Podnoszę z ziemi łuk i otrzepuję go z piasku i błota. Nieopodal leży chusta, ją też zabieram. Po mojej obecności tutaj nie może zostać nawet najmniejszy ślad. Nie kłopoczę się jednak z jej ponownym zakładaniem, nie ma to sensu, moja tożsamość została ujawniona. Peter stoi kilka metrów ode mnie ciągle czujny i przygląda się w skupieniu temu co robię. Z największą uwagą, o którą bym go nie podejrzewała śledzi każdy mój ruch.
- Więc wymiana szkolna to było kłamstwo, przykrywka, tak naprawdę nie jesteś uczennicą? - pyta
- Po części - przyznaję, teraz kiedy o sobie wiemy musimy ustalić pewne zasady, a do tego potrzebna jest chociaż odrobina szczerości. Nie zdobyłam się na zwierzenia, tak naprawdę nawet nie brałam pod uwagę aby opowiedzieć mu o swoim życiu. Po usłyszeniu mojej historii pewnie ponownie zobaczyłby we mnie potwora i złoczyńcę. Jednak pewne rzeczy wymagały wyjaśnienia.
- Jak dużej części?
- Musiałam skłamać na temat kilku rzeczy, aby móc uczyć się w twojej szkole, nie przyjęliby przybłędy znikąd. Kłamstwo z wymianą było najlepszą opcją, najbardziej wiarygodną.
- Więc nie mieszkałaś wcześniej w Kalifornii?
- Nie, byłam tam kilka razy, ale nigdy nie mieszkałam tam przez dłuższy czas.
- Zakładam, że twoi rodzice też tam nie mieszkają?
- Nie - odpowiadam
- Gdzie teraz są?
- Obydwoje nie żyją.
- Przykro mi - Peter mówi szczerze
- Przywykłam
- Moi rodzice też nie żyją
- To jest ten moment kiedy rzucamy się sobie w ramiona i płaczemy nad naszym losem? - chyba nie powinnam drażnić kogoś kto własnie odkrył jedną z moich mrocznych tajemnic, ale jakoś nie potrafię się powstrzymać.
- Możesz przestać? Chciałbym ci zaufać, uwierzyć w to co mówisz, ale nie ułatwiasz mi tego zadania.
- Nie zamierzam. Posłuchaj, trzymasz buzię na kłódkę, a ja odwdzięczę się tym samym. Chyba nie chcesz żeby cały Nowy York dowiedział się kto kryje się pod czerwono-niebieskim strojem? Jestem pewna, że nie byłoby ci to na rękę.
Chłopka zadaje się być przestraszony faktem, że jego mała tajemnica może wyjść na jaw.
- Poza tym nie wchodzimy sobie w drogę. Ty zajmujesz się swoimi sprawami, a ja swoimi. Obiecuję, że już więcej nie zobaczysz mnie w tym wdzianku.
- Mam tak po prostu zapomnieć, że chciałaś zabić dwóch mężczyzn?
- Nastraszyć- poprawiam go, co on się tak czepił tego zabijania, chyba nie umie czytać w myślach?
- Alex to twoje prawdziwe imię?
- Czyli wracamy do przesłuchania? Peter to robi się już nudne. Dlaczego chcesz to wszystko wiedzieć? A gdybym ci powiedziała, że za kilka dni mnie już tutaj nie będzie? Czy wtedy dałbyś mi spokój?
- Wyjeżdżasz? - szczerze się dziwi
- Będziesz tęsknić? - śmieję się - Nie chcę kłopotów. Wiesz o mnie ty, niedługo będzie mnie szukać policja, a to oznacza masę kłopotów.
- Jeszcze nie zdecydowałem czy wydać cię policji, a oni raczej na nią nie pójdą - mówi mając na myśli rabusiów.
- To nie ma znaczenia. Po sprawie z napadem na sklep i tak będą mnie szukać.
Peter wydaje się nie rozumieć mojego toku myślenia.
- Kamery - mówię - Ja świadek, uciekająca z miejsca zbrodni, ty i twoi przyjaciele podający moje dane policjantom.
- Niczego nie podaliśmy, a kamery były popsute.
- Co?
- Właściciel trzymał je dla odstraszenia potencjalnych drobnych złodziejaszków, tak naprawdę nie działały od miesięcy. W sumie to chyba nikt ich nawet nigdy nie podłączył.
- A policja, nie pytała o mnie?
- Nikt nie wspomniał o tobie słowem. Inni klienci byli zbyt roztrzęsieni by pamiętać o uciekającej nastolatce, a my uznaliśmy, że nie trzeba cię w to wciągać.
- Czyli policja o mnie nie wie, nie przyjdą po mnie, nie będą mnie szukać?
Kamień spada mi z serca. Nagle czuję się tak lekka i radosna, że mogłabym skakać z kwiatka na kwiatek. Bałam się, że całe moje życie ponownie wywróci się do góry nogami, że przez tych dwóch ponownie będę musiała uciekać.
Moja radość jednak nie trwa długo. Ktoś jednak o mnie wie.
- Czy ty masz jakieś kłopoty? - pyta Peter
Ściąga mnie tym pytaniem na ziemię.
- Wychodzi na to, że chyba nie, przynajmniej na razie - odpowiadam - O ile nie wypaplasz o mnie swoim koleżkom. I nie mam tu na myśli MJ i grubego chłopca, chociaż im tez mógłbyś nie mówić.
- Ned, gruby chłopiec to Ned - informuje mnie Peter, jakbym tego nie wiedziała - Boisz się Avengers? Dlaczego?
- Nie boję się, po prosu wolałabym, aby się przy mnie nie kręcili.
- Ja też należę do Avengers
Unoszę brew i patrzę na niego z powątpiewaniem.
- Tak jakby - poprawia się - Jestem na okresie próbnym, w pewnym sensie.
Rozbawia mnie tym stwierdzeniem. Szczerze się uśmiecham co Peter dostrzega. Na jego twarzy też pojawia się łagodny uśmiech.
- Jeżeli chcesz mogę zaproponować twoja kandydaturę. Jesteś całkiem niezła.
- Uwierz mi, nic dobrego by z tego nie wyszło.
CZYTASZ
Córka Chaosu [Marvel]
FanficRozpoczęcie nauki w nowej szkole może być ciężkie, zwłaszcza gdy jesteś córką Red Skulla i ukrywasz się przed Tarczą i Hydrą. Start - 31.07.2022 Koniec - 31.10.2022