Zanim zacznę, chcę was poinformować, że na górze macie panoramę Lyonu. Miasta, które występuje w tym rozdziale i w kilku następnych.
______
Wierzechiem dłoni zebrała resztki łez ze swojej twarzy. Chwyciła za kierownicę i wcisnęła gaz.
Auto ruszyło z piskiem opon. Nie zwolniła tępa nawet gdy jechała po autostradzie. Bez większego trudu wyminęła pojedyncze pojazdy.
Kilkanaście kilometrów potem zatrzymała się na przy pobliskim motelu.
Zamknęła samochód i wypuściła z ust ciężkie westchnienie. Wzięła w dłoń walizkę i nogą pchnęła drzwi.
– Pokój. Najlepiej na górze. Opłacę dwa tygodnie z góry. – Zwróciła się do recepcjonistki szarpiąc się z walizką na progu drzwi.
– Mamy wolny pokój na dziesiątym piętrze. – Odpowiedziała nie wykazując ani grama entuzjazmu
– Świetnie. – Skwitowała blondynka wciągając walizkę na pierwszy stopień krętych schodów
Po dłuższej chwili siłowania się z walizką udało jej się dotrzeć do najwyższego piętra budynku.
Przekręciła klucz w zamku. Drzwi uchyliły się z towarzyszącym im skrzypnięciem.
Przed oczami Destiny ukazał się małych rozmiarów pokój z drewnianym łóżkiem. Podłoga była wyłożona szorstką wykładziną. Na suficie wisiał stary zżółkły żyrandol, a obszerne okno przysłonięte było grubymi firanami.
Destiny usiadła na łóżku rzucając walizkę w kąt.
Odpadła na twardy materac i skrzywiła się na jego intensywny zapach. Przymknęła powieki starając się nie myśleć o warunkach panujących w pomieszczeniu.
***
Budzik dzwonił nieubłaganie kiedy Destiny przechyliła się na drugi bok. Ręką błądziła po łóżku szukając dzwoniącej komórki.
Gdy jej próby zakończyły się fiaskiem. Poderwała się zirytowana do siadu i bez problemu chwyciła urządzenie.
Wzrokiem powędrowała na ekran komórki, który wskazywał dziesiątą rano.
Przetarła dłonią opuchnięte powieki. Skrzywiła się na wspomnienia z wczorajszego wieczoru.
Kiedy jej wzrok powędrował niżej zobaczyła kilka nie odebranych połączeń od Emersona prychnęła gorzko i odblokowała telefon.
Do "Nicolas"
Spotkanie dziś o dwudziestej pierwszej . Wyśle ci adres.
Po napisaniu wiadomości. Włożyła telefon do kieszeni ciemnych dżinsów.
Spięła włosy w niedbały kucyk. Schyliła się ku leżącej na podłodze walizce. Pociągnęła za suwak który natychmiast ruszył i otworzył walizkę.
Wyciągnęła z niej parę dresów i T-shirt z nadrukiem butelki czerwonego wina.
Zamrugała kilka razy i spowrotem wrzuciła koszulkę w kąt walizki.
Zamiast tego wyjęła zwykłą czarną bluzkę na długi rękaw. Kątem oka zobaczyła leżącą w walizkę kosmetyczkę. Pociągnęła za jej róg i dołożyła do małego stosu ubrań.
Nogą otworzyła drzwi do łazienki. Na starych kafelkach widniały odpryski. Kamień na prysznicu i umywalce kuł w oczy, a brudny dywan łazienkowy śmierdział dokładnie tak samo jak pościel.
Westchnęła,rzuciła ubrania na sedes po czym weszła pod prysznic. Przekręciła pokrętło włączające ciepłą wodę i chwyciła za słuchawkę prysznicową.
Gęsią skórka zawitała na jej skórze gdy lodowata woda zetknęła się z jej nagą skórą.
– Japierdole. – Syknęła, a dreszcz przeszedł jej po plecach
Po ośmiominutowej kąpieli, bo tyle była w stanie wytrzymać pod strumieniem zimnej wody w łazience bez ogrzewania. Wyszła spod prysznica. Drżącymi dłońmi chwyciła za ręcznik i przyłożyła go do skóry.
***
Przełknęła ślinę i poprawiła nieznośne zagięcie na czarnych skórzanych spodniach.
Odgłos odbijających się od siebie matowych botków niknął w gwarze ruchliwego miasta.
Chwyciła za masywną klamkę drzwi.
W geście powitania kiwnęła głową do właściciela restauracji, którego doskonale znała. Odkąd pamięta to właśnie w tej restauracji załatwiała wszystkie sprawy biznesowe.Winda zawiozła ją na sam szczyt wysokiego budynku.
Gdy tylko drzwi otworzyły się do jej uszu dotarł dźwięk fortepianu. Młoda krótko włosa kobieta naciskała klawisze z gracją. Nie nagana kreacja czarnowłosej przykuła uwagę Destiny.
Poraz kolejny spojrzała w dół na nieco wygniecione skórzane spodnie.
Podeszła do przeszklonej ściany i zajęła miejsce przy stoliku dwu osobowym. Nabrała powietrza i spojrzała na panoramę Lyonu.
Ciemne bezgwiezdne niebo idealnie komponowało się ze świecącymi jasnym błyskiem budynkami.
Jej wzrok powędrował na zegarek opinający jej nadgarstek. Dwudziesta pięćdziesiąt siedem.
Nagle krzesło na przeciwko niej poruszyło się. Pierwsze co była w stanie zobaczyć to ręką odsuwająca je. Jej wzrok wspiął się ku górze. Ciemno włosy mężczyzna oddał spojrzenie, po czym usiadł na przeciwko niej. Bez namiętnym wzrokiem patrzył na nią podczas gdy Destiny odkrznąchnęła.
– Cze- – Nie dokończyła, bo wtrącił formalnym tonem
– Przejdź do rzeczy.
Poczuła dreszcz przebiegający po jej karku gdy usłyszała jakim tonem się do niej zwraca.
– Oczywiście. – Odpowiedziała nieco poirytowana
Nicolas nie spuszczał z niej wzroku swoich ciemnych tęczówek. Ciemne nienagannie ułożone włosy zaczął rozwiewać powiew zimnego wiatru który wpływał do pomieszczenia przez uchylone okno. Idealnie dopasowany garnitur i lekki zarost dodawał mu gracji, której i tak nigdy mu nie brakowało.
Przełknęła ślinę i oparła łokcie o stół.
– Chcę rozwodu.
________
Jak wrażenia? Koniecznie napiszcie swoją opinię!
Widzimy się za tydzień
CZYTASZ
Darkness of the Night[18+]
RomanceKiedy los firmy ojca Destiny wisi na włosku, jeden z jego klientów proponuje interesujący układ. Pan Damour pod presją zgadza się i podpisuję kontrakt pieczętujący przyszłość jego jedynej córki. Destiny ma stać się kartą przetargową tej transakcji...