Rozdział 23

2.8K 140 24
                                    

U góry dodałam filmik, który ZNALAZŁAM na yt. Uważam, że jest po prostu piękny i niesamowicie smutny :') Jak ogląda się go tak normalnie, to nie wiadomo zbytnio, o co chodzi, ale gdy się przeczyta opis, to już potem robi się bardzo smutno :( Opis jest po angielsku i przepraszam, ale nie mam czasu, aby go wam przetłumaczyć, więc dodam go wam w oryginale. A oto on:

When the elves left Middle Earth, Thranduil was the only elf to stay behind. He wanted to live in hs forest forever, but time passed, the world changed and he saw all of it. Soon there is no Erin Lasgalen to protect.
Humans are mortal, and he tries his best not to get attached to any of them. But once, into a court where he was a judge, was lead a young man who looked just like Legolas. He wasn't Legolas, he was just a human, and a criminal, and Thranduil had no choice but to sign his hanging. It was a hard blow.
Then at the beginning of 20th century he fell in love with a human woman, and he watched her grow old and die. And after that he started hating his immortal life. There was a robbery in a bank, with a woman who looked like Tauriel, but wasn't her.
So Thranduil lives on, with each day emersing deeper and deepar into memories of his past. He misses Legolas, he misses Tauriel, he misses elven dances under the canopy of Mirkwood.
He lives,and he lies about his past, and age, and scars.
In the end, I guess, he finally finds death, or a way to Valinor, and he is reunited with his son.

No, a teraz zapraszam na rozdziałek :)

Życie człowieka, krasnoluda, hobbita czy elfa może w każdej chwili ulec zmianie. Dzieje się tak, gdy umrze bliska osoba, albo gdy stanie się coś równie smutnego. Jednak nie zawsze powodem tego są przykre wydarzenia. Sposób patrzenia na świat zmienia się również, gdy do naszego życia wkroczy nowa, ważna osoba. Właśnie to nastąpiło w sercach Władców Mrocznej Puszczy. Gdy do ich świata dołączył mały, blondwłosy elf, stali się najszczęśliwszymi osobami w Śródziemiu. Do leśnego królestwa przyjeżdżało wielu przyjaciół, a każdy z nich był oczarowany młodym księciem. Jego delikatne, pucowate policzki i dziecięcy uśmiech rozczulał każdego. 

 Postać w maleńkiej, białej kołysce poruszyła się odrobinę. Delikatna, złota zasłonka zaszeleściła i dziecko już leżało ze wzrokiem wpatrzonym w świat wokół. Jego okrągłe oczy zatrzymały się na dwóch dorosłych postaciach, znajdujących się na pobliskim, wielkim łożu. Niemowlak, jakby wiedząc i rozumiejąc, iż rodzice są zmęczeni, nie zaczął płakać. W ciszy przyglądał się przytulonej parze. Ręka Thranduila przepasała szczupłą talię Alarien, natomiast jej głowa spoczywała na jego szerokiej piersi. Ciemne włosy rozłożyły się równomiernie, a jej długie rzęsy rzucały delikatne cienie na lekko zarumienione policzki. Król natomiast rozchylił lekko wargi, które splątane były jakby sennym uśmiechem. Oboje zasnęli, tak jak stali, nawet się nie rozbierając. Tylko ich buty, leżały na podłodze, rozrzucone niedbale. Dziecko jeszcze przez chwilę wpatrywało się w swoich rodziców, następnie zamknąwszy swe maleńkie oczka i uśmiechnąwszy się delikatnie, zasnął, uspokojony ich miarowymi oddechami. 

 *siedem lat później*

 Chłopiec odwrócił się za siebie, wsłuchując w otoczenie. Zaczął biec jeszcze szybciej niż wcześniej. Zmrużył oczy, chowając je przed mocno świecących słońcem. Powoli tracił oddech, nie mając siły na dalszą ucieczkę. 

-Nie dam rady- pomyślał- złapie mnie!

 Czuł, że to już ostatnie sekundy jego szaleńczego biegu. Nagle w twarz dmuchnął mu lekki, wiaterek, który przyjął z wdzięcznością. Zieleń wokół, jakby kłaniała się przed młodym księciem, pozdrawiając go z radością. Śpiewający, pojedynczy ptak rozpoczął swą mozolną pieśń. Elf odetchnąć głęboko, nie mając już siły na nic innego. Zatrzymał się i oparł o pobliskie, rozłożyste drzewo. Zamknął na chwilę oczy, próbując uspokoić szalejące serce. Nagle w puszczy nastała cisza, a słychać było właśnie tylko to łopoczące serce. Chłopiec zastanowił się, co w tej chwili uczynić. Uciekać, czy zostać tu gdzie był? Zdecydował się na pierwsze rozwiązanie, ponieważ i tak nie dałby rady na nic innego. Otwarł powieki, wychodząc naprzeciw przeznaczeniu. Gdy tylko to uczynił, spostrzegł wpatrzone w niego duże oczy. W pierwszej chwili przestraszony przysunął się bliżej drzewa, o które się opierał, a w następnej z trudem powstrzymał się przed wybuchem śmiechu. Owe „oczy" to dwie wyrwy w olbrzymim pniu. Miały one lekko podłużny kształt, co zmyliło pewnie młodego księcia, jednak nie to było w nich wyjątkowe. Jasne promienie popołudniowego słońca nadały im blasku, dzięki czemu wyglądały, jak prawdziwe. Zafascynowany elf nie spostrzegł, iż od dłuższego czasu jest obserwowany. W niewielkiej odległości od niego stała postać, ubrana w fioletową pelerynę. Przez cały czas obserwowała nic niezauważającego chłopca. 

Nad życie (1)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz