– Bez orzekania o winie. - Dodała po chwili – Żadnych kłótni przed mediami. Pójdzie gładko i szybko.
Nicolas przeczesał dłonią ciemne gęste włosy, po czym przejechał językiem po wewnętrznej części policzka.
– Pomyślę nad tym. – Chrząchnął po chwili ciszy
– Słucham? – Zmarszczyła brwi
– Powiedziałem...
– Wiem co powiedziałeś. Nie jestem głucha. – Przerwała nim zdążył powtórzyć
Tym razem to brunet zmarszczył brwi wciąż nie odrywając od niej lodowatego spojrzenia.
– Do czego dążysz?
– Że to nie była kurwa propozycja. – Powiedziała stanowczo i odrobinę za głośno, bo wszystkie pary oczu powędrowały na stolik dwu osobowy.
Emerson prychnął gorzko, bez nuty rozbawienia. Nachylił się nad nią niemal muskając czubek jej nosa.
– Zapłaciłem osiemset tysiący dolarów za rok małżeństwa i nie zamierzam go rozwiązywać czy ci się to podoba czy nie. – Szepnął jej do ucha tak żeby nikt nie był w stanie usłyszeć
Destiny spojrzała na panoramę miasta. Zacisnęła pięści pod stołem po czym wstała od stołu
– Pożałujesz tej decyzji, Emerson. – Wysyczała
– Żałuję, że w ogóle cię poznałem, ale mamy umowę i dopóki cały świat myśli, że jesteśmy zgodym małżeństwem nie zamierzam jej rozwiązywać.
– Jesteś frajerem. – prychnęła z jadem na języku – I zależy ci tylko na twojej pieprzonej reputacji.
– A ty idiotką, bo myślisz że rozwód nie wpłynie na interesy. Nie masz zielonego pojęcia o biznesie i jak funkcjonuje. Dziwię się, jakim kurewskim cudem twoja firma jeszcze nie upadła.
Nim zdążyła odpowiedzieć kolejną wulgarną wypowiedzią, jak miała w zwyczaju, Emerson wstał od stołu, po czym bez słowa skierował się do windy którą wszedł niecałe dziesięć minut temu.
Destiny oparła łokcie na stole i zagryzła wargę. Upiła łyk trunku ze szklanego kieliszka.
***
Trzasnęła drzwiami, a z kieszeni wyciągnęła komórkę.
Wybrała numer do Nicolasa i przyłożyła słuchawkę do ucha.
– Przemyśl to. – Odezwała się nim zdążył cokolwiek powiedzieć
– Już przemyślałem. – Odpowiedział niemal natychmiast – I znasz odpowiedź, więc o nią nie pytaj.
– Oddam ci pieniądze które dałeś ojcu.
– Nie. Pieniędzy mam pod dostatkiem, a opinia publiczna aktualnie jest moim priorytetem.
– Rozwód ci jej nie zaprzepa-... – Nim zdążyła dokończyć Nicolas rozłączył się jednym szybkim ruchem.
Rzuciła ciche przekleństwo pod nosem. Po czym odłożyła telefon na drewniany blat szafki nocnej.
Pomiędzy plątaniną zbędnych myśli, pojawiła się jedna istotna.
Destiny natychmiast naderwała się do siadu i chwyciła za laptopa. Wsunęła mną nos okulary o cienkich prostokątnych oprawkach.
***
– Pan Bradford? – Odezwała się natychmiast po nawiązaniu połączenia
– Kto mówi? – Męski głos rozbrzmiał w słuchawce
– Proszę wybaczyć. – Powiedziała nerwowo – Nie przedstawiłam się. Mówi Destiny Dione...Emerson. Wiem, że miał okazję pracować pan z moim mężem.
– Zgadza się... Byłem jego prawnikem. Z jakiego powodu pani dzwoni? – Mężczyzna w słuchawce telefonu odparł po chwili
– Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej. – Zagaiła– Nie chcę owijać w bawełnę, potrzebuje prywatnych informacji.
– Więc niech zapyta pani o nie
męża. – Odpowiedział– 800 tysięcy dolarów. – Zagryzła wargę
– Knuje pani przeciwko niemu?
– Milion dolarów. Powiesz wszystko co chcę wiedzieć.
W słuchawce nastała cisza. Destiny niespokojnie kręciła się po pokoju. Wyczekując na odpowiedź. Nie odmówił, więc się zastanawiał.
– Od kiedy przeszliśmy na Ty? – Zapytał z nienacka
– Od momentu kiedy przyjąłeś moją ofertę.
____________
Do następnego!
CZYTASZ
Darkness of the Night[18+]
RomanceKiedy los firmy ojca Destiny wisi na włosku, jeden z jego klientów proponuje interesujący układ. Pan Damour pod presją zgadza się i podpisuję kontrakt pieczętujący przyszłość jego jedynej córki. Destiny ma stać się kartą przetargową tej transakcji...