31.

11K 495 147
                                    

Po chwili decyduje się jednak odpisać mojemu adoratorowi z piwnicy.

- Bo wiecie, Henry ostatnio panienkom mówi nie. - rzuca Nick

Na te słowa mimowolnie podnoszę wzrok i otwieram usta w niedowierzaniu. Dlaczego? To do niego kompletnie niepodobne.

- Może przestawił się na chłopców? - odpowiada Nate.

Wszyscy się śmieją, on znowu przewraca oczami, ale nie zagłusza to odgłosu wiadomości z Instagrama. Nie wiedziałabym do kogo ona przyszła, gdyby Henry błyskawicznie nie wyciągnąłby i nie sprawdził telefonu. Odpisuje.

Dziwne.

Za chwilę zapominam o sprawie, bo przechylam z Nate'em na nowo wypełnioną szklankę.

Już mam pić, kiedy orientuję się, też dostałam powiadomienie.
Czy to...?

Wyciągam błyskawicznie telefon i patrzę się niego. Posyła mi tym razem pytające spojrzenie. Ale nie. Jednak nie. To Sara. Tak, wszystko w porządku. A przez moment myślałam, że... Nieważne.

Zerkam na Henrego, ale on patrzy na mnie, jakbym coś mu zrobiła.

- Nie. Nie wolę chłopców. - zaczyna, odrywając ode mnie wzrok. Zaciąga się ostatni raz papierosem i gniecie go o popielniczkę. - Po prostu znudziło mi się poszerzanie statystyk.

Z ust wszystkich oprócz mnie wydobywa się głośne "UUUUU", a ja tylko przewracam oczami po raz kolejny. Jakby to w ogóle w życiu się liczyło. Patrzy się na mnie przez moment i nawet podnoszą się mu kąciki ust, ale za moment jego uśmiech gaśnie.

- W ogóle... Mam trochę zielska i mogę damę poczęstować, jeśli masz ochotę. - odzywa się Nate spokojnie.

Henry patrzy się w jego stronę z lekkim niedowierzaniem i zabiera głos.

- Jeśli chcesz, to sam truj się tym gównem, ale ja nie będę jej ratować. - wyrzuca z siebie.

Nie pierwszy raz. Może tak nawet będzie lepiej. Odwracam wzrok.

- To nie jest gówno, tylko dobry towar i to z pierwszej ręki. - próbuje się tłumaczyć, ale ja i tak odmawiam.

- Podziękuję.

Nick patrzy na mnie.

- Chcesz może zapalić? - kiwa głową na bok, jakby nie wiedział, że właśnie uratował mi życie.

Kiwam głową.

Podaje mi papierosa i zapalniczkę, a ja choć nie chciałam, żeby ktoś traktował mnie jak prostytutkę, a sama tylko się męczyłam , próbując to odpalić, więc skończyło się tak, że Nate sam ją odpalił i podstawił pod papierosa.

Henry wstał od stołu. Zastanawiam się co z nim jest nie tak. Chyba wszystko. Patrzę jak zmierza w stronę toalety, widocznie się chłopakowi to nie spodobało. Zastanawia mnie dlaczego. Bo... Bo się pomalowałam? Jeśli dla kogoś to się liczy przy ocenie osoby, to nie mam zamiaru tego dłużej roztrząsać. Ani myśleć o nim.

Chcąc niechcąc opuszcza mnie dobry humor, a kąciki ust zjeżdżają w dół.

- Coś się stało? - pyta cicho Nate. Jest zmartwiony.

Kiwam przecząco głową.

- Chodź, wyjdziemy stąd. - proponuje.

SEND NUDES [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz