku. Dzień w dzień od 7 potrafił rozmyślać nad nowymi piosenkami, dlatego też zawsze byłam budzona przez ciepłe dźwięki strun a niekiedy jego głosu.

Tak, mój brat idealnie nadaje się na crusha.

- Cześć, braciszku. - zaczęłam słodko, wiedząc, że będzie zły przez brak odpowiedzi z mojej strony.

- Elle. - powiedział miękko, a moje kąciki samoistnie się podniosły. Kochałam go, był najlepszym bratem pod słońcem.

- Przepraszam, że ostatnio nie pisałam... Jestem teraz dosyć zabiegana. - zagryzłam wargę, starając brzmieć się całkowicie naturalnie. Może chociaż przez telefon oszukam jego wrodzony wykrywacz kłamstw.

- Rozumiem. Sam ostatnio mam trochę więcej pracy. - zaśmiał się lekko. Musiał być w naprawdę dobrym humorze.

- Ze swoją gitarą? - zaczęłam się z nim droczyć. Dobrze wiedziałam, że jest zapracowany. Własnie dlatego grał porankami, aby przez resztę dnia móc skupić się na pracy.

- Śmiej się, śmiej! Ostatnio napisałem coś na serio genialnego. - jego głos zdradzał, że się uśmiechał.

- Zagrasz?

W odpowiedzi usłyszałam jak kładzie telefon na stoliku, włącza tryb głośnomówiący i chwyta za gitarę. Następne pół godziny przywróciło mi uczucie, zawsze panujące w moim poprzednim domu.


***


Ten dzień rzeczywiście był udany. Dokładniej rzecz biorąc połowa tego dnia. Była 13, a ja spokojnie leżałam na kanapie, obmyślając dalszy plan na dzisiejszy dzień.

Może spotkałabym się z Chrisem? Albo wyszła na jakieś odprężające zakupy?

Odnalazłam swój telefon, leżący pod stertą poduszek i otworzyłam przeglądarkę. Wpisywanie adresu strony mojego ulubionego sklepu przerwało mi nowe powiadomienie.

Od: nieznany
20:00. Casino West Salice. Do zobaczenia, x

On na pewno nie znał takich pojęć jak propozycja , czy prośba. Najgorsze, że nie zapoznano go również z odmową.

See you soonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz