Rozdział I

7.7K 219 24
                                    

Zanim zaczniemy chciałabym, powiedzieć wam o mojej playliście na Spotify. Możecie wpaść. Link na profilu!!!

Już nie przeszkadzam, zabierajcie się za czytanie.

______

Schody za skrzypiały. Wzrokiem odnalazła kuchnie. Cienkie, beżowe zasłony nie przysłaniały słońca, które pomimo ich obecność dostawało  się do pomieszczenia.

Skrzywiła się na widok słońca, które wypalało jej senne powieki. Potarła je dłońmi.

Odsunęła na bok miskę z owocami. Usiadła na drewnianym blacie.

W tym samym momencie miska  przechyliła i spadła z hukiem na podłogę, przy okazji zabierając ze sobą inne rzeczy leżące na blacie.

Destiny wzięła głęboki oddech. Powolnie odchyliła głowę do tyłu.

Jęknęła, gdy zobaczyła swoją ukochaną satynową koszule w sosie pomidorowym, który wylał się z miski podczas upadku.

– Cholera. – Mruknęła

Kiedy schyliła by podnieść odzież, do drzwi zadzwonił dzwonek.

– Podwójna Cholera. – Przeklęła szeptem

Szybkim ruchem wrzuciła problem do uchylonej zmywarki.

Dzwonek do drzwi zadzwonił ponowie.

Podeszła do nich i pociągnęła za klamkę.

Przed Destiny ukazał się mężczyzna, jeden z pracowników firmy jej ojca.

– Pan Damour prosi o pani wizytę w jego posiadłości.

– Słucham?

– Proszę spakować najważniejsze rzeczy i jechać ze mną.

– Mogłabym zobaczyć pana legitymację?

– Oczywiście. – Odpowiedział

Po chwili z kieszeni garnituru wyjął mały prostokąty przedmiot. Czarne połyskujące etui z logiem

Blondynka spojrzała na jego osobę. Proste plecy, lakierowane brązowe buty, dopasowany garnitur z czarnymi krawatem, logo firmy jej ojca na piersi, lekki zarost, kamienny wzrok oraz powaga.

Chwyciła w dłoń mały przedmiot. zmarszczyła brwi czytając napisy znajdujące się na drobnym dokumencie. Jej wzrok padł podpis jej ojca w prawym górnym rogu. Nie do podrobienia.

Zamknęła Etui, po czym wręczyła je mężczyźnie.

                                                                                                      ***

Destiny wyciągnęła z kieszeni pogiętą kartkę. Spojrzała na naskrobany na niej adres

Wcisnęła kwadratowy przycisk znajdujący się po prawej stronie od wejścia. 

Już po chwili drzwi otworzyła elegancko ubrana kobieta. 

– Cześć, mamo. – Uśmiechnęła się promiennie

Zanim zdążyła wykonać jakikolwiek ruch, kobieta natychmiast i bez słowa uścisnęła córkę. Uścisnęła ją tak, jakby widziała swoje dziecko po raz ostatni

– Mamo? 

– Obiecaj, obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać. – Niemal załkała – I że będziesz trzymać się z daleka od tego człowieka,jak najdalej. Obiecaj mi to Destiny,obiecaj mi.

Poruszony głos kobiety z czasem  zamienił się w błagalny szloch. Ten stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy

– Claudette, to nic wielkiego. – głos pana Damour'a wydobył się zza pleców rozłączonej kobiety – Proszę, nie dramatyzuj.

Darkness of the Night[18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz