Rozdział 11

135 12 0
                                    

Cała zawartość cieczy którą miałam w buzy wyplułam. Wytarłam usta chusteczką kiedy zobaczyłam że mnie zauważył. Przyglądałam się jego seksownym ruchom, który zatykał mi dech w piersiach. Uśmiechnął się tak że mogłam zobaczyć jego cudownie białe ząbki oraz urocze dołeczki w policzkach.

- Witam panią Payne. - Ukłonił się, a później pocałował moją rękę.

- W-witam. - Mój głos drżał, nie pamiętam abym tak na kogoś reagowała jak na Louisa.

- Cudownie wyglądasz. - O mój boże Harry sprawił mi komplement.

- Dziękuję, ty też dobrze wyglądasz. - Dobrze, ba perfekcyjnie.

- Tak w ogóle to dziękuję że przyszedłeś. - Musiałam mu podziękować, ponieważ mógł przyjść ale nie musiał.

- Cała przyjemność po mojej stronie. - Uśmiechnął się. Chciałam coś powiedzieć, ale usłyszeliśmy komunikat. Zapraszamy państwa na licytacje.

- Wybacz, ale pozwolisz że pójdę ponieważ - Nie dane mi było dokończyć.

- Naturalnie. - Zaśmiała się, a ja strzeliłam buraka. A niech to szlak. Poszłam się przygotować.

- Szanowni państwo za chwilę na scenie pojawi się dziesięć kandydatek, które można będzie wylicytować. Każda z nich ma do zaoferowania taniec, jeśli spodoba wam się partnerka będziecie mogli zaoferować jej kolację, ale oczywiście to będzie się liczyło w cenie za którą wylicytujecie te piękne panie. A więc zaczynamy. Byłam ostatnia więc tylko słuchałam jak panowie zaczęli licytować. Rozglądałam się w tłumie, aby znaleźć Harrego i kiedy go dostrzegłam mogłam zobaczyć że flirtuje z nim jakaś pusta lala z cyckami na wierzchu. Nie nie jestem zazdrosna, tylko to ja go tu zaprosiłam kurwo nie ty, więc spierdalaj. Zaczęłam przeklinać w myślach, boże co się ze mną dzieje.

- Jako ostatnia jest nasza perełka Hope Payne, która jest pomysłodawcą tego, aby odbywała się ta impreza charytatywna. Hope ma 20 lat i uwielbia tańczyć. Co świetnie nadaje się do dzisiejszej kolacji. Więc zaczynamy. Na wstępie 5 tysięcy ktoś da więcej ?

- 8 tysięcy. - Odezwał się Zayn, a Blue zaczęła się śmiać.

- 10 tysięcy - odezwał się mój ukochany brat który zawsze licytowała się o mnie z Louisem, ale zawsze dawał mu fory, aby tylko wydał więcej kasy.

- 15 tysięcy. - Usłyszałam zachrypnięty głos i zobaczyłam że to Harry.

- 20 tysięcy - Przebił mój brat, ej no nie bądź taki.

- 25 tysięcy. - przebił Zielonooki.

- 25 po raz pierwszy, po raz drugi wylicytowano. - O matko Harry mnie wylicytował.

- A teraz zapraszam panów po swoje partnerki. - Harry podszedł do mnie i pomógł mi zejść ze sceny.

- To miło że mnie wylicytowałeś. - Odezwałam się do mężczyzny

- Dla takiej kobiety jak ty mógłbym stracić wszystkie swoje pieniądze. - O szlak. Nie wiedziałam co powiedzieć, a chłopak przysunął mnie do swojego torsu. Położył swoje dłonie na moich biodrach, a ja oplotłam jego szyję swoimi. W tym momencie poczułam się jak nastolatka na szkolnej dyskotece.

- Panno Payne, mam nadzieje, że ta kolacja jest nadal aktualna ? - Wyrwał mnie z moich rozmyśleń

- Chcesz wyjść ze mną na kolację ? - Byłam w szoku, bo kto taki jak on chciałby iść ze mną na kolacje.

- O niczym innym nie marzę. - Momentalnie nogi mi się ugięły. Chłopak mnie mocniej złapał abym nie upadła.

- Z wielką chęcią pójdę z tobą na kolację. - powiedziałam a raczej wyszeptałam. Czułam się dziwnie bo nawet Lou tak na mnie nie działa.


NOTKA : Kochani mam nadzieje że podoba wam się rozdział i byłabym wdzięczna gdybyście zostawili po sobie jakikolwiek ślad ;)

Detective (WOLNO PISANY)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz