Po dość spokojnej nocy obudziłam się z rana z lekkim kacem. A raczej z dwoma, bo jeden był od alkoholu, którego troszkę spożyłam, ale nie w wielkiej ilości. Za to drugi było moralny, gdyż zdałam sobie sprawę, że pobiłam się z niedowartościowaną dziewczyną, która chciała zdobyć czyjąś uwagę i miłość.
Nie rozmyślając już dalej chciałam wstać i się odgarnąć. Uniemożliwiły mi to ręce oplecione wokół mojej talii. Pewien przylepa, którym był Edmund nie dał mi wyjść z łóżka. Wiedziałam, że robił to specjalnie, bo gdy tylko się ruszyłam uścisk się wzmacniał:
- Dzień dobry żoneczko- wyszczerzył się brunet na co parsknęłam śmiechem. W jego ustach brzmiało to dość absurdalnie już nie mówiąc o samej okoliczności.
- Puść mnie głupku- zaśmiałam się wierzgając.
- Za te słowa na pewno nie- powiedział po czym obrócił się na plecy. Ja leżałam na nim przywarta plecami do jego brzucha. On zaczął pocierać swoim nosem o mój kark co mnie strasznie łaskotało.
- Już przestań- wierzgałam nogami jak jakiś robaczek, który nie może wstać.
- Za buziaka- odpowiedział szczerząc się.
- Chciałbyś- parsknęłam z wymalowaną na twarzy pewnością, że tego nie zrobię. Chłopak widząc to obrócił nas tak, że teraz to ja leżałam pod nim.
- A ty już chciałabyś iść- powiedział pretensjonalnym głosem w żartach- Ale ja mam czas i się zastanowię czy cię puszczę- uśmiechnął się złowieszczo na co wywróciłam oczami. Jakim ten chłopak był dzieciakiem.
Byłam zbyt waleczna i nie mogłam mu odpuścić, więc zaczynałam się jeszcze bardziej wiercić. Ten, aby sobie ułatwić utrzymanie mnie usiadł na moje biodra i złapał za moje nadgarstki, które przytwierdził nad głową:
Zrobiło mi się strasznie gorąco, a gdy drzwi się otworzyły jeszcze bardziej. W nich ujrzałam stojącego zaspanego Piotrka, który nie wyglądał na zadowolonego. Oczywiście mózg operacji Edek nawet nie zmienił pozycji tylko odwrócił głowę w tamtą stronę:
- Na grzywę Aslana, czy wy musicie robić to tak głośno?- zapytał pretensjonalnie.
- My nic nie robimy o co ci chodzi?- odpowiedziałam mu pytaniem na pytanie.
- Właśnie wypad grzeszniku- powiedział do niego brat, który dalej na mnie siedział trzymając za nadgarstki.
- Co do kogo to niby, o sobie mówisz- powiedział Piotrek jakby mu ktoś przywalił cegłą w łeb.
- O tobie mówię, ciekawe, że stoisz w samych majtkach z zapiętą koszulą co dwa guziki- oznajmił mu Ed. Po jego słowach dopiero zauważyłam w jakim stanie stoi jego brat przed nami. Brunet zakrył moją twarz dłonią i obrócił w drugą stronę.
- Po prostu było gorąco w nocy i tyle- stwierdził trochę zawstydzony, co wywnioskowałam po jego głosie, bo przecież Edek odwrócił moją głowę w przeciwną stronę.
- Z Lilą?- spytałam ze śmiechem.
- Won Piotrek, psujesz nam ten gorąc- wkurzony brunet wygnał go z pokoju, a ten nie mając siły na dyskusję się poddał.
- Muszę iść do Zuzy już puść mnie- odparłam. On pocałował mnie w nos i się podniósł na jednej ręce, żebym się mogła wyślizgnąć.
W końcu się uwolniłam choć Edmund zrobił to bardzo nie chętnie. Jak zwykle ubrałam się w jakąś pierwszą lepszą sukienkę i wyszłam z pokoju.
Jak się okazało brązowooki nie miał dużo czasu i poszedł do swojego gabinetu nad czymś pracować. Nie wypytywałam oto, gdyż najzwyczajniej w świecie mnie to nie interesowało. Zajmując się swoimi sprawami poszłam do Zuzy, tak jak miałam to zrobić wcześniej.
Okropnie mnie zdziwiło, że gdy zapukałam nikt mi nie odpowiedział. Postanowiłam, że pociągnę za klamkę i sprawdzę czy coś się nie stało. Nie zdążyłam nawet wejść do środka, bo po tym co zobaczyłam, od razu zamknęłam drzwi. Bez zastanowienia poszłam o tym powiedzieć dla Edka. Jednak kiedy doszłam pod jego gabinet ujrzałam dwóch ochroniarzy. Chciałam już podejść do drzwi jednak oni mnie zatrzymali:
- Wasza Wysokość nie może tam wejść- powiedział jeden z nich.
- Ja tylko na chwilkę- oznajmiłam próbując się przepchnąć. Ich włócznie się przecięły w połowie blokując dostęp do klamki.
- Król Edmund zabronił wchodzenia do gabinetu- poinformował mnie drugi.
- Jest moim mężem, więc mam prawo tam wejść!- krzyknęłam już nawet nie trochę zdenerwowana. Słowo wkurzona, nie opisałoby mojej złości w tamtym momencie.
Stałam tam jeszcze dobre pięć minut i wykłócałam się z nimi. W końcu ogromne drzwi się otworzyły, a w nich stanął również zdenerwowany Edmund:
- Co to za krzyki?
- Królowa Rosalie chciała wejść do środka jednak Wasza Wysokość zabroniła, więc jej nie wpuściliśmy- wyjaśnił pierwszy co drugi potwierdził.
- Na Aslana- westchnął- To moja żona, więc może tu wejść kiedy tylko chce.
Weszłam za nim do środka. Chłopak usiadł na swoim fotelu, który z całą pewnością był bardzo wygodny. W pokoju stały ciemne regały, komody i szafki. Ogromne okno na pół ściany przysłaniały zasłony w odcieniu butelkowej zieleni, a obok okna kanapa w tym samym kolorze. Bardzo mi się podobało jednak teraz nie o tym. Ed widząc moją fascynację pociągnął mnie za rękę i posadził sobie na kolanach:
- Co się takiego stało, że mało nie wydrapałaś oczu naszej służbie- zachichotał na co się jeszcze bardziej wkurzyłam.
- To nie jest śmieszne zaraz ci nic nie powiem- odpowiedziałam z delikatnym fochem.
- Dobra, w takim razie co się stało moja rybko kochana? - spytał bardzo poważnie.
- A więc poszłam do Zuzy tak jak ci mówiła i zapukałam do jej pokoju, ale nikt mi nie odpowiadał. Otworzyłam, więc drzwi i zobaczyłam, że spała z jakimś mężczyzną- powiedziałam niemal, że na jednym wdechu. Edek się tylko zamyślił i po chwili rzekł.
- Przecież ona nie ma nikogo, to z kim.
- To jeszcze nic po pokoju były porozrzucane ich ubrania- na moje słowa się zaśmiał.
- To nie śmieszne będę miała traumę- oburzyłam się. Ten tylko mnie przytulił.
- Mój biedny skarbek ja ci to wynagrodzę- zaczął się zbliżać, aby mnie pocałować ja jednak zeszłam mu z kolan.
- Spadaj z takimi wynagrodzeniami- powiedziałam żartem i na odchodne puściłam mu oczko.
CZYTASZ
Golden Age of Narnia|E. P
Fanfiction𝑅𝑜𝑠𝑎𝑙𝑖𝑒 𝑆𝑚𝑖𝑡ℎ Zwykła dziewczyna, która jak codzień szła ponurymi ulicami Londynu. Jednak ten jeden dzień zmienił jej życie o 180 stopni.