Moje prawdziwe piekło, zwane życiem...

Prolog

Sara obudziła się pięć minut przed swoim budzikiem. Przez ten czas grzebała w szafie i szukała ubrania, w którym mogłaby pójść do szkoły. W końcu zdecydowała się na niebieską bluzkę z napisem "Hello", jasne, podarte Jeansy i czarną, rozsuwaną bluzę. Wzięła swoją czerwoną torbę z książkami i zeszła na dół. W małej jadalni siedziała jej siostra - Oliwia. Jadła czekoladowe płatki i oglądała wiadomości. Jej blond włosy były związane w dwa kucyki, niebieskie oczy spoglądały to na telewizor, to na łyżkę, a różowa sukienka dodawała uroku tej cztero latce. Sara natomiast miała czarne włosy, zielone oczy, a przez bardzo bladą cerę, niektórzy myśleli, że jest na coś chora. Zrobiła sobie kanapkę z czekoladą i słuchała wiadomości razem z siostrą.
W małym mieście, Wondertown znaleziono zwłoki rodziny Parker w ich mieszkaniu. Cała rodzina została zamordowana nożem, który pozostał wyrzucony parę metrów od miejsca zbrodni. Mieli rozcięte brzuchy, wyjęte wnętrzności, a policzki były rozcięte, tworząc szeroki uśmiech. Jelita zostały wyjęte, aby sprawca powiesił całą rodzinę na żyrandolu. Z noża nie można było zdjąć odcisków, ponieważ sprawca prawdopodobnie użył rękawiczek. Znalazła ich sąsiadka z próbą pożyczenia cukru. Policja rozpoczęła śledctwo.
- Jak myślisz? Czemu ten ktoś to zrobił? - spytała się nagle Oliwia.
- Nie wiem - rzuciła czarnowłosa. Skończyła jeść kanapkę i wyszła z domu.