– Nie. – Uciął niemal natychmiast
– Dlaczego jestem naga? – Złapała za materiał bawełnianego podkoszulka
– Zdjęłaś je. – Stwierdził, wskazując dłonią na ubrania schludnie ułożone na szafce nocej
– Nie składam ubrań. – odkasznęła, czując drapiącą suchość w gardle
– Wiem. – Odepchnął się od kaloryfera, skracając dystans
Z kieszeni wyjął opakowanie tabletek przeciwbólowych, wręczył je kobiecie.
– Chyba rzygę. – Zatkała dłonią usta zginając się w pół – O kurwa...
W tym samym momencie wymiociny Destiny zalały jedwabną pościel Emersona. Zacisnęła powieki kaszląc chorobliwej. Ręką złapała za czystą części. Odkasznęła resztkę mazi, po czym przetarła usta.
Zeszła z łóżka, nie odwracając wzroku od rozlanych na pościeli wymiocin
– O ja pierdole. – Dłonią zasłoniła usta stając obok szafki nocnej –O japierdole. – zwróciła wzrok w stronę Emersona
– Capi tu.– znajomy głos wyrwał Nicolasa z osłupienia
Para natychmiast wzrokiem powędrowała w stronę głosu.
Po chwili w drzwiach pojawił się wysoki męski zarys sylwetkiNoah uniósł brwi, gdy tylko zobaczył gęsta ciecz wtapiającą się w materac.
– Kto... – Wskazał palcem w stronę łóżka
Destiny spojrzała nerwowo na Nicolasa, szukając w nim pomocy. Przełknęła ślinę, spojrzeniem prosząc, a wręcz błagając o ratunek.
Emerson niemal natychmiast zrozumiał przekaz oceanicznych oczu, bo już po chwili odezwał się.
– Kot. – Wypalił Brunet
– Kot? – Wygiął pytająco brwi
– Ma na imię Ciastek. – Potwierdziła Destiny kiwając głową
– Atena. – Wspomniał Nicolas
Noah zmarszczył brwi,wzrokiem błądząc po dwójce.
– Znaczy... – Gestykulowała dłońmi – Nie zdecydowaliśmy jeszcze co do imienia.
– I płci? – Dodał po chwili
– Nie. – Zaprzeczył Emerson – Nie. Koty. Dwa koty. Atena i Ciastek. – Ciągnął – Atena i Ciastek zarzygali mi łóżko. Moje... Nasze koty. – Poprawił się po chwili – Nasze koty mają na imię Atena i Ciastek.
Noah zmieszany spojrzał na Nicolasa, aby tuż po tym zwrócić wzrok na Destiny.
Prychnął cicho i opuścił sypialnię.
– Koty? – Spojrzała pytająco w stronę Emersona – Nieźle.
– Nie musiał bym tego robić, gdybyś wczorajszej nocy nie postanowiła się upić.
– Kpisz sobie? – Obróciła się napięcie, a nutka rozbawienia natychmiast spłynęła z jej twarzy
– Nie. – Stwierdził obojętnym tonem – Podaję oczywiste fakty.
– Przypominam, że to ty położyłeś na stół trzy butelki wina i rozkazałeś mi je wypić. – powiedziała zirytowanym szeptem i wskazała na mężczyznę palcem
– Przypominam, że to ty zachowałaś jak samolubna gówniara i wsiadałaś do samochodu pijana. – Odbił piłeczkę, niemal doprowadzając Destiny do szału
– Nie masz prawa, nazywać mnie samolubną gówniarą, gdy sam dbasz tylko o swój pieprzony zadek. – zmniejszyła dystans cedząc przez zęby – Rozumiesz?
– Nie bądź śmieszna. – Prychnął gorzko – Gdyby nie ja, firma twojego ojca padłaby jak domek z kart.
– Mam ci za to dziękować? – wyrzuciła ręce w powietrze – Dziękować za to że rozpieprzyłeś mi życie na kilkaset drobnych kawałeczków? że knułeś z moim ojcem za moimi plecami? Czy może za to, że upijasz mnie, po czym kładziesz wykłady, na temat tego, jak bardzo źle robię. – Wymieniała – Jesteś absurdalny!
Nicolas wbił w nią głębokie i ciemne spojrzenie. Jego brwi pozostały zmarszczone a z oczu zionęła wściekłość. Zacisnął usta w cienką linię i przymknął powieki
– Prawda boli – Zaśmiała się gorzko – Co, Emerson?
– Wyjdź. – rzucił krótko przez zaciśnięte szczękę
– Bo co? Bo nie możesz znieść tego, że ktoś wkońcu powiedział ci, jakim oschłym skurwysynem jesteś?
– Wypierdalaj! – Ryknął, dynamicznie odwracając głowę w jej stronę
Cofnęła się gwałtownie pod wpływem nagłego wybuchu wiecznie opanowanego Nicolasa.
– Z jebaną przyjemnością. – zbliżyła się do Emersona na odległość dziesięciu centymetrów i wycedziła szeptem
Opanowała nie spokojny oddech.
Przejechała językiem po wewnętrznej stronie policzka, obróciła się, a nogi same skierowały się w stronę drzwi.Odnalazła drzwi do swojej sypialni, po czym szarpnęła za połyskującą klamkę. Otworzyły się z impetem, a Destiny postanowiła nogę na dębowej podłodze.
Weszła przez otwarte na rozcież drzwi. Podniosła ręce w górę,złapała dłońmi za rączkę walizki i zsunęła ją z regału.
Pociągnęła za stos ubrań schludnie ułożony na półce zrzucając je do walizki
***
Minęła stolik z butelkami wina leżącymi na stole. Spojrzała na kropelki cieczy powoli wylewające się że szła na blat.
Westchnęła bez głośnie, przypominając sobie wspomnienia z wczorajszej nocy.
Podkręciła głową i szybkim krokiem skierowała się do drzwi wyjściowych.
Pociągnęła za klamkę.
Zimny powiew jesiennego powietrza uderzył ją w twarz. Językiem przejechała po suchych wargach. Z kieszeni spodni wyciągnęła kluczki do auta.
Po chwili usłyszała charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi.
_______
Zachęcam do głosowania?I co myślicie?
![](https://img.wattpad.com/cover/321131077-288-k773963.jpg)
CZYTASZ
Darkness of the Night[18+]
RomanceKiedy los firmy ojca Destiny wisi na włosku, jeden z jego klientów proponuje interesujący układ. Pan Damour pod presją zgadza się i podpisuję kontrakt pieczętujący przyszłość jego jedynej córki. Destiny ma stać się kartą przetargową tej transakcji...