17.

263 5 1
                                    

Henry's POV

Wciskam gaz już od dłuższego czasu, jest wilgotno i zastanawiam się na ile mogę sobie pozwolić. Lubię szybką jazdę i nie pierwszy raz ryzykuję, ale tym razem jest na prawdę warto. Kiedy wyrzucam papierosa za okno orientuję się, że jest naprawdę zimno. Jestem na siebie wściekły, że wpadłem na ten debilny pomysł. Niech czeka chuj wie gdzie, ja jej nic nie powiem. Pewnie już jej tu nie ma. I jeszcze ta szmata.

Kiedy z daleka widzę już przystanek, ogarnia mnie dziwny niepokój. Jasny punkt obok niego wcale się nie oddala. Samochód stoi w miejscu, a dookoła niego nikogo nie ma. Tylko przystanek. A w środku Layne. Sama.

Teraz nawet nie myślę o tym co zrobiłem, myślę, co się tam dzieję. Nie mogę jechać szybciej, bo wylecę przy pierwszym zakręcie. Delikatnie dociskam gaz i skupiam całą swoją uwagę na tym samochodzie. Kiedy podjeżdzam bliżej, okazuje się, że jest to van. Natychmiast ogarnie mnie dziwne, nieprzyjemne uczucie. Straszny niepokój. Kiedy podjeżdzam bliżej, tym razem ostrożnie się zatrzymuje. Widzę jej twarz i od razu wysiadam.

- Która godzina? - odzywa się, niczego nie świadoma.

- A która ma być? Jest 5.15, jak zawsze. Dziwne pytanie. - namawia ją, a ja mam ogromną ochotę mu przypierdolić. - To wsiadasz, czy nie?

- Ona nie wsiada, kolego. Spierdalaj. - odzywa się głos zza moich pleców.

Jebany szczur sprytnie zasuwa szybę i spierdala, zanim zdążyłam bliżej podejść. Wiedziałem, że coś jest nie tak i cieszę się tylko, że dotarłem w porę. Nawet nie chcę myśleć, co by się stało, gdybym nie zdążył. Na tę myśl po moim ciele przepływa zimny dreszcz.

Dziewczyna odwraca się, a przed sobą widzę tak naprawdę małą, wystraszoną dziewczynkę. Z zewnątrz próbuje udawać twardą i odważną, co jeszcze bardziej mnie rozbraja. Podnosi małą, poważną buzię i patrzy na mnie szarymi oczkami. Biorę głęboki wdech, żeby się ogarnąć, poza tym oddycham z ulgą wiedziąc, że już jest bezpieczna. Chociaż nie całkiem. Jej włosy są dużo bardziej wilgotne i napuszone, od momentu, kiedy ją tu zostawiłem, a policzki są wyraźnie zaróżowione z zimna. To w zasadzie jedyny kolor na jej twarzy, bo jej porcelanowa cera zrobiła się bledsza. Teraz, kiedy stoi tak blisko, mam ochotę ją przytulić i powiedzieć, że już jestem tutaj i będzie dobrze, ale to przecież ja zjebałem.

- Wsiadaj, bo się spóźnimy. - mówię, zdając sobie sprawę, że za nami czeka kilka osób, które chcą przejechać.

Wsiadam i jestem gotowy wrócić do jazdy, tym razem spokojnie, ale ku mojemu zdziwieniu, Layne wcale nie siada z tyłu. Zajmuje siedzenie obok mnie. Widząc to, razu wracam do kierowania.

Kiedy wygodnie wkleja się w nagrzany fotel wygląda już kompletnie inaczej. Jest dużo spokojniejsza i widzę, że jej przyjemnie. Wygląda tak niewinnie. Dalej jest blada, a na włosach wyraźnie widać małe kropelki mgły i deszczu. Mam ochotę ją pogłaskać, szczególnie kiedy zaczyna się trząść. Nie spodziewałem się, że tym razem usiądzie z przodu. Wtedy rzuciłbym jej tam koc i byłoby dużo milej. Mimo to, dalej siedzi sztywno, niczym jakaś księżna. Śmiesznie się na nią patrzy. Teraz na pewno nikt by się nie nabrał, że jest poważną paniusią, jaką próbuję udawać na codzień.

Nagle rzuca na mnie wzrokiem. Patrzymy się tak na siebie, ale zaraz odwraca głowę w drugą stronę i wraca do patrzenia przez okno. Otula się swoim ramieniem, co sprawia, że wygląda jeszcze bardziej nieporadnie i niewinnie. Bezbronnie. To sprawia, że przypomina mi się, jak bardzo się o nią martwiłem.

- Layne. - zaczynam.

Odwraca głowę, nasze oczy się spotykają.

- Tak? - pyta delikatnym, poważnym głosem.

SEND NUDES [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz