𝐃𝐚𝐲 𝟐 - 𝐌𝐨𝐫𝐞 𝐭𝐡𝐚𝐧 𝐟𝐫𝐢𝐞𝐧𝐝𝐬

157 6 3
                                    


Zapach alkoholu roznosił się w powietrzu, drażniąc ich nozdrza. Z jakiegoś powodu informatorzy tak bardzo lubili wybierać najbardziej zatęchłe miejsca na całym Lothal.

Klub był dziwny. W przeciwieństwie do większości takich miejscówek nie znajdował się w ukryciu, a zupełnie na widoku i może dlatego cześć szturmowców w ogóle bała się tu zaglądać, a reszta po prostu szła się tu napić, twierdząc, że sprawdzają, czy w tym podejrzanym lokalu ktoś równie podejrzany się nie kręci.

Drugą dziwną rzeczą, którą Sabine zauważyła było to, że jeżeli już wchodzili to zawsze bez tych białych plastików zwanymi zbrojami, które "perfekcyjnie chronią przed ostrzałem". Domysłała się, że to dlatego, że ludzie, sczególnie po pijaku, wyjątkowo ich nie lubili, a nikt nie chciał zamknięcia miejsca, które było wymówką, żeby zrobić sobie przerwę w pracy, więc jak zauważyła wcześniej, zbroje były zostawiane na zapleczu.

Trzecią dziwną rzeczą, której już nie potrafiła wyjaśnić, był fakt, że ludzie tutaj albo upijali się aż do omdlenia albo tańczyli aż nogi się pod nimi nie ugną. Nic pomiędzy.

I właśnie w ten sposób para najzwyklejszych w świecie lothalczyków siedziała przy stole, powoli sącząc swoje drinki. Tyle że Sabine wyżerało od środka wrażenie, że nie wyglądali jak jedni z nich.

- Kriff, dlaczego oni zawsze wybierają takie miejsca na spotkanie? - prychnęła zirytowana i odgarnęła swoją rudą grzywkę.

Przefarbowała się jeszcze tego ranka. Sabine zauważyła, że sporo lothalksich kobiet nosi własnie ten kolor włosów, więc uznała, że to może pomóc się wtopić w tło. Nie dało się zaprzeczyć, że to, razem z jej mocnym makijażem i normalnym strojem jak u każdego mieszkańca, zdecydowanie robiło robotę.

- Na moc, mam jakieś dobitne wrażenie, że jednak ludzie się na nas dziwnie patrzą - dodała patrząc na Ezrę, którego wzrok wędrował od swojego kieliszka po parkiet, żeby skończyć na jej oczach.

- Myślę, że zachowujemy się trochę zbyt kulturalnie. - Wzruszył ramionami i posłal jej pocieszający uśmiech.

Ezra nie musiał szczególnie różniącego się od zwyczajnego stylu bycia swojego wizerunku. Jego rysy twarzy na przestrzeni tych kilku lat zmieniły się na tyle, że wiekszość starych znajomych nawet go nie rozpoznawała, więc jedyne Hera zamieniła mu tę wszechobecną pomarańczową kurtkę na jakąś Kanana i dodała, według Sabine wyjątkowo niemodny, kapelusz, z którego podśmiewywała się przez całą drogę tutaj.

- Ja im wszystkim zaraz dam "kulturalnie", a szczególnie jeżeli zostaliśmy okiwani i nikt nie przyjdzie - warknęła i oparła się stolik. Ezra widział, że odkąd weszli do klubu czuła się wyjątkowo nieswojo, chociaż po jej mowie ciała ani tego, co mówiła moc, nie mógł doszukać się dokładnej przyczyny. - I dlaczego tutaj wszyscy, co nie tarzają się nawaleni po ziemi, tańczą? No i jak ty możesz tak po prostu usiedzieć? - Rozejrzała się znowu po pomieszczeniu wyjątkowo niespokojna, chociaż próbowała to ukryć.

- Hej, Bine, spokojnie. Myślę, że jak narazie idzie nam nie najgorzej - musnął subtelnie jej dłoń swoją i złapał nią za kieliszek, ponownie się uśmiechając. - Uh,może to być trochę nieoczywiste - zaczął i podrapał się po karku - ale Lothalczycy uwielbiają taniec, jednak w normalnych klubach zbyt głośne zachowanie mogłoby przyciągnąc uwagę, więc przychodzą tutaj. Podobno kiedyś na Lothal odbywały się nawet występy tańce i występy na ulicach, ale nie pamiętam tego. Zresztą nawet nie było mnie wtedy na świecie. Imperium wszystko potem zniszczyło.

Zakończył, wbijając wzrok w swojego drinka. Sabine chciała coś powiedzieć, skomentować, pocieszyć, ale wtedy jakaś para tańcząca na parkiecie zachwiała się i odbiła się o ich stolik. Sabine skrzywiła się, czując od nich zapach alkoholu, ale wtedy ujrzała coś błyszczącego na ziemii, czego z pewnością tam wcześniej nie było. Spojrzała na Ezrę, a on jakby od niechcenia wstał i płynnym ruchem zahaczył dłonią o krążek i schował go w kieszeni spodni.

Sabezra week 2022Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz