04

268 11 4
                                    

***

Ludzki mózg jest pod paroma względami skomplikowany. Jest najlepiej rozwinięty spośród strunowców, tak jak wszystkich ssaków, do których to człowiek jest zaliczany. Mózg jest centrum układu nerwowego, to on przetwarza informacje, a właściwie impulsy, jakie organizm do niego wysyła. 

Dlatego Mick nie mógł zrozumieć, czemu nie jest w stanie wyprzeć ze swoich myśli średniego wzrostu brunetki, która szła obok niego wyzywając pod nosem Mazepina,  z którym ponownie stoczyła słowną batalię. Choć znał na tyle Monakijkę i wiedział, że tej niewiele brakowało do wszczęcia awantury na połowę hotelu. 

Myśli Niemca krążyły wokół Chevalier, jednocześnie mając świadomość, że sposób w jaki o niej myślał, nie powinien nigdy się w nich pojawić. W dodatku jego przyjaciółka, była w związku z bratem jego- mógłby rzec- dobrego kolegi. Nie chciał nawet brać pod uwagę co Arthur mógłby o nim pomyśleć, gdyby wpieprzył się w związek Madison i Charlesa. Trwał więc przy Maddie, nieszczęśliwie w niej zakochany.

A nic nie boli bardziej, niż nie odwzajemnione uczucia.

Słysząc siarczyste przekleństwo z ust brunetki, zatrzymał się odwracając się w jej stronę. Mina dziewczyny mówiła wszystko- jej matka ponownie starała się ją kontrolować. 

Mick nigdy nie był w stanie zrozumieć tej kobiety. Większość życia, choć z opowieści rodzeństwa Chevalier mógł wywnioskować, iż nawet całe, miała ich gdzieś, nie interesując się nimi, tylko goniąc za karierą.  Teraz, gdy Mattheo i Madison układali sobie swoje życia, Sofia usiłowała zyskać nad nimi stuprocentową kontrolę. W przypadku Theo, próbowała przeciągnąć na swoją stronę jego żonę, która- może i do najinteligentniejszych nie należała- nie ulegała jej. Jeżeli chodziło o Madison, Sofia potępiała dziewięćdziesiąt dziewięć procent jej decyzji, uważając, że marnuje się. 

Schumacher, który od najmłodszych lat otrzymywał wsparcie rodziców i starszej siostry, nie mógł pojąć jak można chcieć sterować cudzym życiem. Zarówno Michael, jak i Corinna, dawali jemu i Ginie wolną rękę w kwestii decydowania o swojej przyszłości. Jedyne czego żałował, to tego, iż namówili wtedy ojca na wyjazd w góry.

Zdziwił się, gdy Chevalier odebrała dzwoniący po raz kolejny telefon. Monakijka warknęła przywitanie w swoim ojczystym języku, chwilę później nerwowo zaciskając usta w cienką linię. 

- Putain! Tu ne me contrôleras pas!- krzyknęła, po czym zakończyła połączenie, chowając telefon do kieszeni znajdującej się na brzuchu. Zaraz po tym poprawiła lewy rękaw bluzy, który jej się podwinął.

- Co się stało?- zapytał niepewnie Mick.

- Wzięła telefon taty i od niego wydzwania- odpowiedziała, zarzucając kaptur na głowę.- Mam jej dosyć...- dodała, kopiąc leżący nieopodal kamyk.- Non stop słyszę jak mnie krytykuje, zresztą nie tylko mnie, Charlesa też. Sądzi, że błędem jest nasz związek i powinnam się związać z Domenico, synem jej koleżanki. Mick, on jest bardziej zadufany w sobie niż Horner z Josem Verstappenem razem wzięci i przemnożeni przez ego Maxa po wygranej- rzuciła, na co Schumacher zaśmiał się. 

- To jest możliwe?

- Niestety tak.

Mick nie mógł przecież przyznać, że w jakimś stopniu uważał podobnie do jej matki. Nie mógł przyznać się do swoich uczuć, jeżeli nie chciał stracić Madison, choć jednocześnie cierpiał gdy była na wyciągnięcie ręki, ponieważ wiedział, iż on nie może nazwać jej swoją. Maddie należała do Leclerca. 

- Wracamy?- zapytała Monakijka, zauważając deszczowe chmury, na co Schumacher odpowiedział twierdząco.- A co do Mazepina, to jak będzie trzeba to dostanie pozew. 

You're still in my heart| Ch.Leclerc/M.SchumacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz