✧9✧

35 3 30
                                    

– Czyli co… Nasz dom został…

– Zniszczony? Niestety. Razem z Galenem dostaliśmy zadanie, by zbadać tereny Stiix i ocenić, na ile popielcy stanowią dla nas zagrożenie.

Rune nie patrzyła nam w oczy. Zwiesiła głowę, patrząc w podłogę. Razem z Radenem staliśmy nad nią, czekając na odpowiedzi. W większej mierze to Raden na nie czekał, nie ja. Marszczył brwi, nerwowo tupał nogą, wzrok miał wbity w siostrę.

– Dlaczego nic nie mówiłaś? – zapytał po kilku minutach niezręcznej ciszy.

Rune podniosła głowę i już miała zamiar coś powiedzieć, ale nagłe trzeszczenie drzwi. Jednocześnie odwróciliśmy się tam, by poznać źródło hałasu. W progu stanęła ciemnoskóra dziewczyna ubrana w luźny podkoszulek i legginsy. W rękach trzymała koszyk z ubraniami i butelkami z szamponem. Na głowie nosiła turban, spod którego wystawało kilka pasm czarnych włosów. Dłonią przegrzebała koszyk, szukając w nim czegoś.

– Słuchaj Rune… – dopiero po chwili podniosła na nas wzrok i zatrzymała się w połowie zdania.

Spojrzała najpierw na Rune, później jej wzrok przeniósł się na Radena i na mnie. Nastolatka patrzyła na nas, nie wiedząc, co miałaby ze sobą zrobić w tamtej chwili. Miny rodzeństwa nie wskazywały na to, by temat rozmowy był lekki i przyjemny… A przynajmniej nie taki, do którego każdy chciałby dołączyć i chociaż wiedziałem, o co chciałem zapytać i mnie w tej sytuacji zrobiło się niezręcznie.

– Natalie? O co chodzi? – pierwsza postanowiła odezwać się Rune, choć to i tak po długim oczekiwaniu na ruch kogokolwiek z nas.

Nat wzdrygnęła się, słysząc ostry ton głosu dziewczyny. Zerknąłem na nią, zastanawiając się, jak musiała wyglądać jej mina. Tak jak przypuszczałem… Mogliśmy odczekać jeszcze chwilę, zanim postanowiliśmy ją obudzić. Rune zdecydowanie nie była w nastroju, ale co mogliśmy się jej dziwić. Nat chyba tym bardziej to odstraszało. Powoli zaczęła się wycofywać na korytarz. Ale cóż… Nie można było jej winić.

– Pójdę… Chyba pójdę spać do Alice. Widać, że macie wiele do omówienia, a nie chciałabym wam… To dobranoc.

Odłożyła na szafkę obok drzwi koszyk, który trzymała w rękach. Wycofała się szybciej, niż mógłbym przypuszczać. Już po kilku sekundach drzwi do pokoju Rune były zamknięte, a kroki słyszane z korytarza, ustały.

– Wracając do tematu – Raden nie tracił ani chwili. Odwrócił się do siostry, która teraz piorunowała go wzrokiem. – Dlaczego mi nic nie mówiłaś? Mogłaś zginąć w naszym rodzinnym mieście i nawet bym się nie dowiedział jak do tego doszło.

– Macie do mnie pretensje o coś, o czym żadne z was nie powinno było wiedzieć. Wyjaśnijcie mi jedną rzecz… W jaki sposób zdobyliście te informacje?

– My… – zacząłem, jednak brunet przerwał mi gestem ręki. Najwyraźniej tym razem to on postanowił prowadzić z kimś dyskusję, a mi pozostało jedynie się jej przysłuchiwać i być świadkiem zdarzeń w razie potrzeby.

– To nie jest istotne siostrzyczko. Powiedz… Dlaczego akurat Ty i ten ponurak? Czemu nie ja czy Elio albo Frank? Dlaczego nikomu o tym nie powiedziano?

– Ze spalonymi nie ma żartów. – warknęła, wstając z łóżka. – Byłam tam Raden. Widziałam wszystko… Moja moc nawet w połączeniu z mocą Galena była zbyt słaba, a Ty chciałbyś z nimi stoczyć bój? Nie… – podniosła rękę, zaciskając dłoń w pięść i zaczęła nią nerwowo gestykulować, szukając może tego, co zamierzała powiedzieć swojemu bratu. W końcu gwałtownie machnęła dłonią, wypuszczając gwałtownie z płuc powietrze. – Nie jesteś jeszcze gotów.

Nevan - Dziecko płomieniaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz