Wyciągnęłam telefon z plecaka i spojrzałam na godzinę, była dokładnie 17:57. Nie mogłam uwierzyć jak szybko minął ten dzień.
Z moich zamyśleń wyrwało mnie pukanie do drzwi.
-PROSZE! - Krzyknęłam a do pokoju wszedł chyba Offenderman. Spojrzałam się na niego pytającym wzrokiem.
-Jesteś głodna? - spytał.
-JESZCZE JAK! - Powiedziałam a raczej wykrzyczałam łapiąc się za brzuch a on wziął mnie na barana i poszliśmy do kuchni.
-Co chcesz zjeść? - zadał pytanie a ja po dłuższym czasie mu odpowiedziałam.
-Hmm... Może tosty? -.
-Git może być, usiądź a ja je zrobię. - Nakazał.
-Pomóc ci? -.
-Niee poradzę sobie. - Powiedział a ja tylko się uśmiechnęłam.
-A więc.. - Zaczął.
-Czemu uciekłaś z domu? -spytał a mi zrobiło się głupio.
-Byłam bita przez rodziców a moi bracia znęcali się naademną psychicznie, w końcu nie wytrzymałam i uciekłam. - Powiedziałam lekko przygnębiona.
-O jejciuuu. - Podszedł do mnie i się przytulił, Bardzo mi tego brakowało.
-Moje biedactwo. - wyszeptał i się odsunął.
Zaciągnęłam się powietrzem.-TY TOSTY SIĘ PALĄ!! -Wykrzyczałam na co ten się odwrócił i wyłączył grzałkę .
-ŁEEEEEEEE. - Zaczeliśmy ryczeć a do kuchni wparował Slendy aka papa smerf.
-BOŻE JAK Z DZIEĆMI!- Wydarł się. Zaczełam się śmiać z Offem.
Slendy zrobił nam tosty z serem i czymś tam, BYŁY PYSZNEE.-KUWAAA KOFAM CJE SLENDYYY! - Krzyknęłam jedząc tosta.
- Miło, ALE TAK NIE KRZYCZ! - Zwrócił mi uwage a ja zamilkałam.
-ALICE! - Usłyszałam krzyk z korytarza, a w mgnieniu oka w kuchni znalazł się Trenderman. Spojrzałam się na niego pytająco.
-Nie masz ze sobą swoich ubrań? -.
Totalnie zapomniałam o tym.
-No nie mam, a co? - Nie mam bo kurwa jak Slender mnie porwał mój plecaczek nagke zniknął. Zapytałam a on złapał mnie za ręke i pociągnoł w strone schodów. Moje tosty...
Wszedł do swojego pokoju ciągnąc mnie ze sobą.- Tak więc, jeśli nie masz swoich ubrań to ci je uszyję! Tylko potrzebuję twoich pomiarów. - powiedział z "uśmiechem" Na "twarzy ".
-Nie musisz, pójde do swojego domu i wezme moje ciuchy. - powiedziałam.
-Nie ma takiej potrzeby, szycie to moja specjalność, sprawia mi to przyjemność więc się nie martw. - wyjoł z szuflady specjalną metruwke i zaczoł mnie mierzyć.
Po ok. 5 minutach skączyć.
-przyjdź do mojego pokoju na wieczór a dam ci ciuchy na jutro i piżame. -.-Oki, dzięki! - podziękowałam mu i wyszłam z pokoju.
Zobaczyłam na korytarzu Splendora, podeszłam do niego.
-Heejjj, masz chwile? - spytałam.-Tak oczywiście! Potrzebujesz czegoś? -.
-Możesz mnie oprowadzić po Reezydencji? -.
-Jasne chodź. -
I tak chodziliśmy przez 45 minut. Dowiedziałam się że tu jest więcej pokoji niż myślałam, i że mieszkatu więcej ludzi niż tylko Slender i jego bracia..
~~~~~♡~~~~~
Dziękuje za te piękne komętarze pod ostatnim rozdziałem i przepraszam że tan roździał jest taki nudny. Zastanawuam się jeszcze nad dodaniu tu innych creepypasta ale to wy już zdecydujcie 😭🖖.
CZYTASZ
🖤Przypadek?🖤/Slenderman/🖤
Fantasi🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤 Po kłótni z rodziną uciekłam do lasu, biegłam dość długo i się zgubiłam, ze zmęczenia usiadłam, zauważyłam niedaleko od siebie wysoką postać, która zaproponowała mi dach nad głową. 🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤🖤...