Prolog

558 24 2
                                    


***(2009)***


Szczekanie psa oraz charakterystyczny dźwięk żwiru na podjeździe, dał do zrozumienia Niemcowi, że czas najwyższy zejść na dół. Bał się spotkań z nowymi ludźmi, po prostu za nimi nie przepadając, a szczególnie, gdy byli to znajomi jego rodziców. Stanowił przeciwieństwo swojej dwa lata starszej siostry, która bezproblemowo nawiązywała nowe znajomości. Micka jednak od zawsze to przerażało i wolał się nie wychylać z szeregu niepytany. 

Blondyn spokojnie zszedł na dół, zauważając Ginę rozmawiającą z dwójką nieznanych mu osób, w podobnym do nich wieku. W oddali jego rodzice prowadzili konwersację z niską szatynką oraz wysokim brunetem. Młody Schumacher ostrożnie zbliżył się do starszej siostry, która uśmiechnęła się widząc go. 

- A to Mick, mój brat- powiedziała Niemka, szeroko się uśmiechając. 

- Madison- wyciągnęła dłoń w jego stronę brunetka, mająca lekki uśmiech na twarzy. Schumacher uścisnął jej rękę, siląc się na uniesienie kącików ust. Naprawdę bał się i nie lubił nowych osób.- To Mattheo, mój brat- rzuciła, wskazując na szatyna zaabsorwanego przez psa, domagającego się drapania za uchem. 

Mick wtedy nie wiedział, że ta znajomość doprowadzi go do jego osobistego końca.


***(2016)***


Niemiec popatrzył na grupę przyjaciół Maddie, z którą udało mu się utrzymać bliższą relację, odkąd poznał ją siedem lat temu. Widać było, że pomimo zakończenia wakacji, Monakijka miała dobry humor. Blondynowi przypadały obecnie dwa tygodnie przerwy, która była normą w niemieckim systemie edukacji, pod który podlegał mimo indywidualnego toku nauczania. Momentami zazdrościł Chevalier uczęszczania do szkoły jak każdy inny uczeń w jego wieku. On za to gonił z wyścigu na wyścig, chcąc kontynuować dzieło swojego ojca. 

Od dłuższego czasu czuł coś więcej do Monakijki, która w tamtym momencie wraz z kuzynką oraz Arthurem zawzięcie dyskutowała o tym jak zakończył się wyścig we Włoszech, w którym udział brał brat szesnastolatka. Schumacher wolał przysłuchiwać się ich rozmowie, nie wtrącając się w nią. W głowie analizował wszystkie za i przeciw odnośnie wyjawienia Chevalier swoich uczuć. Ostatecznie podjął decyzję- poprosi ją o rozmowę w cztery oczy. 

Nie sądził wtedy, że raptem parę minut później jego plan legnie w gruzach.

Był świadom, że kierowca ART Grand Prix miał do nich dołączyć. Ba, osobiście słyszał jak poprzedniego wieczora Madison, Arthur, kuzynka Chevalier, a także ojciec Monakijki- Victor- który w tamtym momencie przyszedł poinformować nastolatków o gotowej kolacji. Nie sądził jednak, iż nadejdzie to tak szybko, obstawiał, że Monakijczyka zobaczy dopiero pod wieczór. 

Skupił się na tym, że Arthur złapał Maddie w talii i wbiegł z nią do basenu, a nie na tym, iż do ogrodu znajdującego się na tyłach domu brunetki, wszedł Charles w towarzystwie swojego przyjaciela, Pierre'a. 

- Ja cię Leclerc zabiję- warknęła Chevalier, opierając ręce o brzeg basenu. 

- Sprecyzuj, którego, bo już dwóch jest- rzuciła kuzynka ciemnowłosej. 

- Arthura- sprostowała, chlapiąc szesnastolatka prosto w twarz. 

- Ej!- krzyknął odpływając kawałek. 

- Nie miałam ochoty lądować w basenie, głupku- powiedziała, podnosząc się na rękach, a następnie siadając na brzegu.- Jak będę chora to obiecuję ci, że po nocach będę do ciebie wydzwaniać, byś cierpiał jak ja- dodała, ponownie chlapiąc Arthura. 

- Proszę cię, Maddie, poczekaj z nękaniem mojego brata, aż na kolejny wyścig pojadę- rzekł dziewiętnastoletni członek Akademii Ferrari, na co siedemnastolatka pokręciła głową na boki.

