Część 35

342 16 0
                                    

Stoję w nieoświetlonym przez miejskie latarnie miejscu i patrzę jak za oknem mojego mieszkania co chwila pojawia się i znika delikatne światło, światło latarki. Udało się, złapali przynętę i Hydra właśnie przeszukuje moje mieszkanie. Są dokładnie tam gdzie mieli być. Pierwsza część plany wykonana, czas na drugi etap. 

Co jakiś czas w oknie pojawia się głowa. Na pewno sprawdzają czy nikt z sąsiadów ich nie dostrzegł i nie wezwał policji. Już wiedzą, że nie ma mnie w środku. Teraz przeszukują rzeczy w nadziei, że natkną się na coś co pozwoli im mnie namierzyć i złapać. To zaraz się zdziwią, że stoję kilka metrów od nich. 

Czekam na dogodny moment. Wszystko musi wyglądać naturalnie. Kiedy światło latarki znika szybko wchodzę do budynku. Być może to niepotrzebne ryzyko, może lepiej aby tylko zobaczyli mnie przez okno, ale muszą być pewni swojej przewagi. Muszą sądzić, że są górą, a ja jestem tylko naiwną dziewczynką, która wróciła do mieszkania po swoje rzeczy. 

Wchodzę po schodach starając się nie robić żadnego hałasu. Tak jak myślałam zostawili kogoś pod drzwiami. Mężczyzna stara się wyglądać na zajętego samym sobą, ale bacznie obserwuje cały korytarz. 

Robię głęboki wdech i energicznie pokonuję kilka ostatnich schodków, pojawiam się w zasięgu jego wzroku. Natychmiast przykuwam jego uwagę. Nasze oczy się spotykają. Jest zaskoczony, ale szybko na jego twarzy pojawia się wyraz zadowolenia i pogardy. Nie masz się z czego cieszyć, to nie ty jesteś tutaj górą. Jednak nie mogę mu tego oznajmić. Zamiast odpowiedzieć mu wyzywającym uśmiechem nabieram powietrza w płuca i zaczynam krzyczeć. 

Z mieszkania wypada reszta agentów Hydry, wszyscy patrzą na mnie zaskoczeni. Ja natomiast odwracam się i czym prędzej uciekam. Nie mija sekunda, a rzucają się za mną w pogoń. 

Wybiegam z budynku i biegnę w umówione miejsce. Za sobą słyszę ich kroki i krzyki. Są blisko, ale właśnie tak ma być, muszą dobrze mnie widzieć. Muszą widzieć wszystko co się za chwilę stanie. Muszą to zobaczyć i przekazać pozostałym. Muszą uwierzyć. 

Skręcam w jedną ze spokojniejszych uliczek. Mijam zajętych sobą ludzi, nikt nawet nie zwraca uwagi na biegnącą dziewczynę. Dlaczego mieliby to robić? Tyle osób tutaj codziennie biega. Ulica nie jest bardzo ruchliwa, można się tutaj swobodnie poruszać, ale zawsze ktoś tutaj jest. To dlatego ją wybrałam, oprócz Hydry jeszcze kilka postronnych osób powinno zobaczyć mój "pokaz" i przekazać to policji. Obok spokojnie płynie sobie East River. Kolejny powód dla którego wybrałam właśnie to miejsce.

Zakręcam w wbiegam w inną uliczkę, po chwili zakręcam ponownie i wbiegam do budynku. Wszystko wyglądało tak jakbym chciała ich zgubić chowając się. Oczywiście oni mnie widzieli i ja o tym wiedziałam. 

Wbiegam na ostatnie piętro. Muszę dostać się na dach. Zaraz za mną podąża grupa agentów. Są pewni, że już mnie mają. Podobnie jak ja wiedzą, że z stąd nie ma ucieczki. 

Wbiegam na dach. Oby Peter zdążył i już tutaj był, inaczej czeka mnie twarde lądowanie. 

Chwile po mnie pojawiają się tutaj goniący mnie mężczyźni. 

- Ślepa uliczka co? - kpi jeden z nich 

- Na pewno możemy się jakoś dogadać- rzucam przerażona, muszą czuć mój strach, muszą mi uwierzyć. 

- Sprawiłaś sporo kłopotów, Hydra nie toleruje zdrady, zapłacisz za to. 

Jeden z mężczyzn próbuje mnie złapać, ale zręcznie się mu wyrywam. Uciekam na drugi koniec dachu, rozglądam się w poszukiwaniu drogi ucieczki. 

- Walka jest bezcelowa - mówi mężczyzna - Bądź grzeczna i chodź z nami po dobroci. 

-Nigdy - mówię

Staję na krawędzi dachu.

- Co ty wyprawiasz? - pyta jeden z mężczyzn 

- Nie wrócę - mówię kiwając głową, staram się rozpłakać - Nie wrócę.

Kończąc moją wypowiedź odchylam się do tyłu i spadam w dół.

 Czas jakby zwalnia. Sekundy wydłużają się w minuty. Moje zmysły się wyostrzają. Spadanie jest przerażającym, ale i podniecającym uczuciem. Słyszę krzyki dobiegające z dachu, słyszę te z ziemi. Zamykam oczy czekając na rozwój wypadków. 



Córka Chaosu [Marvel]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz