Skylor

39 4 1
                                    

Ughh, jak ciężko mi się ostatnio pisze! Nie mogłam skończyć tego rozdziału przez całe dwa tygodnie!

Wybaczcie, jeśli robi się trochę mrocznie w tym fiku, ale taki mam teraz humor 😵

_+_+_

Skylor była przerażona.

To, co zaczęło się jak zwykły dzień, w którym wyszła na szybkie zakupy, skończyło się totalną tragedią.

Najgorsze było, że nie wiedziała, co o tym sądzić.

Skylor chciała się tylko odprężyć. Kai zapewnił ją, że da sobie radę w restauracji. Powiedział, żeby poszła na dwór przewietrzyć się. Wykupić pół nieszczęsnego sklepu albo co tam robi dla relaksu. Sky potrzebowała jedynie dnia odpoczynku od codzinnej bieganiny, która zaczęła doganiać ją po wielu latach życia w ciągłym stresie.

Wędrując po spokojnych ulicach Ninjago nogi same poniosły ją do celu. Galeria handlowa, największa na całym kontynencie. Sky wiedziała, że jest zakupoholiczką i pewnie oczy świecą jej się z kilometra na widok sklepów. Lecz nie mogła powstrzymać się od entuzjazmu i szybkim krokiem weszła do zatłoczonego budynku.

Przeglądanie wieszaków z ubraniami było schematyczne. Niby monotonne, a jednak było coś ekscytującego, gdy w morzu podobnych bluzek znajdzie się tę jedną idealną. Tak było też dzisiaj. Wzrok Sky ciągle przykuwał jakiś ciuszek, od błyszczącego topu po dzwonowate jeansy. Nie mogła ich nie wziąć! Ubrania jakby same wskakiwały jej do rąk!

Po dwóch godzinach eksplorowania sklepów postanowiła odpuścić i wrócić do domu. Kai musiał już czekać z obiadem, a ona nie chciała się spóźnić. Zresztą, mówiła, że to będą szybkie zakupy, a wyszło jak zwykle.

Wyszła z galerii zmierzając w stronę restauracji. Na ulicach panował potężny ruch, więc postanowiła zmienić trasę. Ścieżka przez park była co prawda dłuższa, lecz spokojniejsza. Gwar uliczny nie docierał przez żywopłot i cichy świergot ptaków. Migoczące telebimy zostały zastąpione kojącą zielenią.

Sky odetchnęła głęboko, zaciągając się zapachem drzew. Ludzie spacerowali wydeptanymi ścieżkami. Jedni wyprowadzali psy, drudzy gdzieś się spieszyli. Każdy miał jakiś cel.

Skylor też miała. Dom.

Odwróciła się i już miała iść dalej, gdy zauważyła siedzącą w cieniu postać. Nastolatkę, ledwie dorosłą. Wyglądała na siedemnaście lat, chociaż pozory mogły mylić.

Płakała. Niewyraźne szlochy tłumiła w rękawie bluzy.

Sky podeszła do niej, głęboko zaniepokojona.

– Hej. Nic ci nie jest? – spytała delikatnie, kucając przed nastolatką. Dziewczyna podniosła głową, spoglądając na Sky przez załzawione oczy. I gwałtownie odsunęła się. – Spokojnie! Tylko pytam.

– Nic – burknęła. – Idź sobie.

– Chcę pomóc – wyjaśniła Sky, odkładając na bok siatkę z zakupami. Uniosła puste ręce do góry, pokazując, że nie ma złych zamiarów. – Co się stało?

– Nieważne! – krzyknęła dziewczyna, zrywając się na nogi. Już miała odejść, gdy Sky złapała ją za rękaw bluzy. Reakcja była natychmiastowa. – NIE DOTYKAJ MNIE! – wrzasnęła nastolatka, odskakując od Skylor. Rozejrzała się panicznie po parku i uciekła.

– Czekaj! Co się dzieje? Stój, proszę!

– Spadaj! Idź sobie! Nie dotykaj mnie! – krzyczała histerycznie nastolatka. Oglądała się za siebie jak spanikowana zwierzyna uciekająca przed łowcą. Biegła, potykając się i wpadając w krzaki.

Sekrety żywiołów || NinjagoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz