POV Thranduil
Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Była tak niesamowicie piękna, że świat i wszystko wokół wydawało się nieważne. Szła powoli w stronę ołtarza. W moją stronę. Z jej twarzy nie schodził szeroki i piękny uśmiech. Wtedy spojrzała na mnie i już wiedziałem na pewno. Teraz byłem pewien, że to jest kobieta, z którą chcę spędzić resztę życia. Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy, dosłownie czułem, jak między nami pojawia się dziwna i wcześniej nieznana mi więź. Stanęła na swoim miejscu, przez cały czas nie odrywając ode mnie wzroku. Usłyszałem westchnięcia, więc domyśliłem się, że Celebriana zmierza ku nam. Z trudem odwróciłem głowę od pięknej nieznajomej, spojrzawszy na pannę młodą i
towarzyszącego jej Celeborna. Wyglądała niesamowicie w misternie zdobionej, długiej, białej sukni, jednak według mnie uroda jej druhny przewyższała ją o stokroć. Córka Galadrieli ujęła wyciągnięte ramie ukochanego. Ceremonia się rozpoczęła. Moja uwaga powróciła do elfki, stojącej naprzeciwko. Mój wzrok dostrzegał każdy szczegół jej pięknego ciała. Zacząłem od samej góry, wpatrując się w długie, ciemne loki. Każde z pasm było idealnie perfekcyjnie, jeden splot połączony z drugim, ciągnąc się w śliczną całość. Potem studiowałem jej duże oczy. Oczy pełne radości, nuty tajemnicy i ogromnej
mądrości. Przeniosłem wzrok niżej na jej czerwone usta. Miałem ochotę podejść i ją pocałować, ale powstrzymałem się. Trwał ślub mojego najlepszego przyjaciela, uświadomiwszy sobie to, rozpocząłem dalszy rekonesans jej ciała. Właśnie, ciało! Tak pięknych kształtów nie widziałem, jak żyje, znaczy bardzo długo. Fioletowa sukienka, którą miała na sobie, tylko podkreślała jej idealne wymiary. Wróciłem do wpatrywania się w jej oczy i wtedy... dostrzegłem, że ona też mi się przygląda. Na nasze twarze wpłynął lekki uśmiech. Wiedziałem, że muszę ją poznać. Jeszcze dziś, jak najszybciej, bo inaczej będę żałować tego do końca moich dni.
Całe zaślubiny pamiętam jak przez mgłę. Moją uwagę poświęcała tylko jedna postać. Z roztargnienia wyciągnęły mnie trzy proste słowa.
-Możesz pocałować żonę.
Spojrzałem na całujących się przyjaciół, po czym uśmiechnąłem się jeszcze szerzej. Swym szczęściem zarażali wszystkich wokół. Po chwili oderwali się od siebie, wszyscy zgromadzeni z radością wstali z miejsc. Para młoda chwyciła swe dłonie i powolnym krokiem ruszyła do przodu. Przyszedł czas na drużbantów. Razem z piękną elfką ruszyliśmy przed siebie. Z uśmiechem wyciągnąłem w jej stronę ramie, które przyjęła z wdzięcznością. Gdy tylko się dotknęliśmy, poczułem, jakby przez nasze ciała przeszły drobne iskry. Spojrzeliśmy na siebie zdziwieni, jednak nie było czasu, aby cokolwiek
powiedzieć, ponieważ nastała nasza kolej na składanie życzeń. Z niechęcią odsunęliśmy się od siebie i stanęliśmy przed przyjaciółmi.
-Gratulacje!- powiedziałem, ściskając mocno Elronda.
-Nawzajem!- odparł, uśmiechając się szeroko.
-O co ci chodzi?
-Oboje dobrze wiemy, o co!- rzekł, po czym mrugnął do mnie porozumiewawczo. Uśmiechnąłem się.
-Nie wiem, o czym mówisz.
-Kłamca!
Podszedłem do panny młodej i mocno ją przytuliłem.
-Gratuluję, piękna!- rzekłem.
-Dziękuję- odpowiedziała uśmiechnięta Celebriana, następnie pociągnęła mnie odrobinę w dół, tak, że jej usta były na wysokości mojego ucha- widziałam, że spodobała ci się
CZYTASZ
Nad życie (1)
FanfictionKiedy do świata powraca zło, w każde serce wkrada się strach i zwątpienie. Jednak umysły niektórych zajętę są przez inne uczucie. Czy miłość może być możliwa, gdy wokół dzieją się straszne rzeczy? Czy Królowi Mrocznej Puszczy uda się mimo przeciwnoś...