[A/N] może ja przestanę trzymać się jakiegokolwiek rozkładu postowania
— Dupek!
— Dupek.
— I idiota!
— I idiota.
— Zjeb, który ma czelność wypominać mi cokolwiek o mojej rodzinie..! Czy on widział swojego ojca?!
— Nie widział. Moja teoria jest taka, że nigdy się nie widzieli, bo jego ojciec jest zbyt zajęty, żeby zobaczyć się z synalkiem.
— Kurczę, dobre.
— O kim mówimy? – Fryderyka weszła do pokoju, usiłując palcami ułożyć zmierzwione przez czapkę włosy. – Też chcę kogoś powyzywać.
— Juliusz stracił swojego... – Cyprian zatrzymał się na chwilę. – Jak przetłumaczyć fuck-buddy? Bo chłopakiem ja bym tego nie nazywał.
— Nie tłumaczy się chyba. Jebkolega? Jebznajomy? – dziewczyna przysiadła na łóżku, prawie stykając się ramionami ze swoim najbardziej platonicznym kolegą w historii platoniczności i koleżeństwa. – Ale w takim razie - jebać.
— Amen! – Cyprian kiwnął głową. – Od początku wiedziałem, że coś z nim jest nie tak. Jak pierwszy raz się poznaliśmy, to powiedział mi, że wyglądam jak bezdomny. Najlepsze w tym jest to, że byłem wtedy na skraju bezdomności, więc niezbyt mnie ten komentarz rozśmieszył. To, że mu wtedy nie przyjebałem to cud.
— Powiedział ci coś takiego? Czemu ja nic nie wiem? – Juliusz spojrzał na przyjaciela marszcząc brwi.
— Bo stwierdziłem, że na pewno się jebnął, że się zdarza, że skoro go ko... Że skoro z nim jesteś, to pewnie nie jest aż taki okropny...
— Chryste. Mów mi o takich rzeczach, dobra? – gospodarz przetarł twarz dłonią. – Jeszcze bardziej się wkurwiłem.
— Brzmi na paskudne stworzenie – Fryderyka skrzywiła się. – Poza tym, dlaczego mi nie mówiłeś, że masz...
— Jebkolegę – Cyprian dokończył.
— Nie mówiłem ci, że mam chłopaka – tu Juliusz rzucił karcące spojrzenie w stronę przyjaciela. – Bo pomyślałem, że nie chcesz o tym gadać. W sensie, o tym, że ty się z kimś związałaś powiedziałaś mi jakieś trzy miesiące po fakcie, pisząc, cytuję, "mam dziewczynę" z kropką na końcu, a gdy zerwałyście odpowiedziałaś na własną wiadomość pisząc "nie ważne".
— Okej, ale to było raz i...
— Zrobiłaś to też przy swoim ostatnim chłopaku.
— ...dwa razy...
— Cztery.
— Dobra, dobra, nie będę się czepiać już, matko – prychnęła rozbawiona, odgarniając włosy z twarzy. – Wracając, zablokowałeś go wszędzie, prawda?
— Tym razem tak, nie dam się złapać na to samo gówno, co wcześniej. Nie ma mowy.
— Już tak było? – zmarszczyła brwi.
— Pani, czego nie było – rozległo się oburzone burknięcie, które Cyprian zignorował, kontynuując. – Ten idiota odhaczył chyba wszystkie możliwe opcje bycia złym chłopakiem, włącznie z byciem zdradziecką szują.
— A ten idiota... – tu Juliusz wskazał na siebie z małym entuzjazmem. – ...łapał się na każde kolejne przeprosiny i obietnice poprawy. Ale ja byłem, kurwa, głupi.
— Byłeś, ale to normalne. Rozdział zamknięty, nie przejmuj się już tym dupkiem. Teraz możesz skupić się na sobie – Cyprian stwierdził z powagą, po czym uśmiechnął się zawadiacko. – Ewentualnie... Na kimś innym...
— Tym razem chcę wiedzieć pierwsza, kto?! – Fryderyka ożywiła się.
— Nikt, matko, nikt.
— Broń się, broń. Widzisz kochana, nasz Juleczek...
— Zatłukę cię.
— ...od jakiegoś czasu...
— Cyp!
— ...ma kogoś na oku. To tyle, bo nie chcę zostać poćwiartowany – Cyprian szybko dokończył, uśmiechając się niewinnie. Spojrzał na czerwonego na policzkach Słowackiego, który ścisnął usta w wąziutką linię.
— Gdyby tylko poćwiartowany – Juliusz wycedził przez zęby. – Wcale nie mam nikogo na oku. A nawet jeśli bym miał, to, po pierwsze, ta... Hipotetyczna osoba i tak jest starsza i pewnie nawet nie byłaby zainteresowana jakimś trzydziestotrzyletnim pacanem z sąsiedztwa, a po drugie i tak pewnie jest hetero, bo dosłownie pracowałem z jego córką i wiem, że miał żonę. Więc nie mam z nim ani krzty szansy.
— Ale, że Mickiewicz spod dwudziestki? – Fryderyka uniosła brwi, szybko jednak się reflektując. – Znaczy, ojej, kto to może być?
Juliusz jęknął przeciągle i opadł na podłogę chowając twarz w dłoniach. Nigdy już chyba nie da rady zakochać się tak po prostu, w kimś, z kim miałby chociaż odrobinę możliwości na... Cokolwiek. Miał pecha i głupie serce. Bardzo głupie serce.
— Julek, nie wiesz, czy nie masz szansy – dziewczyna westchnęła. – Przecież może być bi. Poza tym, nie przesadzaj z tym wiekiem, w pewnym momencie to przestaje mieć zupełnie znaczenie.
— Niby tak – westchnął i znów osunął się niżej - tym razem leżał na plecach. – O mój Boże.
— Poza tym, chciałem zauważyć, że ten typ nie jest trudny – Cyprian przewrócił oczyma z nieznacznym uśmiechem. – Zdobyłeś jego numer kiedy byłeś spizgany, to jednak coś znaczy.
— Dasz radę – Fryderyka dorzuciła, po czym rozejrzała się po pokoju, marszcząc brwi. – Ej, gdzie Czart?
— Pewnie gdzieś po kuchni lata – Juliusz uniósł rękę i machnął w stronę drzwi. – A co chcesz od niego?
— Nie przywitał się ze mną, chamstwo – odpowiedziała śmiertelnie poważnie, wstając z miejsca. – Potrzebuję jego futerka w tym momencie.
— Powodzenia, zdziczał ostatnio. Wiecie, że mi uciekł ostatnio? Wpadł do mieszkania do A... Mickiewicza. Myślałem, że tego kota wykastruje po raz drugi.
— Nie krzywdź mi dzieciny – jęknęła już zza drzwi. – Kici, kici! Czarcik!
Nowa wiadomość od: Julek.
Ale się popisujesz przed nią nie moge XDDD to że ona tego jeszcze nie zauważyła to dosłownie cud
CZYTASZ
kocimiętka.
أدب الهواةAle wszystko było w porządku. Było dobrze. Był szczęśliwy. Był szczęśliwy. Był szczęśliwy. A.M. x J. S. J. S. x Z. K. F. C. x C. K. N 21.05.2023 - #1 w #słowackiewicz