POV Thranduil
Szkarłat oblewający jej delikatne policzki był bardzo słodki. Uśmiechnąłem się na to wspomnienie. Nasza walka sprzed kilku dni stała się głównym tematem rozmów. Nie mogłem się nadziwić, jakie ta drobna kobieta ma umiejętności bitewne. Gdyby nie to, że od dziecka ćwiczyłem walkę, pokonałaby mnie w pierwszej minucie. Piękna i groźna. Wyjątkowa.
* * *
Od ślubu moich przyjaciół minął ponad tydzień. Wszyscy przybyli nań goście, zdążyli się już rozjechać. Moją głowę zaprzątał cień smutku. Byłem królem, więc musiałem wrócić do mojego królestwa, do moich ludzi. Nie wyobrażałem sobie, że będę musiał zostawić Alarien. Jak mógłbym żyć bez jej wesołego uśmiechu, miękkich włosów i spontanicznego zachowania? Wiedziałem, że to będzie trudne, ale obowiązki wzywały. Postanowiłem, że dzisiaj wieczorem powiem jej wszystko. Może będzie chciała... może... pojedzie, ze mną? Żyłem nadzieją.
* * *
W ciągu dnia mijałem Alarien kilka razy, ale przez cały czas zbywałem ją. Nie chciałem, żeby się domyśliła, co dla niej przygotowuję. Spostrzegłem, że była smutna, więc włamałem się do jej komnaty i zostawiłem liścik.
Droga Alarien,
przyjdź, nim słońce schowa się za horyzontem. Czekam na ciebie w ogrodzie, spędźmy ten wieczór razem.
Twój Thranduil
Uśmiechnięty wróciłem do dalszych przygotowań. Gdy wszystko było gotowe, udałem się do swojego pokoju i po chwili przebrany, usiadłem na ławce, czekając na piękną elfkę. Spojrzałem na niebo.
-Powinna niedługo nadejść- gdy tylko to pomyślałem, usłyszałem za sobą ciche kroki. Odwróciłem się. Na moją twarz wpłynął szeroki uśmiech. Alarien wyglądała... nie miałem słów, żeby to opisać. Miała na sobie zieloną, długą suknię, która tylko podkreślała jej długie, ciemne włosy. Była tak niesamowita, że w pierwszej chwili zapomniałem o dobrych manierach. Dopiero kilka sekund później wstałem i ucałowałem jej rękę.
-Wyglądasz pięknie- powiedziałem.
-Ty również jesteś dziś niebywale przystojny.
-Tylko dziś?- zapytałem zaczepnie. Roześmiała się.
-Tak. Tylko dziś- odparła.
-Łamiesz moje serce, pani- westchnąłem, kładąc rękę na swej piersi.
-Przeżyjesz- szepnęła zalotnie. Teraz ja się roześmiałem.
-Przy tobie jestem gotów znieść wszystko.
-Zapamiętam- spojrzeliśmy sobie w oczy. Ach te jej piękne oczy.
-Zechcesz mi dzisiaj towarzyszyć?- zapytałem, wyciągając dłoń w jej stronę.
-Po to tu jestem- odparła, łapiąc mnie za nią- gdzie idziemy?
-Niespodzianka- powiedziałem. Ruszyliśmy. Po chwili zeszliśmy ze ścieżki i udaliśmy się w stronę lasu. Alarien spoglądała na mnie zdziwiona, ale o nic nie pytała. Uśmiechnąłem się i puściłem ją na chwilę. Podszedłem do rosnącego nieopodal drzewa i wyciągnąłem rękę do góry, wyciągając ukrytą tam aksamitną chustkę. Następnie podszedłem do elfki i pokazałem jej materiał.
CZYTASZ
Nad życie (1)
FanfictionKiedy do świata powraca zło, w każde serce wkrada się strach i zwątpienie. Jednak umysły niektórych zajętę są przez inne uczucie. Czy miłość może być możliwa, gdy wokół dzieją się straszne rzeczy? Czy Królowi Mrocznej Puszczy uda się mimo przeciwnoś...