Mick oraz reszta zgromadzonych zaniósł się śmiechem, widząc minę Monakijki. Tyle co przybyły prawie dziewiętnastoletni kierowca, podszedł szybkim krokiem do siedemnastolatki, zarzucając jej na plecy bluzę, którą trzymał w dłoni. Brunetka uśmiechnęła się delikatnie, co nie umknęło uwadze Micka. Serce Niemca momentalnie przyspieszyło swój rytm, a on sam czuł jakby stado motyli zagnieździło się w jego brzuchu. 

- Idę się przebrać- powiedziała Madison, rzucając jeszcze obrażone spojrzenie w stronę najmłodszego z braci Leclerc. 

- Czekaj, pójdę z tobą, bo miałem coś dać twojemu tacie- rzekł Charles, wyrównując krok z ciemnowłosą i łapiąc ją za dłoń.

- Tylko niech wam się nie zachce rodziny powiększać! Za młody na bycie wujkiem jestem!- krzyknął za nimi Arthur, na co Chevalier wystawiła w jego stronę środkowy palec. 

Mick w pierwszej chwili nie zrozumiał o co chodziło najmłodszemu Leclercowi. Dotarło to do niego dopiero, gdy po paru minutach Monakijczycy wrócili. Na twarzy dziewczyny widoczne były rumieńce, a kierowca ART Grand Prix miał zmierzwione włosy. 

Jego plan zawalił się niczym domek z kart. I chociaż wiedział, że jeżeli się od Maddie nie odsunie, będzie cierpiał, to wolał mieć ją blisko siebie jako przyjaciółkę, którą kochał, niż nie mieć jej wcale. 


*


Madison ścisnęła mocniej dłoń swojego chłopaka, patrząc jak jej przyjaciel oraz kuzynka sprzeczają się na temat związany z kryminalistyką, na punkcie, której dziewczyna miała bzika. Z jednej strony ją to bawiło, a z drugiej współczuła Niemcowi, gdyż Cynthii nie szło przegadać w tym temacie. 

Odczuwała spore zmęczenie, czego skutkiem było częste ziewanie. Kilkanaście minut wcześniej pożegnali Pierre'a, który uznał, że wróci do domu, aby spędzić trochę czasu z rodziną. Arthur również zniknął z towarzystwa, a to za sprawą faktu, tyczącego następnego dnia, w którym miał randkę z dziewczyną, która wpadła mu w oko. W zasadzie cała grupa, jaka tamtego dnia była obecna u niej w domu, powoli rozchodziła się. 

W końcu i ona przeprosiła swoich przyjaciół, tłumacząc się zmęczeniem. Wstała sporo przed budzikiem, a to za sprawą bólu głowy, który udało jej się zwalczyć dopiero parę godzin później. Podniosła się ze swojego miejsca, po czym udała się w głąb domu. Słyszała za sobą dobrze znane kroki, należące do dziewiętnastolatka. Minęli po drodze jej tatę oraz brata, ale tylko starszy z mężczyzn uśmiechnął się do nich. Mattheo od zawsze był sceptyczny do wszystkich osób w jej otoczeniu. 

- Przykro mi, że nie udało ci się ukończyć drugiego wyścigu- powiedziała brunetka, siadając na łóżku w swoim pokoju. 

- Jak widać tak miało być. Nadal mam przewagę nad Fuoco, a do końca sezonu zostały cztery wyścigi. Raczej niewiele się już zmieni, no ewentualnie Fuoco zostanie wyprzedzony przez Alexa- rzekł Leclerc, zajmując miejsce na fotelu od biurka.- Jak mecz?

- Remis. Przeliczyliśmy się z tym jaki skład podstawowy wyszedł. Mogliśmy to lepiej rozegrać...- powiedziała Monakijka, spuszczając wzrok na swoje dłonie.- Czuję, że nie dałam z siebie stu procent.

- Maddie... Trafiłyście na mocnego rywala, takie mecze też się zdarzają. Tak samo słabsze wyścigi, z którym jedyne co można zrobić to wyciągnąć wnioski- rzucił dziewiętnastolatek, podchodząc do Chevalier. Objął brunetkę, siadając obok niej. Pocałował ją w czoło, jak miał w zwyczaju, gdy ta się czymś zamartwiała. 

Maddie nie wiedziała, że jej związek może boleć inną bliską jej osobę. Osobę, którą traktowała jak brata.

***

Tak prezentuje się prolog. 

Co sądzicie?

You're still in my heart| Ch.Leclerc/M.SchumacherOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz